Strona 2 z 2 • 1, 2
- MonsterBadacz
- Liczba postów : 143
Prośba Ichizu
Sro 23 Gru 2015, 13:47
First topic message reminder :
Prowadzący: Monster.
Czas na odpis: 72h od pojawienia się postu MG (bądź Ichizu).
Uczestnicy: Yunosuke, Xarent, Azure + NPC Ichizu.
Kolejka: Czekacie na post Ichizu, a po tym piszecie w dowolnej kolejności. Następnie trzymacie się tej kolejności, chyba że zadecyduję inaczej. Osoba, którą przytuliła Ichizu jest jednym z was.
Najważniejsze: w pierwszym poście macie zaznaczyć, co wasza postać przy sobie posiada. Nożyki, zapalniczki, gumy do żucia, itd. Proszę także o uzupełnienie w profilu linku do karty postaci (tak jak jest napisane pod ramką w edycji profilu), jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście.
Prowadzący: Monster.
Czas na odpis: 72h od pojawienia się postu MG (bądź Ichizu).
Uczestnicy: Yunosuke, Xarent, Azure + NPC Ichizu.
Kolejka: Czekacie na post Ichizu, a po tym piszecie w dowolnej kolejności. Następnie trzymacie się tej kolejności, chyba że zadecyduję inaczej. Osoba, którą przytuliła Ichizu jest jednym z was.
Najważniejsze: w pierwszym poście macie zaznaczyć, co wasza postać przy sobie posiada. Nożyki, zapalniczki, gumy do żucia, itd. Proszę także o uzupełnienie w profilu linku do karty postaci (tak jak jest napisane pod ramką w edycji profilu), jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście.
- YunosukeKreator
- Liczba postów : 268
Re: Prośba Ichizu
Pią 29 Sty 2016, 13:52
To ten kot.
Ta myśl przebiegła mu przez głowę, kiedy wszyscy zajęci byli dramatem Azure, a on spoglądał w zupełnie inną stronę. Gdzieś na uboczu, skryty wśród zarośli siedział czarny zwierz. Chłopak zacisnął palce na drobnym pudełku, stojąc nieruchomo. Wpatrywał się w jego białe i puste oczy. Coś tutaj nie pasowało. Stworzenie miało ludzką prezencję, zdawało się zbyt inteligentne, jak na swoją futrzastą powłokę, a przede wszystkim wydawało się przebiegłe. Nabrał podejrzeń, ale mimo to postanowił za nim ruszyć. Krzyknął reszcie kompanii, że chyba znalazł zgubę, z tym, że oni tego nie usłyszeli, bo tylko zdawało mu się, że to zrobił. W ciszy i niezauważenie zaczął stąpać w stronę czarnego zwierza. I nagle nastała ciemność.
Nera zginęła przez twoją głupotę.
Kiedy otworzył oczy, był już sam. Przetarł twarz i rozejrzał się. Był chyba w tym samym miejscu, choć nie był tego pewien. Był tylko pewien, że został sam. Nawet kota już nie było. Czyżby stratowali go w pogoni za futrzakiem i stracił przytomność? Niedorzeczne. Szybciej by ich zagryzł. I co z tymi nachalnymi myślami? Tak jakby jego mózg nie mógł znaleźć sobie lepszego momentu na bezsensowne obwinianie się za śmierć siostry. Chociaż ten głos, który zawsze wypowiada się w jego głowie tym razem brzmiał jakoś inaczej. To na pewno był on? Czy to była jego myśl?
Nie.
Jakby odpowiadając na nigdy nie zadane pytanie. Wzdrygnął się i zrobił krok w tył. Co jest? Coś tu się odpierdala i raczej nie jest to nic dobrego. Skrobnął pazurami własne ramię, ponownie się rozglądając. Biel. Właśnie tę barwę zdążył wyłapać kątem oka zanim odwrócił głowę w inną stronę. Momentalnie spojrzał w tamtym kierunku. Oto jest. Siedzi i się puszy, jak jakiś, kurwa, król wszechświata. Yunosuke nagle poczuł coś w rodzaju wstrętu wobec tego stworzenia. Obserwował jak tamten porusza ogonem i mimowolnie ruszał swoim w takiej samej manierze.
- Nie jesteś tylko kupą sierści, nie wierzę w to. - rzucił nagle, chcąc podejść bliżej "rozmówcy". Hah. Ten jednak zniknął. Chłopak był zdezorientowany, ale coś mu podpowiadało w którą stronę teraz spojrzeć. No i znowu, był tam. Wpatrywał się tymi pustymi łypiami.
A co, jeśli jestem twoim sumieniem?
No i zaczęła się jazda. Właśnie takiej gadki nienawidził. Pokręcił głową, spoglądając gniewnie na stworzenie. Na jego skórze, a właściwie pod nią pojawiły się ciemne punkty. Już za długo siedział w Insomnium i to właśnie było tego konsekwencją. Na jego twarzy powoli pojawiały się ciemne, kocie wąsy. Łydki już dawno przestały przypominać ludzkie. Jakby mu się stawy poprzestawiały. A do tego wszystkiego coraz mniej myślał jak człowiek, a coraz bardziej jak kot. Dlatego też zgarbił się nieco, kiedy czarnuch(hihi) ruszył w jego stronę. Mniejszy, a i tak wydawał się niebezpieczny niczym lew lub inny drapieżca z rodziny kotowatych. I znów. Rudemu wydawało się, że coś powiedział, a tak naprawdę tego nie zrobił. Nie przeszkodziło mu to jednak w wykonywaniu gestów, które normalnie robiłby mówiąc.
A jak wyglądało to z boku?
Zgarbiony kotołak bezgłośnie rozmawiał ze sobą i odsuwał się od czegoś, czego tak naprawdę nie było.
A może to właśnie ten widok jest złudzeniem?
Ta myśl przebiegła mu przez głowę, kiedy wszyscy zajęci byli dramatem Azure, a on spoglądał w zupełnie inną stronę. Gdzieś na uboczu, skryty wśród zarośli siedział czarny zwierz. Chłopak zacisnął palce na drobnym pudełku, stojąc nieruchomo. Wpatrywał się w jego białe i puste oczy. Coś tutaj nie pasowało. Stworzenie miało ludzką prezencję, zdawało się zbyt inteligentne, jak na swoją futrzastą powłokę, a przede wszystkim wydawało się przebiegłe. Nabrał podejrzeń, ale mimo to postanowił za nim ruszyć. Krzyknął reszcie kompanii, że chyba znalazł zgubę, z tym, że oni tego nie usłyszeli, bo tylko zdawało mu się, że to zrobił. W ciszy i niezauważenie zaczął stąpać w stronę czarnego zwierza. I nagle nastała ciemność.
Nera zginęła przez twoją głupotę.
Kiedy otworzył oczy, był już sam. Przetarł twarz i rozejrzał się. Był chyba w tym samym miejscu, choć nie był tego pewien. Był tylko pewien, że został sam. Nawet kota już nie było. Czyżby stratowali go w pogoni za futrzakiem i stracił przytomność? Niedorzeczne. Szybciej by ich zagryzł. I co z tymi nachalnymi myślami? Tak jakby jego mózg nie mógł znaleźć sobie lepszego momentu na bezsensowne obwinianie się za śmierć siostry. Chociaż ten głos, który zawsze wypowiada się w jego głowie tym razem brzmiał jakoś inaczej. To na pewno był on? Czy to była jego myśl?
Nie.
Jakby odpowiadając na nigdy nie zadane pytanie. Wzdrygnął się i zrobił krok w tył. Co jest? Coś tu się odpierdala i raczej nie jest to nic dobrego. Skrobnął pazurami własne ramię, ponownie się rozglądając. Biel. Właśnie tę barwę zdążył wyłapać kątem oka zanim odwrócił głowę w inną stronę. Momentalnie spojrzał w tamtym kierunku. Oto jest. Siedzi i się puszy, jak jakiś, kurwa, król wszechświata. Yunosuke nagle poczuł coś w rodzaju wstrętu wobec tego stworzenia. Obserwował jak tamten porusza ogonem i mimowolnie ruszał swoim w takiej samej manierze.
- Nie jesteś tylko kupą sierści, nie wierzę w to. - rzucił nagle, chcąc podejść bliżej "rozmówcy". Hah. Ten jednak zniknął. Chłopak był zdezorientowany, ale coś mu podpowiadało w którą stronę teraz spojrzeć. No i znowu, był tam. Wpatrywał się tymi pustymi łypiami.
A co, jeśli jestem twoim sumieniem?
No i zaczęła się jazda. Właśnie takiej gadki nienawidził. Pokręcił głową, spoglądając gniewnie na stworzenie. Na jego skórze, a właściwie pod nią pojawiły się ciemne punkty. Już za długo siedział w Insomnium i to właśnie było tego konsekwencją. Na jego twarzy powoli pojawiały się ciemne, kocie wąsy. Łydki już dawno przestały przypominać ludzkie. Jakby mu się stawy poprzestawiały. A do tego wszystkiego coraz mniej myślał jak człowiek, a coraz bardziej jak kot. Dlatego też zgarbił się nieco, kiedy czarnuch
A jak wyglądało to z boku?
Zgarbiony kotołak bezgłośnie rozmawiał ze sobą i odsuwał się od czegoś, czego tak naprawdę nie było.
A może to właśnie ten widok jest złudzeniem?
- XarentDusza astralna
- Liczba postów : 222
Re: Prośba Ichizu
Czw 04 Lut 2016, 09:09
Co z tego że jej nie znał! Była człowiekiem, człowiekiem który z własnej chęci i bez wyraźnej nagrody chciał pomóc małej dziewczynce. To samo w sobie mówiło, że nie była złą osobą. A nawet jeśli była - nikogo nie powinno coś takiego spotkać. Nie czuł, jakby "przesadzał", był naprawdę emocjonalny w wielu sprawach.
No i hej, to wcale nie tak że widok pierwszego, martwego ciała jest czymś, nad czym można od tak przejść do porządku dziennego, prawda?
Przyjął parasolkę, unosząc ją do góry i ustawiając tak, by zasłaniała ich oboje przed możliwym deszczem, jaki raczej nie skończyłby padać "bo zeszli na dół", prawda?
- Miałem, Ichizu. Miałem... - Wstrzymał na chwilę krok, wpatrując się w swoje buty. Yuno tu był, nawet niedawno. Widział go. Wiedział że to on.
Ale jednak go stracił. Nie odzyska go. Nie jest już jego siostrą, nie jest już mu bliski.
Już nie... Potrząsną głową na boki, szybko doganiając Ichizu gdyby ta uciekła, zmazując z twarzy zamyślony wyraz i wracając do nieco bladego uśmiechu. Wspomnienia truchła Azure wciąż były dość świeże, ciężko jest się pozbyć takiego widoku z umysłu.
- Dlatego chcę ci pomóc znaleźć twojego kotka, byś nie straciła go tak, jak ja straciłem moją osobę. - Dopowiedział do poprzedniej, urwanej myśli, by następnie posłuchać dość długiego wykładu o kotku. Hm, raczej "kotki" nie robią innym osobom krzywdy, prawda? Mówiła już o tym, fakt, ale to, że to powtarza sprawia iż brzmi to co raz bardziej podejrzanie.
Niemniej, końcowe słowa a pro po kotów i ich podejścia do ludzi sprawiły, że Xarent zachichotał cicho, nie mogąc się nie zgodzić z tym. Też bardzo lubił koty, i wiedział że ich podejście bywa dokładnie takie.
- Wiem jak to jest z kotkami, Ichizu. Zawsze je lubiłem, często jak widziałem jakiegoś, to próbowałem zawołać, byleby chociaż móc go chwilę pogłaskać lub się z nim pobawić. Nie wszystkie były miłe. - Podrapał się po nadgarstku prawej dłoni, kontynuując marsz aż do chwili, gdy został nagle powstrzymany od rozglądania się i dalszego kroczenia w tą stronę, a pociągnięty w inną. Skupił spojrzenie spod ściągniętych brwi, ale gdy usłyszał zawołanie szybko zrozumiał o co chodzi. Z wyraźnym zaciekawieniem podszedł do śladów jakie wypatrzyła mała i przykucnął przy nich, próbując je rozpoznać.
- Może...? - Mrukną pod nosem sam do siebie.
Sorki że tak długo : c Postaram się nie wstrzymywać tego.
No i hej, to wcale nie tak że widok pierwszego, martwego ciała jest czymś, nad czym można od tak przejść do porządku dziennego, prawda?
Przyjął parasolkę, unosząc ją do góry i ustawiając tak, by zasłaniała ich oboje przed możliwym deszczem, jaki raczej nie skończyłby padać "bo zeszli na dół", prawda?
- Miałem, Ichizu. Miałem... - Wstrzymał na chwilę krok, wpatrując się w swoje buty. Yuno tu był, nawet niedawno. Widział go. Wiedział że to on.
Ale jednak go stracił. Nie odzyska go. Nie jest już jego siostrą, nie jest już mu bliski.
Już nie... Potrząsną głową na boki, szybko doganiając Ichizu gdyby ta uciekła, zmazując z twarzy zamyślony wyraz i wracając do nieco bladego uśmiechu. Wspomnienia truchła Azure wciąż były dość świeże, ciężko jest się pozbyć takiego widoku z umysłu.
- Dlatego chcę ci pomóc znaleźć twojego kotka, byś nie straciła go tak, jak ja straciłem moją osobę. - Dopowiedział do poprzedniej, urwanej myśli, by następnie posłuchać dość długiego wykładu o kotku. Hm, raczej "kotki" nie robią innym osobom krzywdy, prawda? Mówiła już o tym, fakt, ale to, że to powtarza sprawia iż brzmi to co raz bardziej podejrzanie.
Niemniej, końcowe słowa a pro po kotów i ich podejścia do ludzi sprawiły, że Xarent zachichotał cicho, nie mogąc się nie zgodzić z tym. Też bardzo lubił koty, i wiedział że ich podejście bywa dokładnie takie.
- Wiem jak to jest z kotkami, Ichizu. Zawsze je lubiłem, często jak widziałem jakiegoś, to próbowałem zawołać, byleby chociaż móc go chwilę pogłaskać lub się z nim pobawić. Nie wszystkie były miłe. - Podrapał się po nadgarstku prawej dłoni, kontynuując marsz aż do chwili, gdy został nagle powstrzymany od rozglądania się i dalszego kroczenia w tą stronę, a pociągnięty w inną. Skupił spojrzenie spod ściągniętych brwi, ale gdy usłyszał zawołanie szybko zrozumiał o co chodzi. Z wyraźnym zaciekawieniem podszedł do śladów jakie wypatrzyła mała i przykucnął przy nich, próbując je rozpoznać.
- Może...? - Mrukną pod nosem sam do siebie.
Sorki że tak długo : c Postaram się nie wstrzymywać tego.
- MonsterBadacz
- Liczba postów : 143
Re: Prośba Ichizu
Sob 20 Lut 2016, 10:09
Choć Yuno nie znajdywał się bezpośrednio w pobliżu kotka, ten na niego oddziaływał. Wyczuł zagrożenie. W rzeczywistości, przez cały czas obserwował tę małą ekspedycję, a to jak Ichizu przytulała się do nowego kotołaka, bardzo mu się nie podobało. Właśnie dlatego postanowił, że musi się pozbyć swego rywala jak najprędzej.
Pozostawił iluzję, samemu ukrywając się w pobliskich krzakach. Nie znajdywali się wcale tak daleko od Xarenta i dziewczynki. Koteczek już starał się ich jakoś do siebie ściągnąć... Jednak nie chciał robić krzywdy swojej przyjaciółce! Nie mógł pozwolić na to, aby ta go zobaczyła lub znalazła.
Nic dziwnego, że powoli zaczął mieszać w głowie żyjącego we śnie, ukazując mu obraz jak Ichizu od niego ucieka w jedne z krzaków. Dokładnie te, którymi podążając, znajdzie Yunosuke. Byli niebezpieczni... Przytulała się do nich! Nie mogli stać się jej nowymi przyjaciółmi!
Sama Ichizu, nie mogąc zbliżyć się do Purrla, a widząc że z Xarentem coś się złego dzieje, ruszyła w stronę fałszywych śladów, oddalając się od nich.
Purrl. Tym był kotek - małą i fałszywą bestią. Uwielbia zamęt, a ze spotkania z nim nikt jeszcze nie wyszedł bez szwanku. Także w tej chwili miał się zamiar zabawić, kiedy iluzja kotka zniknęła i stanął przed Yunosuke w swojej prawdziwej postaci. Za kilka chwil miał do nich dołączyć Xarent, jednak podła bestia zadbała o to, aby w głowie kotołaka pojawiła się siostra, a nie jakiś obcy chłopak. Chciał się nad nim poznęcać. W końcu on na pewno planował odebranie mu jego Ichizu!
Stan graczy:
Yuno - Purrl cały czas miesza ci w głowie. Kiedy widzisz Xarenta - widzisz go jako swoją siostrzyczkę.
Xarent - jako tako, tylko ukrył przed tobą prawdziwy obraz Ichizu. Dodatkowo jeszcze zejście ze ścieżki, którą cię chciał prowadzić, wywoływało u ciebie migrenę.
Kolejka:
Piszecie we dwójkę - więc jaką chcecie.
Pozostawił iluzję, samemu ukrywając się w pobliskich krzakach. Nie znajdywali się wcale tak daleko od Xarenta i dziewczynki. Koteczek już starał się ich jakoś do siebie ściągnąć... Jednak nie chciał robić krzywdy swojej przyjaciółce! Nie mógł pozwolić na to, aby ta go zobaczyła lub znalazła.
Nic dziwnego, że powoli zaczął mieszać w głowie żyjącego we śnie, ukazując mu obraz jak Ichizu od niego ucieka w jedne z krzaków. Dokładnie te, którymi podążając, znajdzie Yunosuke. Byli niebezpieczni... Przytulała się do nich! Nie mogli stać się jej nowymi przyjaciółmi!
Sama Ichizu, nie mogąc zbliżyć się do Purrla, a widząc że z Xarentem coś się złego dzieje, ruszyła w stronę fałszywych śladów, oddalając się od nich.
Purrl. Tym był kotek - małą i fałszywą bestią. Uwielbia zamęt, a ze spotkania z nim nikt jeszcze nie wyszedł bez szwanku. Także w tej chwili miał się zamiar zabawić, kiedy iluzja kotka zniknęła i stanął przed Yunosuke w swojej prawdziwej postaci. Za kilka chwil miał do nich dołączyć Xarent, jednak podła bestia zadbała o to, aby w głowie kotołaka pojawiła się siostra, a nie jakiś obcy chłopak. Chciał się nad nim poznęcać. W końcu on na pewno planował odebranie mu jego Ichizu!
Stan graczy:
Yuno - Purrl cały czas miesza ci w głowie. Kiedy widzisz Xarenta - widzisz go jako swoją siostrzyczkę.
Xarent - jako tako, tylko ukrył przed tobą prawdziwy obraz Ichizu. Dodatkowo jeszcze zejście ze ścieżki, którą cię chciał prowadzić, wywoływało u ciebie migrenę.
Kolejka:
Piszecie we dwójkę - więc jaką chcecie.
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach