Phantasmagoria
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.
Latest topics
dPią 03 Sty 2020, 23:19Panda
Lwia jamaSob 10 Mar 2018, 21:42Sheridan
Zgaduj!Wto 25 Lip 2017, 11:01Admin
WymianaNie 14 Sie 2016, 22:51Wymiana
NieobecnościSob 26 Mar 2016, 15:32Dean Goodkin
Konta zagrożoneNie 20 Mar 2016, 10:31Panda
W co kto graWto 15 Mar 2016, 15:48Yunosuke
NabórNie 13 Mar 2016, 19:44Panda
Kasacja kontNie 13 Mar 2016, 16:11Gość

Go down
Monster
Monster
Badacz

Liczba postów : 143

Lokal pod chmurką Empty Lokal pod chmurką

Pią 01 Sty 2016, 15:38
Od zewnątrz wygląda niczym stara tawerna - drewniana, zwisający szyld z napisem "pod chmurką", oka zabite deskami... Jednak można stąd usłyszeć radosne okrzyki i muzykę. Wchodząc do środka, odkrywamy że podłoga jest niczym mięciutki puch, a stojąc na odpowiednio szarej kłębie - możemy zacząć się przemieszać w przestworzach, aż znajdziemy wolny stolik. Obok nas latają ptaki, czasami trochę zawieje no i zdarza się, że nasz stolik się sam przemieszcza. Jednak sama atmosfera jest całkiem miła! Podobnie do obsługi, która przypomina ludzi z ptasimi skrzydłami. W końcu muszą nam w jakiś sposób podawać zamówienia!
Foks
Foks
Bezsenny

Liczba postów : 30

Lokal pod chmurką Empty Re: Lokal pod chmurką

Nie 03 Sty 2016, 19:19
Zmrużył nieco oczy na bezsensowną wypowiedź slendermana, chociaż... przecież nie każdy musi wiedzieć jaką ma pracę. Trafił w szóstkę? Można tak powiedzieć.
- Rozprowadzam narkotyki, tylko nie zawsze znajdą się nabywcy.
Odkaszlnął krótko i przymrużył lekko swoje złotawe ślepia, ani na chwilę nie odwracając wzroku od lisa, który właśnie właśnie schował zmarznięty nos w jego bluzie. Słodziutki, pogłaskał malucha po łepku, zastanawiając się również nad tym, jak w sumie mógłby go nazwać, jednak jego głowa w tym momencie była kompletnie pusta. Pewnie skończy się na tym, że będzie na niego mówił po prostu "lis", co w pewnym sensie też jest jakimś wyjściem. Niektórzy wcale nie nazywają swoich pupili, pamiętał jak kiedyś jego znajoma zwracała się do swojego kota po prostu "kot", a gdy się spytał, czy ma imię, odpowiedziała mu, że tak... jednak to był kot, tylko kot.
Odwrócił na chwilę wzrok od czarnego kłębuszka, by unieść głowę w górę, wysoko, bardzo wysoko przy jego 162cm wzrostu, co za kurdupel. Swoją drogą bardzo dziwne, że jeszcze nie zwiał, owy kościotrup wyglądał naprawdę przerażająco, a on jedyne co robił, to cieszył się jakimś małym lisem w swoich ramionach, duh?
- Masz rację, w środku będzie cieplej~
Odgarnął sobie parę kosmyków za ucho i ściągnął sobie z łba owy strój renifera, który przed chwilą wylądował na jego głowie, a następnie zupełnie jakby wiedząc, że ten mężczyzna za kilka chwil zachęci go do ubrania stroju, odstawił niechętnie małe stworzenie na zimną powierzchnię, by móc wcisnąć się w ubranko.
- Pasuję ci Monster.
Uśmiechnął się nikle i ponownie zerknął w górę, by móc podłapać jakikolwiek kontakt wzrokowy.
- Gabriel jestem, możesz też Lis.
Skinął powoli swoim łbem i zobaczył, że kościotrup powoli oddala się w innym kierunku, znaczy się... do jakiegoś miłego miejsca gdzie jest ciepło. Szybko więc wciągnął na siebie reniferowy strój, słysząc do tego zachętę od strony wysokiego jegomościa, a następnie sięgnął na powrót do lisiątka, którego posadził sobie na karku i założył kaptur. Lis zlał się nieco z jego włosami układając się jak szalik, więc po jednej stronie widać było tylko coś puchatego wśród kaskady czarnych włosów, zaś z drugiej strony dwa, małe i świecące migdałki, które uważnie rozglądały się dookoła - tak już ubrany Gabriel mógł pośpieszyć za wysokim Potworem wprost do baśniowego lokalu pod chmurką.
- Nie boli cię jak się uśmiechasz?
Spojrzał na niego i wskazał palcem na kąciki swoich ust, chcąc zwrócić uwagę na jego szwy, w końcu... nawet jak się patrzy, to boli.
- A nie przeszkadza ci też to, że jesteś taki wysoki? Mieścisz się w ogóle w budynkach? Pewnie masz gigantyczny dom, pałace mają takie wysokie sufity, masz taki?
No i się zaczęło...
Monster
Monster
Badacz

Liczba postów : 143

Lokal pod chmurką Empty Re: Lokal pod chmurką

Wto 05 Sty 2016, 11:52
- To raczej nie powód do chluby - odpowiedział, słysząc odnośnie swojego pseudonimu. No tak... Ciekawe w jaki sposób Insomnium kreowało postaci w swojej krainie. Amand doskonale zdawał sobie sprawę, że to wszystko odbywa się na płaszczyźnie psychicznej, jednak niekoniecznie potrafił zrozumieć swój własny wygląd. Był aż takim potworem? A może inni go za takiego widzieli? Albo wpływa na to postrzeganie samego siebie? Ech, chyba będzie musiał się nieco pozmieniać bądź zastanowić nad swoją osobą.
- Dobrze, Gabriel. Miło mi - odpowiedział spokojnie, bo przecież tego wymagała kultura. Dlaczego był taki ostrożny? Nie chciał sobie narobić wrogów? Nigdy za nimi nie przepadał. O wiele bardziej pożytecznie są sprzymierzeńcy... Jednak, dlaczego? Był dla siebie samego istną zagadką. Dlaczego zachowywał się tak, a nie inaczej? Czemu wyglądał w taki sposób? Powinien przestać filozofować i skupić się na rzeczach realnie ważnych! A w tym momencie do takich należała kawa, na którą złożył zamówienie.
- Czy boli? - powtórzył, jakby nie do końca pytanie do niego dotarło. Spróbował się uśmiechnąć, skupiając tym razem bardziej na tej czynności. Przez jego twarz przebiegł cień grymasu, niczym zając na zawodach sportowych. - Trochę boli... Ale już się do tego przyzwyczaiłem i nie zauważam - wyjaśnił, kiedy jeszcze dwukrotnie powtórzył eksperyment ze zmianą mimiki. No tak, musiał się upewnić. Coś z umysłu ścisłego w nim jednak tkwiło - i niezależnie od świata, nie mogło od tak zniknąć. Chociaż kto wie, do czego byłaby zdolna kraina snów?
- Oczywiście, że mam duży dom! No i rzeczywiście, sprawia to problem, kiedy z kimś rozmawiam. Dlatego się garbię i pochylam, chociaż jest to ciężkie, gdy rozmawiam z osobami o podobnym wzroście do twojego. Jednak każdy problem da się rozwiązać, prawda? No i... Hmm... To jest dobre, mieć taki wzrost. Czasami mogę komuś w czymś pomóc i oszczędzam miejsce na regały czy półki. Mam w domu sporo książek i bez problemu do nich sięgam, bo są na wysokich regałach. Wtedy to jest pożyteczne... No i wolę lokale, w których mój wzrost nie stanowi problemu. Unikam innych, bo zaczynam się czuć jak Gandalf odwiedzając Bilbo Baginsa. Niekomfortowe, naprawdę. O wszystko zahaczam głową. Musiałbym się czołgać po ziemi, gdybym kiedyś miał odwiedzić jakiś dom Hobbita! - powiedział, kręcąc lekko tym co miał na szyi, niezadowolony już samą myślą. Powinni robić wyższe sufity wszędzie!
Kiedy kelnerka przyniosła im zamówienie, te się unosiły w powietrzu. Naczynia przypominały bardziej jakąś chmurkę, aniżeli tradycyjne materiały, z których się je robiło. Dodatkowo wkoło unosiły się talerze z ciastami, ciasteczkami, tortami... Ze wszystkim, co słodziutkie! Mogli się nimi bez zawahania poczęstować, co też Amand zrobił. Sięgnął długą ręką po talerzyk z ciasteczkami imbirowymi, a po tym już sięgnął po jedno, maczając w kawie i jedząc.
- Dużo mówisz, a raczej zadajesz pytań. Lubisz się czegoś dowiadywać? Ja też lubię zadawać pytania i mam do ciebie jedno. Skoro rozprowadzasz narkotyki, skąd je bierzesz? To bezpieczne? Sam zajmuję się ich produkcją, dlatego się zastanawiam, jak osoby przychodzące do mnie po nie, to widzą - powiedział, nie obawiając się, że ta informacja mogłaby jakoś bardziej wyjść na światło dzienne. W gruncie rzeczy... Skoro Foksik zajmował się rozprowadzaniem nielegalnych substancji, może skusiłby się na znalezienie jakiegoś nowego dostawcy? Tak, tak. Monsterowi, jak i Amandowi bardzo by to pasowało.
Upił nieco czarnej cieczy z chmurkowej filiżanki, która sama się uzupełniała. Senność mijała... Ech, doprawdy. Czy oni do kawy dosypywali jakiejś melisy? Spojrzał na zegarek... I zmarszczył brwi. No tak, jak zwykle zapomniał. To był sen! Nie mógł sprawdzić godziny. Ciekawe, ile czasu już śni. Zegarek go wybudzi, jednak... Ech, naprawdę nie często miewał ochotę na opuszczanie Insomnium. Miło się w nim spędzało czas!
Foks
Foks
Bezsenny

Liczba postów : 30

Lokal pod chmurką Empty Re: Lokal pod chmurką

Pią 08 Sty 2016, 20:50
Zawsze przechodziły go dreszcze, gdy ktoś wymawiał jego imię w pełnej okazałości. Nie wiedział dlaczego, jednak miał wrażenie, że powodem może oskarżyć się zbyt wielka pokusa wołania na niego przezwiskami. Gab, Gabs, Gabiś, Lis, Foks, Kurdupel, Lisałek (prawie jak rusałek, bez sensu) i tego typu podobne określenia na tego tancerza… a, tu nie jest tancerzem, no tak.
Z przyjemnością zajął miejsce przy stoliku, gdy tylko zjawili się w ciekawym lokalu. Wyglądało jakby się je wyciągnęło z bajki, lis miał wrażenie, że zaraz zobaczy przechadzającą się gdzieś obok Królewnę Śnieżkę… choć może trafniej by było oczekiwać Śpiącej Księżniczki. Któż wie, może jego wyobraźnia wykreuje małego, grubiutkiego Kubusia Puchatka, który przetaczając się przez chmurkowe miejsce, będzie raczył wszystkich swoim szerokim uśmiechem, wychwalając tutejsze herbaty z dodatkiem miodu. Jaki to musiałby być uroczy widok.
Brunet ściągnął reniferowy kaptur z głowy i odgarnął kurtynę ciemnych włosów na bok, więc lis wylegujący się na jego karku musiał pożegnać się z ciepłem, które go okalało. Jednak jak widać, nic sobie z tego nie robił, od razu zeskoczył Gabrielowi na kolana, a następnie z zaspanymi ślepiami zwinął się tam w kłębuszek, który czarnowłosemu kojarzył się z żywym i futerkowym donutem. Lisałek mógłby się nim dalej zasładzać i z zamiłowaniem ponownie przeczesywać jego sierść, aczkolwiek nie zapomnijmy, że nie jest sam. Zerknął więc na potwora próbującego uśmiechnąć się przez bolesne szwy, nie musiało go boleć. Wystarczy, że Gabriel miał ochotę skręcać się z bólu i drapać się po twarzy, gdy widział jego marne starania w wykonaniu tak optymistycznej czynności… zależy jeszcze przez kogo wykonywanej, ale mniejsza.
- Wyglądają przerażająco. To smutne, jak ty się śmiejesz?
Zwrócił uwagę na ten fakt, ale ciekawski z niego lisek. Nawet dla podkreślenia tego, przechylił swój łeb na bok, przez co kilka z dłuższych kosmyków opadło mniejszemu liskowi na ślepia. Jednak ten nie wyglądał jakby miał się tym jakoś specjalnie przejmować, zwyczajowo potrzepał zwierzęcym łbem i ponownie utulił się do snu, och, wyglądał kompletnie do schrupania! Niestety Gabriel nie widział tej słodyczy, gdyż był za bardzo zajęty wsłuchiwaniem się w slendermana i jego małe katusze ze względu na dość wysoki wzrost. Co jak co, ale ten gnom chyba nigdy nie spotkał się, ani nie spotka z podobnym problemem do tego. Mierzy przecież 162cm wzrostu, różnica między nimi to jedna wielka przepaść i... ha-ha, można powiedzieć, że Gabriel stoi na wysokości zadanie, co nie.
- Z twoim wzrostem jest więcej problemów, niż z moim.
Jego usta rozjaśnił chwilowy uśmiech, który zaraz przerodził się w dosłowny "zaciesz" na widok swojej kawy. Od razu wciągnął do płuc narkotyzujący zapach i w ostatniej chwili powstrzymał się przed tym, by nie rzucić się na napój, a to dlatego, że jego język już nie raz chodził odrętwiały i bolący na wskutek oparzenia. Uczmy się na błędach moi drodzy, uczmy się na błędach.
Westchnął i obejrzał się dookoła, dopiero wtedy zauważając różnorodne słodycze, które latały wokół niego bez kelnerów, na sam ich widok małe włoski na karku kurdupla stawały dębem, więc nie czekając dłużej, wyciągnął dłoń i chwycił za jednym razem trzy ciasteczka. Trzeba pielęgnować swoją cukrzyce, khe.
- Narkotyki biorę od tych, którzy te narkotyki produkują. Proste jak barszcz. Mam kilka znajomości, oczywiście muszę za wszystko płacić, więc... mh.
Wywrócił oczami, nie chcąc przyznawać się nawet przed nim samym, że ten sezon dość słabo mu idzie. W dodatku ten klub, hrr...
- Ale skoro także zajmujesz się ich produkcją, to możemy się zgadać. Pewnie o to ci chodzi, prawda?
Odchrząknął krótko i odchylił się lekko na krześle, konsumując jednym kęsem całe jedno ciasteczko i sprawdzając, czy kawa już ostatecznie ostygła, by mógł ją wreszcie popić.
Monster
Monster
Badacz

Liczba postów : 143

Lokal pod chmurką Empty Re: Lokal pod chmurką

Pon 11 Sty 2016, 13:17
Nie obserwował lisa, który wesoło zmieniał miejsce na ciele kolegi. Niech sobie zwierzę pośpi, odpocznie, robi co chce. Czasami go to ciekawiło, dlaczego w Isnomnium nie natknął się jeszcze na żadną krwiożerczą bestię podczas swoich badań... Ten świat jest po prostu... Bezpieczny? Tak, chyba można to tak nazwać. Monster nie spotkał się jeszcze z niczym, co mogłoby samo z siebie zaatakować w Insomnium. Dziwne, naprawdę dziwaczne! Insomnium nie miało w sobie niczego z prawdziwego świata i właśnie dlatego było tak fascynujące; inne.
- Rzadko się śmieję - odpowiedział spokojnie, dodając w myślach, że chodzi mu o swoją postać w świecie snów. Nie mógł o tym opowiedzieć, wyjaśnić, postarać się uświadomić towarzysza... Nie, nie mógłby! I tak już popełniał przestępstwo, kiedy krył Sverre, albo kiedy wyprowadził pewną kobietę z Instytutu Badawczego. Tak, stanowczo zbyt wiele razy już się narażał na nieprzyjemne rzeczy.
- Hmm... Są z tym problemy, kiedy za mocno się uśmiecham czy śmieję. To raczej logiczne, że staram się tego nie robić. Naprawdę jestem aż tak przerażający? - zapytał, nigdy się jakoś nad tym do końca nie zastanawiając. W końcu w Insomnium nikt nie powinien na to zwracać uwagi... No właśnie, nie powinien! Jednak psychika u ludzi była na tyle różnorodna, że z czasem powinno się to zmienić. Ciekawe, co by się stało, gdyby ludzie zaczęli zbyt długo spać... Może... Może w końcu by utknęli w tym dziwacznym świecie? Ach! Intrygujące zagadnienie.
- Wydaje mi się, że każdy wzrost, który wychodzi w większym stopniu poza średnią społeczeństwa, może być uciążliwy. Choć jest naprawdę ogromna różnica przy moim... W niektórych pomieszczeniach się po prostu nie mieszczę, ale wtedy wystarczy znaleźć jakieś inne! Dlaczego niby miałbym się nad sobą użalać z tego względu? - powiedział dokładnie tak, jak sam uważał. Nie mógł pozwolić, aby wzrost go trzymał z dala przed zbadaniem Insomnium!
Nim odpowiedział na słowa o narkotykach, spokojnie upił nieco ze szklanki ze swoim napojem. Uwielbiał go... Ach, kochał wręcz! Może kiedyś powinien zostać balistą? Nie, nie i nie. Nie nadawałby się. Jego umiłowaniem jest tylko nauka, a na pewno tylko zajmowanie tą dziedziną życia może pozwolić mu na jakiś godny zarobek. Z pewnością do czasu, ale po co myśleć teraz o zmianie zawodu, z którego jest się zadowolonym?
- Dokładnie, o to mi chodzi - potwierdził, przez chwilę wpatrując się w swój napój. Chmurki, kawa... Cudowne miejsce. Naprawdę lubił je odwiedzać. - Powiedzmy, że... Odliczając oczywiście cenę materiałów, reszta zysków by szła pół na pół. Odpowiadałby ci taki układ? - zapytał spokojnie, choć wiedział, że często zmieniał materiały, którymi się bawił. Leki, leki, leki... Przecież duża część narkotyków czy substancji odurzających powstała z substancji leczniczych! Tylko dawka sugeruje działanie.
- Ale na ten temat nie powinniśmy rozmawiać w miejscu publicznym! Proponuję ci moje mieszkanie później. Tam ocenisz czy to co robię, jest dobre czy nie. No i czy dasz radę to sprzedać swoim klientom - powiedział, znów się lekko uśmiechając, jakby chcąc pokazać mężczyźnie, że nie ma żadnych złych zamiarów i faktycznie jest istotą niezwykle przyjaźnie nastawioną.
Ach, jakie złudne to może być! W głowie Monstera już się roiło od różnorodnych scenariuszy, w jaki sposób mógłby skrzywdzić Foksa. No właśnie, może poprzez skrzywdzenie tej ślicznej istoty, leżącej na jego kolanach? Powoli obedrzeć ze skóry, może później kara tysiąca cięć? No i kazać mu na to wszystko patrzeć. Och, zwierzę miało śliczne oczy... Gdyby je tak wydłubać! Ciekawe do jakiego stopnia ten diler narkotykowy by wytrzymał? Nie wyglądał na osobę zdolną do wytrzymania identycznych widoków...
Monster złapał się za głowę, jakby miał migrenę. Nie potrafił zrozumieć tych dziwnych myśli! Dlaczego jego postać w Insomnium chciała... Tego? Tego całego nieszczęścia ludzi! Dlaczego? Co z tego miał!? Ugh, nie powinien mieć takich myśli! Cholera jasna... Powinien się obudzić, prawda? A może spać dalej i walczyć z tym? Może powinien się trochę przewietrzyć?
Sponsored content

Lokal pod chmurką Empty Re: Lokal pod chmurką

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach