- XarentDusza astralna
- Liczba postów : 222
Peron 3
Sro 23 Gru 2015, 16:55
No co tu mówić. Peron 3 z kilku innych, na jaki przyjeżdża metro i zabiera ludzi, lub wysadza. Kilka ławek, rozkład jazdy, nic konkretnego czy wartego zapamiętania.
W sumie, co tu mówić? Już od jakiegoś czasu siedział na jednej z ławek, trzymając parasol między nogami i ze znudzoną miną wbijając wzrok gdzieś przed siebie. Szczerze mówiąc - nie wiedział już ile tu siedzi, i zapomniał również powodu dla którego tu usiadł. Dokąd chciał jechać? Wait, a może nie chciał jechać gdzieś, a czekał na kogoś? Ale na kogo?
Nieeee, to też nie miało sensu. Uch. Wsunął dłoń w kłaki i potargał nimi na wszystkie strony, z przeciągłym "uuuuch".
- No Xarent, pobudka. Nie śpimy, obudź mózg. - Gadanie do siebie nie powinno nikogo dziwić, prawda? Nawet jeśli jednakowoż byli tutaj inni ludzie, lub, ehm, coś podobnego do nich - nie zwracał większej uwagi. Chwilowo próbował dojść do ładu z własnym ogarnięciem, które było znikome. Chciał pamiętać po co tu jest i czemu akurat jest tutaj, ale jakoś tak, hm, nie szło mu.
Może więc pójdzie?
Obrócił głowę ku zejściu z peronu, i momentalnie wysłał tą myśl w kosmos, odwracając ją ponownie przed siebie. Jakoś tak wygodnie tu, może nawet się prześpi na tej ławce?
Jego dłonie zaczęły przerzucać między sobą uchwyt parasola, gdy mózg próbował ogarnąć plan działania na dziś. Warto poszukać jakiejś pracy ponownie, prawda? W końcu nie można się poddawać, żołądek niedługo pewnie da o sobie znać, a to co zdołał zarobić nie wystarczy na nic solidnego.
- Yuno... Gdzie jesteś... - Bezgłośnie poruszał ustami, chcąc wypowiedzieć te słowa, ale nie potrafił. Spuścił głowę, wzdychając głośno. I co tu teraz zrobić?
W sumie, co tu mówić? Już od jakiegoś czasu siedział na jednej z ławek, trzymając parasol między nogami i ze znudzoną miną wbijając wzrok gdzieś przed siebie. Szczerze mówiąc - nie wiedział już ile tu siedzi, i zapomniał również powodu dla którego tu usiadł. Dokąd chciał jechać? Wait, a może nie chciał jechać gdzieś, a czekał na kogoś? Ale na kogo?
Nieeee, to też nie miało sensu. Uch. Wsunął dłoń w kłaki i potargał nimi na wszystkie strony, z przeciągłym "uuuuch".
- No Xarent, pobudka. Nie śpimy, obudź mózg. - Gadanie do siebie nie powinno nikogo dziwić, prawda? Nawet jeśli jednakowoż byli tutaj inni ludzie, lub, ehm, coś podobnego do nich - nie zwracał większej uwagi. Chwilowo próbował dojść do ładu z własnym ogarnięciem, które było znikome. Chciał pamiętać po co tu jest i czemu akurat jest tutaj, ale jakoś tak, hm, nie szło mu.
Może więc pójdzie?
Obrócił głowę ku zejściu z peronu, i momentalnie wysłał tą myśl w kosmos, odwracając ją ponownie przed siebie. Jakoś tak wygodnie tu, może nawet się prześpi na tej ławce?
Jego dłonie zaczęły przerzucać między sobą uchwyt parasola, gdy mózg próbował ogarnąć plan działania na dziś. Warto poszukać jakiejś pracy ponownie, prawda? W końcu nie można się poddawać, żołądek niedługo pewnie da o sobie znać, a to co zdołał zarobić nie wystarczy na nic solidnego.
- Yuno... Gdzie jesteś... - Bezgłośnie poruszał ustami, chcąc wypowiedzieć te słowa, ale nie potrafił. Spuścił głowę, wzdychając głośno. I co tu teraz zrobić?
- YunosukeKreator
- Liczba postów : 268
Re: Peron 3
Sro 23 Gru 2015, 19:33
Pędził. Dokąd? Przed siebie. Dlaczego? Wiecznie uciekał, gonił, szukał, podążał, gubił... Jednakże w tym momencie żadne z tych czynności nie pasowało. Po prostu gdzieś gnał, nawet nie wiedząc gdzie. Wyglądał na skupionego, acz łatwo się rozpraszał. Tu spojrzał, tam zajrzał. Niby nie w pośpiechu, a jednak sprawiał wrażenie jakby coś go nagliło. Leniwie przejrzał się w szybie izolującej rozkład jazdy od reszty świata. Widok jednak zmąciły mu literki, które postanowiły zaczął nakurwiać walca. Cholernie Insomnium, zawsze z czymś wyskoczy. Przetarł zmęczone oczy, schodząc schodami w dół na peron. Jeden z kilku, trzeci z kolei. Szedł wzdłuż siedzeń, chcąc przejść na drugą stronę przystanku. Dobrze, że wlókł się powoli, bo przy większym tempie wypierdoliłby się z gracją pod nogi jakiegoś gościa, zaczepiwszy o jego stopy. Zatrzymał się i spojrzał z góry na siedzącego chłopaka. Przesunął językiem po kłach i ściągnął ze sobą brwi, jakby próbował ogarnąć na co właśnie patrzy. Coś go tknęło dopiero, gdy przyjrzał się jego twarzy. Odsunął się dwa kroki i machnął ogonem, podpierając rękę na biodrze, w które przy okazji wbił sobie pazury.
- My się nie znamy skądś? - spytał, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że właśnie tak było.
- My się nie znamy skądś? - spytał, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że właśnie tak było.
- XarentDusza astralna
- Liczba postów : 222
Re: Peron 3
Sro 23 Gru 2015, 19:58
Hm, chyba nawet na peronie metra nie da się oddać prokrastynacji i obserwacji podłoża. W pierwszej chwili zauważył buty i spodnie, które zatrzymują się przed nim i obracają przodem. Uniósł nieco nieprzytomne, jeszcze nie kojarzące spojrzenie do góry, chcąc zauważyć kto to.
Głos.
Włosy.
Twarz.
Oczy.
Sporo rzeczy mogło ją zmylić. Żadne z powyższych jednak, a przedewszystkim - serce było pewne.
Serce, jakie zabiło boleśnie, a dłonie zacisnęły się dyskretnie na rączce parasola. Kostki palców niemal bialały z napięcia, a chłopak bił się z myślą czy powiedzieć wprost wszystko, czy...
Nie. Yuno nie musi wiedzieć. Nic nie musi wiedzieć. I tak by nie uwierzył, przecież brat zawsze był niezbyt chętną osobą wobec obcych, więc, cóż.
- T-... N-... - Próbował wypowiedzieć cokolwiek, lecz dopiero gdy jego głowa, resztkami siły woli została zwrócona w innym kierunku, zdołał wypowiedzieć cokolwiek składnego, nie będącego pojedyńczymi literami alfabetu.
- N-nie wiem. Może? Dlaczego pytasz? - Nie mógł unieść spojrzenia na niego. Jego serce nieprzerwanie biło z potworną boleścią, choć musiał to przetrzymać.
Yuno. On nie może czuć się źle. Nie może znów zostać przygnieciony ciężarem opieki nad nim. Nie pozwoli na to. Nie chce tego. Pomagał jej prawie od urodzenia, chronił, i poniżał się tylko po to, by oboje mogli przeżyć. Nie musiał tego robić, mógł ją zostawić.
Potargane włosy skryły niebieskie oczy, jakie zaszkliły się od nadmiaru wspomnień i uczuć. Nie, nie będzie płakać! Nie może! Zacznie podejrzewać. Nie może!
- J-jeśli ci to pomoże, n-nazywam się Xarent. - Wymusił z siebie przedstawienie się, nie chcąc by przypadkiem próbował mu nadać inne imię w swoich myślach. Nie, nie, nie.
Nie...
Głos.
Włosy.
Twarz.
Oczy.
Sporo rzeczy mogło ją zmylić. Żadne z powyższych jednak, a przedewszystkim - serce było pewne.
Serce, jakie zabiło boleśnie, a dłonie zacisnęły się dyskretnie na rączce parasola. Kostki palców niemal bialały z napięcia, a chłopak bił się z myślą czy powiedzieć wprost wszystko, czy...
Nie. Yuno nie musi wiedzieć. Nic nie musi wiedzieć. I tak by nie uwierzył, przecież brat zawsze był niezbyt chętną osobą wobec obcych, więc, cóż.
- T-... N-... - Próbował wypowiedzieć cokolwiek, lecz dopiero gdy jego głowa, resztkami siły woli została zwrócona w innym kierunku, zdołał wypowiedzieć cokolwiek składnego, nie będącego pojedyńczymi literami alfabetu.
- N-nie wiem. Może? Dlaczego pytasz? - Nie mógł unieść spojrzenia na niego. Jego serce nieprzerwanie biło z potworną boleścią, choć musiał to przetrzymać.
Yuno. On nie może czuć się źle. Nie może znów zostać przygnieciony ciężarem opieki nad nim. Nie pozwoli na to. Nie chce tego. Pomagał jej prawie od urodzenia, chronił, i poniżał się tylko po to, by oboje mogli przeżyć. Nie musiał tego robić, mógł ją zostawić.
Potargane włosy skryły niebieskie oczy, jakie zaszkliły się od nadmiaru wspomnień i uczuć. Nie, nie będzie płakać! Nie może! Zacznie podejrzewać. Nie może!
- J-jeśli ci to pomoże, n-nazywam się Xarent. - Wymusił z siebie przedstawienie się, nie chcąc by przypadkiem próbował mu nadać inne imię w swoich myślach. Nie, nie, nie.
Nie...
- YunosukeKreator
- Liczba postów : 268
Re: Peron 3
Czw 24 Gru 2015, 04:10
Przechylił głowę, zagryzając kłem dolną wargę. Spoglądał z góry na osobę, która wydawała się być totalnym dziwakiem. Co z nim? Jakiś taki nerwowy. Chłopak przeszukiwał wspomnienia w zamiarze przywołania jego twarzy i w ogóle postaci, ale nic tam nie było. Nawet go nie kojarzył, a jednak wydawał się tak znajomy, tak bardzo bliski. Wyciągnął doń dłoń, chcąc lepiej przyjrzeć się jego licu. Przyłożył palec pod jego podbródek, a drażniące kłucie pazura aż zmuszało do uniesienia głowy. Grimalkin szarpnął kłem wargę, widząc zaszklone oczy bruneta. Na moment zmrużył oczy, odsuwając rękę. Serio dziwak. I czego to płacze? Naprawdę było w nim coś wyjątkowego. A może to miłość od pierwszego wejrzenia? Skoro Insomnium może tak wpłynąć na jego ciało, to może też na umysł? Aż zachciało mu się parsknąć na swoją własną myśl. Co za głupota. Miłości nie ma. Tylko żądza.
Chwilę przyglądał się temu zapewne rozchwianemu emocjonalnie młodzieńcowi. Prawdopodobnie miał jakieś problemy o podłożu nerwowym. Cóż, zdarza się. Przecież sam nie był zdrów. Ba, daleko mu do tego. Usiadł obok niego.
- Wiem, że cię nigdy nie widziałem, ale wydajesz się być znajomy. Dziwne wrażenie, zupełnie jakbyśmy się znali od lat. - przez chwilę zastanawiał się czy chłopak nie jest tworem jego wyobraźni, więc tyknął go w ramię, ale tak nie było.
- Yunosuke. - mruknął, zakładając ręce za głowę. Dopiero po chwili zorientował się, że użył prawdziwego imienia. Coś go do tego skłoniło. Cóż, nieważne. - Wyglądasz na znudzonego.
Chwilę przyglądał się temu zapewne rozchwianemu emocjonalnie młodzieńcowi. Prawdopodobnie miał jakieś problemy o podłożu nerwowym. Cóż, zdarza się. Przecież sam nie był zdrów. Ba, daleko mu do tego. Usiadł obok niego.
- Wiem, że cię nigdy nie widziałem, ale wydajesz się być znajomy. Dziwne wrażenie, zupełnie jakbyśmy się znali od lat. - przez chwilę zastanawiał się czy chłopak nie jest tworem jego wyobraźni, więc tyknął go w ramię, ale tak nie było.
- Yunosuke. - mruknął, zakładając ręce za głowę. Dopiero po chwili zorientował się, że użył prawdziwego imienia. Coś go do tego skłoniło. Cóż, nieważne. - Wyglądasz na znudzonego.
- XarentDusza astralna
- Liczba postów : 222
Re: Peron 3
Czw 24 Gru 2015, 11:28
Dziwakiem, heh. I mówi to mieszanka rudzielca i czarnego kota. Przy niektórych tworach Insomnium, Xarent był aż zbyt normalną istotą, lecz tylko z wyglądu. Z charakteru chyba był jednym z bardziej oryginalnych połączeń świadomości, zachowań i przypadłości, postawiony pod murem przez jedyną istotę, którą kiedykolwiek kochał.
A która nie może go rozpoznać. I nie powinna. Nie widzi go nocą, a za dnia wygląda, khm, nie do końca tak, jak powinien wyglądać.
- N-ngh... - Zdusił w sobie odmowę, i tak by nic nie dała. Pamiętała że Yuno bywał władczy i nieugięty w swoim zachowaniu, więc nawet błagania by nic nie zmieniły, stąd więc uniósł głowę, i ukazał zaszklone, błękitne oczy.
"Nie patrz tak na mnie, Yuno. Proszę, przestań. Nie rób tego trudniejszego niż już jest."
Odczuł ulgę, gdy tylko go puszczono, niemal natychmiastowo odwracając spojrzenie gdzieś w inną stronę, gdziekolwiek, byleby nie patrzeć na niego. Zabawne, że próbował go wywołać i teraz, gdy w końcu się pojawił, boi się na niego spojrzeć, rozmawiać z nim. Być z nim, jak kiedyś był...a.
Może pójdzie? Niech pójdzie, szybko. Sio stąd! Tak, chciałby móc mu to powiedzieć. By odszedł, by zniknął, na dobre, ale te słowa nawet nie mogły się pojawić w umyśle. Chciał rzucić mu się w ramiona, zacisnąć go w mocnym uścisku i nigdy nie puszczać, płakać z radości że znów go odnalazł i znów mogą być razem.
Czemu więc nie może?
Odruchowo przysunął się troszkę bliżej Yuno gdy ten przysiadł się obok. Ciało nawet nie chciało w tej chwili go słuchać i odsunąć się, zwyczajnie nie. Wydał z siebie krótki, nerwowy śmiech.
- Może tak jest, Y-... - Ugryzł się w język, ucinając swoją wypowiedź. Prawie wszak zwrócił się do niego po imieniu, które wypowiedział dopiero po krótkiej chwili, i tyknięciu.
- Yuno...suke. Ładne imię, dla dobrej osoby. - Jego ciało delikatnie drżało, a on sam walczył ze sobą, by nie ronić kolejnych łez. Radości? Smutku? Nawet tego nie dało się stwierdzić. Pociągnął nosem, uśmiechając się delikatnie na słowa o byciu znudzonym.
- Nie, nie. Tylko senn-... - Jebs. Cały jego tors zwyczajnie opadł na uda Yuno, a drżenie i niespokojny oddech, a także bolesne obijanie się serducha o pierś ustało.
Zasnął, ot i tyle. Zwyczajnie padł sennie na "nieznajomego" obok niego. Nieznajomego dla Yuno, wszak Xar doskonale go znał. Widział go tyle razy, słyszał, czuł ciepło jego ciała.
I w takiej sytuacji też bardzo często byli, heh.
A która nie może go rozpoznać. I nie powinna. Nie widzi go nocą, a za dnia wygląda, khm, nie do końca tak, jak powinien wyglądać.
- N-ngh... - Zdusił w sobie odmowę, i tak by nic nie dała. Pamiętała że Yuno bywał władczy i nieugięty w swoim zachowaniu, więc nawet błagania by nic nie zmieniły, stąd więc uniósł głowę, i ukazał zaszklone, błękitne oczy.
"Nie patrz tak na mnie, Yuno. Proszę, przestań. Nie rób tego trudniejszego niż już jest."
Odczuł ulgę, gdy tylko go puszczono, niemal natychmiastowo odwracając spojrzenie gdzieś w inną stronę, gdziekolwiek, byleby nie patrzeć na niego. Zabawne, że próbował go wywołać i teraz, gdy w końcu się pojawił, boi się na niego spojrzeć, rozmawiać z nim. Być z nim, jak kiedyś był...a.
Może pójdzie? Niech pójdzie, szybko. Sio stąd! Tak, chciałby móc mu to powiedzieć. By odszedł, by zniknął, na dobre, ale te słowa nawet nie mogły się pojawić w umyśle. Chciał rzucić mu się w ramiona, zacisnąć go w mocnym uścisku i nigdy nie puszczać, płakać z radości że znów go odnalazł i znów mogą być razem.
Czemu więc nie może?
Odruchowo przysunął się troszkę bliżej Yuno gdy ten przysiadł się obok. Ciało nawet nie chciało w tej chwili go słuchać i odsunąć się, zwyczajnie nie. Wydał z siebie krótki, nerwowy śmiech.
- Może tak jest, Y-... - Ugryzł się w język, ucinając swoją wypowiedź. Prawie wszak zwrócił się do niego po imieniu, które wypowiedział dopiero po krótkiej chwili, i tyknięciu.
- Yuno...suke. Ładne imię, dla dobrej osoby. - Jego ciało delikatnie drżało, a on sam walczył ze sobą, by nie ronić kolejnych łez. Radości? Smutku? Nawet tego nie dało się stwierdzić. Pociągnął nosem, uśmiechając się delikatnie na słowa o byciu znudzonym.
- Nie, nie. Tylko senn-... - Jebs. Cały jego tors zwyczajnie opadł na uda Yuno, a drżenie i niespokojny oddech, a także bolesne obijanie się serducha o pierś ustało.
Zasnął, ot i tyle. Zwyczajnie padł sennie na "nieznajomego" obok niego. Nieznajomego dla Yuno, wszak Xar doskonale go znał. Widział go tyle razy, słyszał, czuł ciepło jego ciała.
I w takiej sytuacji też bardzo często byli, heh.
- YunosukeKreator
- Liczba postów : 268
Re: Peron 3
Czw 24 Gru 2015, 12:23
Wyglądał jakby cała ta sytuacja była dla niego niczym, ale tak nie było. Niby rozluźniony, niby niczym nie wzruszony, a jednak ukradkiem ciągle uważnie obserwował Xarenta. Obserwował jego zachowanie, jego wygląd, jego reakcje. Widział każde drżenie, każdy urwany oddech. Był świadkiem walki człowieka zachwianego z jego własnymi myślami i dobrze o tym wiedział. Zmrużył czerwone gały. Wszystko wskazywało na jedno. Musieli się znać, choć umysł podpowiadał mu, że to niemożliwe. Acz serce... to serce, bijące wolniej niż inne. To ono podpowiadało kotowatemu, że ten osobnik, który właśnie się do niego przysuwa jest mu bliższy niż mogłoby się zadawać. Machnął ogonem, uderzając jednym z kolczyków o krzesło obok. Irytujące uczucie. W cholerę. Aż miał ochotę potrząsnąć brunetem i wymusić z niego przyznanie się do tego, kim jest. A może by tak...? Hm, to może być dobry pomysł. Podda go paru próbom.
Ładne imię? Jakoś zawsze było mu totalnie obojętne. To oraz imię swojej siostry były jedynymi rzeczami, które pamiętał po swoich rodzicach. Po tym tęgim mężczyźnie, którego włosy na myśl przywodziły wodospad krwi i kobiecie delikatnej niczym anioł... Jak się nazywali? Westchnął, przymykając na moment oczy. Już chciał się do niego zwrócić, kiedy poczuł jak coś łamie mu kości udowe. No, może jeszcze nie łamie, ale jest dla niego zdecydowanie zbyt ciężkie. Zerknął na ciało śpiącego chłopaka. Eh? Co to ma b-... Nera. Ocelot zamrugał na wspomnienie własnej siostry. To ona miała zwyczaj popadać w takie stany. To ona... Zgrzytnął zębami na wspomnienie widoku jak kark dziewczyny łamie się, wyginając jej głowę pod nienaturalnym kątem.
Spróbował się chociaż podciągnąć wyżej, ale nie mógł. Niedożywienie skutecznie broniło mu się w ogóle ruszyć. Niby powinien mieć więcej siły w tym świecie, ale jednak coś sprawiało, że uchodziło z niego całe życie. Tyknął go palcem w policzek. I znowu. Po chwili zaczął przewiercać mu dziurę w policzku ciemnym pazurem.
- Wstawaj... - mruknął.
Ładne imię? Jakoś zawsze było mu totalnie obojętne. To oraz imię swojej siostry były jedynymi rzeczami, które pamiętał po swoich rodzicach. Po tym tęgim mężczyźnie, którego włosy na myśl przywodziły wodospad krwi i kobiecie delikatnej niczym anioł... Jak się nazywali? Westchnął, przymykając na moment oczy. Już chciał się do niego zwrócić, kiedy poczuł jak coś łamie mu kości udowe. No, może jeszcze nie łamie, ale jest dla niego zdecydowanie zbyt ciężkie. Zerknął na ciało śpiącego chłopaka. Eh? Co to ma b-... Nera. Ocelot zamrugał na wspomnienie własnej siostry. To ona miała zwyczaj popadać w takie stany. To ona... Zgrzytnął zębami na wspomnienie widoku jak kark dziewczyny łamie się, wyginając jej głowę pod nienaturalnym kątem.
Spróbował się chociaż podciągnąć wyżej, ale nie mógł. Niedożywienie skutecznie broniło mu się w ogóle ruszyć. Niby powinien mieć więcej siły w tym świecie, ale jednak coś sprawiało, że uchodziło z niego całe życie. Tyknął go palcem w policzek. I znowu. Po chwili zaczął przewiercać mu dziurę w policzku ciemnym pazurem.
- Wstawaj... - mruknął.
- XarentDusza astralna
- Liczba postów : 222
Re: Peron 3
Czw 24 Gru 2015, 12:39
Cóż, już po chwili większość z tej sytuacji nie dotyczyła Xara, jaki postanowił odpłynąć w objęcia Morfeusza na czas chwil kilku. Dopiero właśnie wcześniej wspomnianych kilka chwil wiercenia mu w policzku wybudziło go z drzemki. Ziewnął odrobinkę, podnosząc się z Yunosuke i przecierając oczy lewą dłonią. Prawa ciągle jakoś nie mogła puścić parasola.
- Oj shhh, daj mi jeszcze troszkę pospać, nigdzie mi się nie spieszy ju-... - Urwał, niemal odskakując od kotołaka gdy załapał co się stało. Potrzasnął energicznie głową na boki, wbijając spojrzenie w tors rudowłosego. Znów zaczął drżeć, i starać się unikać kontaktu wzrokowego na ile się da.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam! - Tonacja stopniowo przechodziła ze spokojnej do podniesionego, zdenerwowanego tonu. Po jednak głębszym oddechu zdołał jakoś się uspokoić i wypowiedzieć coś. - Jestem... Przemęczona, tak. Przemęczon-...y. Wybacz, nie będę już marnował więcej ci czasu. - Determinacja by nie pozwolić Yuno poznać prawdy zwyciężyła, gdy Xar zdołał odkleić się od ławy i odejść. Czemu tylko jednak zamiast iść w drugą stronę, postanowił przejść obok Yuno? Chciał by go zatrzymano, choć pragnął również ucieczki?
Darn it. To niezdecydowanie i niepewność już naprawdę była nieprzyjemna. Chciał odejść, zniknąć z jego widoku. Szybko, jak najszybciej. Musi się uspokoić, odnaleźć pracę, dać mu spokój. Najlepiej coś gdzie będzie z daleka od ludzi. Może zamieszka w labiryncie? Tam rzadko kto wchodzi, więc będzie w porządku. Tam go, jej nie znajdzie.
- Oj shhh, daj mi jeszcze troszkę pospać, nigdzie mi się nie spieszy ju-... - Urwał, niemal odskakując od kotołaka gdy załapał co się stało. Potrzasnął energicznie głową na boki, wbijając spojrzenie w tors rudowłosego. Znów zaczął drżeć, i starać się unikać kontaktu wzrokowego na ile się da.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam! - Tonacja stopniowo przechodziła ze spokojnej do podniesionego, zdenerwowanego tonu. Po jednak głębszym oddechu zdołał jakoś się uspokoić i wypowiedzieć coś. - Jestem... Przemęczona, tak. Przemęczon-...y. Wybacz, nie będę już marnował więcej ci czasu. - Determinacja by nie pozwolić Yuno poznać prawdy zwyciężyła, gdy Xar zdołał odkleić się od ławy i odejść. Czemu tylko jednak zamiast iść w drugą stronę, postanowił przejść obok Yuno? Chciał by go zatrzymano, choć pragnął również ucieczki?
Darn it. To niezdecydowanie i niepewność już naprawdę była nieprzyjemna. Chciał odejść, zniknąć z jego widoku. Szybko, jak najszybciej. Musi się uspokoić, odnaleźć pracę, dać mu spokój. Najlepiej coś gdzie będzie z daleka od ludzi. Może zamieszka w labiryncie? Tam rzadko kto wchodzi, więc będzie w porządku. Tam go, jej nie znajdzie.
- YunosukeKreator
- Liczba postów : 268
Re: Peron 3
Pią 25 Gru 2015, 18:24
Wiercenie dziur w policzkach zawsze na propsie. W dodatku podziałało szybciej niż się spodziewał. Fuknął na chłopaka, który z widoczną niechęcią wracał do świata żywych. Hehe... badumtss. Uznał jego zachowanie za nietaktowne. Ha, znalazł się porządny. O. Już był taki spokojny, a tu znowu jakiś dziki napad paniki. Kocur miał ochotę trzepnąć bruneta pazurami po twarzy, ale jednak nie zamierzał tego zrobić. Właściwie to ładną miał buźkę. Szkoda by było. Uniósł wąską brew, spoglądając na tłumaczącego się. Dziwny typ. I z każdą chwilą sprawiał wrażenie jeszcze dziwniejszego. Był jednak na swój sposób interesujący. Ponadto to uczucie jakiegoś powiązania...
Spoglądał jak jego sylwetka podnosi się w zamiarze odejścia. Ucho strzygło. Granica tolerancji. Podniósł się, chwytając Xarenta za ramię i ciągnąc w swoją stronę. Był znacznie silniejszy niż Yunosuke, którego znała Nera. Insomnium robiło swoje, pomimo jego stanu ogólnego. Przyciągnął go blisko siebie, tak, że ich czoła prawie się ze sobą stykały. Zmusił ich spojrzenia do konfrontacji, milcząc przez dłuższą chwilę.
- Niegrzecznie tak odchodzić. - syknął w końcu, puszczając jego rękę. Czarny ogon musnął dłoń drugiego wcielenia Nery. Jego właściciel zaś odsunął się nieco, wzdychając.
- Przejdźmy się gdzieś, pogadajmy. Wydajesz się interesujący. - takie słowa z ust kota to niemal jak komplement. Jednakże jeden z tych, których nikt nie docenia. - Hm... Masz jakieś pieniądze?
Spoglądał jak jego sylwetka podnosi się w zamiarze odejścia. Ucho strzygło. Granica tolerancji. Podniósł się, chwytając Xarenta za ramię i ciągnąc w swoją stronę. Był znacznie silniejszy niż Yunosuke, którego znała Nera. Insomnium robiło swoje, pomimo jego stanu ogólnego. Przyciągnął go blisko siebie, tak, że ich czoła prawie się ze sobą stykały. Zmusił ich spojrzenia do konfrontacji, milcząc przez dłuższą chwilę.
- Niegrzecznie tak odchodzić. - syknął w końcu, puszczając jego rękę. Czarny ogon musnął dłoń drugiego wcielenia Nery. Jego właściciel zaś odsunął się nieco, wzdychając.
- Przejdźmy się gdzieś, pogadajmy. Wydajesz się interesujący. - takie słowa z ust kota to niemal jak komplement. Jednakże jeden z tych, których nikt nie docenia. - Hm... Masz jakieś pieniądze?
- XarentDusza astralna
- Liczba postów : 222
Re: Peron 3
Pią 25 Gru 2015, 18:41
Oj, nietaktowne no. Spanie u kogoś na udach to chyba jedna z najmniej nietaktownych rzeczy jakie Yuno miał okazję przeżyć, prawda? I czemu od razu bić no, co zrobić że ma takie, ehm, ataki. Tak wychodzi, taki jego urok.
Tak działa fakt świadomości czegoś, co druga osoba nie wie i niechęci podzielenia się tym.
Hm. Spodziewał się zostania pochwyconym? Chyba tak. Ale nie spodziewał się tak dużej siły i bycia przywleczonym tuż przed twarz kociarza. Zmuszony do spojrzenia prosto w jego oczy, próbował się wyrwać z początku, nawet szepcąc ciche, łamliwe "puść, proszę". Nawet jeśli chłopak zmusił ich do konfrontacji, nie mógł zmusić źrenic do patrzenia się na niego. A one powędrowały w dół, byleby nie odwzajemniać spojrzenia. Szybko odpuścił ucieczkę, i tak mu na nic się nie zda. Chwila dłużyła się w nieskończoność, a gdy w końcu został puszczony, nie czuł ulgi. Czuł...
Niedosyt. Chciał więcej tego dotyku. Chciał poczuć ciepło jego ciała, siłę jego objęcia, jego bliskość. Jego zapach, bicie serca.
- Uhum, przepraszam. - Rzucił zgaszony, czując dotyk na dłoni. Prawie się zarumienił, ale nerwy spowodowały że rumieńce wstydu zostały wyparte z myśli.
No bo w końcu on jest kotkiem! I to takim ładnym! Chciał go głaskać, miziać, drapać za uszkiem, pieścić ogonek, prze-dobra, już sobie daruje. W każdym razie, chciał z nim zrobić to co normalnie z kotem. A fakt że to jeszcze Yuno, taki Yuno-Yuno, no. Tak.
Nie wstrzymał jednak rumieńca gdy usłyszał kolejne słowa. Interesujący. Komplement od braciszka jest tak wartościowy, mmm. Odwrócił głowę w drugą stronę, nie chcąc jednak pokazywać tego. No bez przesady.
- Dziękuję. A gdzie chciałbyś pójść? - Uniósł parasol na swój bark, zamknięty, ruszając w kierunku w którym Yuno by chciał pójść. Westchnął w odpowiedzi na kolejne pytanie.
- Zwolniono mnie niedawno za zasypianie w czasie pracy, ale jeszcze coś mi zostało. Szukam zajęcia, by jakoś przetrwać dalej.
Tak działa fakt świadomości czegoś, co druga osoba nie wie i niechęci podzielenia się tym.
Hm. Spodziewał się zostania pochwyconym? Chyba tak. Ale nie spodziewał się tak dużej siły i bycia przywleczonym tuż przed twarz kociarza. Zmuszony do spojrzenia prosto w jego oczy, próbował się wyrwać z początku, nawet szepcąc ciche, łamliwe "puść, proszę". Nawet jeśli chłopak zmusił ich do konfrontacji, nie mógł zmusić źrenic do patrzenia się na niego. A one powędrowały w dół, byleby nie odwzajemniać spojrzenia. Szybko odpuścił ucieczkę, i tak mu na nic się nie zda. Chwila dłużyła się w nieskończoność, a gdy w końcu został puszczony, nie czuł ulgi. Czuł...
Niedosyt. Chciał więcej tego dotyku. Chciał poczuć ciepło jego ciała, siłę jego objęcia, jego bliskość. Jego zapach, bicie serca.
- Uhum, przepraszam. - Rzucił zgaszony, czując dotyk na dłoni. Prawie się zarumienił, ale nerwy spowodowały że rumieńce wstydu zostały wyparte z myśli.
No bo w końcu on jest kotkiem! I to takim ładnym! Chciał go głaskać, miziać, drapać za uszkiem, pieścić ogonek, prze-dobra, już sobie daruje. W każdym razie, chciał z nim zrobić to co normalnie z kotem. A fakt że to jeszcze Yuno, taki Yuno-Yuno, no. Tak.
Nie wstrzymał jednak rumieńca gdy usłyszał kolejne słowa. Interesujący. Komplement od braciszka jest tak wartościowy, mmm. Odwrócił głowę w drugą stronę, nie chcąc jednak pokazywać tego. No bez przesady.
- Dziękuję. A gdzie chciałbyś pójść? - Uniósł parasol na swój bark, zamknięty, ruszając w kierunku w którym Yuno by chciał pójść. Westchnął w odpowiedzi na kolejne pytanie.
- Zwolniono mnie niedawno za zasypianie w czasie pracy, ale jeszcze coś mi zostało. Szukam zajęcia, by jakoś przetrwać dalej.
- YunosukeKreator
- Liczba postów : 268
Re: Peron 3
Sob 26 Gru 2015, 05:12
Właściwie nie spodziewał się, że reakcja na jego zachowanie będzie aż tak bierna. To w końcu facet czy baba? Aczkolwiek wyłapując cichą prośbę o puszczenie go uznał to za urokliwe. Wyrywanie się i krzyki sprawiały tylko, że miał ochotę dręczyć swoją ofiarę jeszcze bardziej, natomiast ciche prośby dusiły w nim wszelki zapał. Toteż postanowił nieco złagodnieć w stosunku do ewentualnych przyszłych sytuacji tego pokroju. Może na szczęście, a może niestety.
Przeprosił.
Nie trzeba było. Kotowany wsunął pazury w brudnawe włosy i odgarnął je do tyłu, odsłaniając bardziej uszy. Te zaś poruszyły się lekko. Nie panował nad tym, a działał na nie każdy dotyk lub hałas. Zresztą, ogon też robił co chce. Pewnie dlatego był wiecznie brudny i potargany. Aż dziw, że kolczyki z jego końcówki jeszcze się nie wyrwały. Uh, bolałoby. Przechylił łeb, obserwując jak Xarent się peszy. Delikatne to takie.
- Ugh. - wyraźnie niezadowolony ruszył w kierunku wyjścia z metra. Zupełnie zapomniał po co tu przyszedł w pierwszej kolejności. - Myślałem, że cię naciągnę na jakieś jedzenie. Nudzi mi się picie wody z kranów publicznych.
Przesunął jedną rękę do tyłu, aby zacząć gładzić się po nasadzie ogona. Czasem tak robił jak chodził. Nad tym też nie panował. Słabo mu szło kontrolowanie własnego ciała i nawyków, a było to widać jak na dłoni.
- I tak chodź, może coś zawinę. - mruknął, nie oglądając się nawet na niego.
[zt x2]
Przeprosił.
Nie trzeba było. Kotowany wsunął pazury w brudnawe włosy i odgarnął je do tyłu, odsłaniając bardziej uszy. Te zaś poruszyły się lekko. Nie panował nad tym, a działał na nie każdy dotyk lub hałas. Zresztą, ogon też robił co chce. Pewnie dlatego był wiecznie brudny i potargany. Aż dziw, że kolczyki z jego końcówki jeszcze się nie wyrwały. Uh, bolałoby. Przechylił łeb, obserwując jak Xarent się peszy. Delikatne to takie.
- Ugh. - wyraźnie niezadowolony ruszył w kierunku wyjścia z metra. Zupełnie zapomniał po co tu przyszedł w pierwszej kolejności. - Myślałem, że cię naciągnę na jakieś jedzenie. Nudzi mi się picie wody z kranów publicznych.
Przesunął jedną rękę do tyłu, aby zacząć gładzić się po nasadzie ogona. Czasem tak robił jak chodził. Nad tym też nie panował. Słabo mu szło kontrolowanie własnego ciała i nawyków, a było to widać jak na dłoni.
- I tak chodź, może coś zawinę. - mruknął, nie oglądając się nawet na niego.
[zt x2]
- AvalonPotulna owca
- Liczba postów : 13
Re: Peron 3
Wto 29 Gru 2015, 15:48
Była tu nowa i nie wiedziała gdzie, co jest. Błąkała się samotnie z założonym kapturem na głowie.
Najgorsze co może mnie tu spotkać to samotność. W grupie zawsze raźniej! Dlatego te wszystkie gangi liczą sobie po piętnaście/szesnaście osób.Chodzi też już o sam fakt, że wypadałoby się z kimś zapoznać. Nie będę typem samotnika! Co prawda nie lubię mówić dużo, ale fajnie tak od czasu do czasu posłuchać, co ludzie mają ci do przekazania. No dobra, to jak zaczynamy to całe kolegowanie się? Nie wyjdę na środek i nie krzyknę "Hej! Szukam przyjaciół! Ktoś chętny?". Nie! Wyjdę na zupełną desperatkę. Zrób wszystko na luziku Ava, usiądź na ławce, odpocznij, bo bolą cię nogi i poczekaj.
Tak też zrobiła. Usiadła zupełnie w rogu ławki i podparła się ręką o jej bok, wpatrując się z zaciekawieniem na tych wszystkich zabieganych ludzi.
Gdzie oni się tak śmieszą? Gdzie się człowiek śpieszy, tam się diabeł cieszy. Chyba tak to się mówiło. W ogóle nie rozumiem ich. Po co ten pośpiech? Pali się gdzieś? Nie potrzebnie tylko się przepychają i powstaje zbędna kłótnia.
Nie dało się ukryć tego, że dziewczyna była troszeczkę zmęczona. Jej mruganie stawało się coraz wolniejsze, a powieki z trudem podnosiły się do góry. Avi'e trochę się przysnęło.
Pięć minut mnie chyba nie zbawi.
W jednej chwili siedziała spokojnie na ławce, a zaraz potem prawie rozbiła sobie nos na ziemi. Okazało się, że pod wpływem ciężaru ręka po prostu zsunęła się z ramy. A co za tym idzie? Ava poleciała razem z nią w dół. W ostatniej chwili złapała się poręczy i uniknęła ogromnego bólu głowy, ręki i wybitych zębów.
Dobra, to był na pewno znak, że nie pora na spanie.
Podniosła się. Zrobiła kilka kroków do przodu i mocno się przeciągnęła, ziewając głośno. Oczywiście zasłoniła ręką buzie, kulturę wpajano jej od dzieciństwa.
Najgorsze co może mnie tu spotkać to samotność. W grupie zawsze raźniej! Dlatego te wszystkie gangi liczą sobie po piętnaście/szesnaście osób.Chodzi też już o sam fakt, że wypadałoby się z kimś zapoznać. Nie będę typem samotnika! Co prawda nie lubię mówić dużo, ale fajnie tak od czasu do czasu posłuchać, co ludzie mają ci do przekazania. No dobra, to jak zaczynamy to całe kolegowanie się? Nie wyjdę na środek i nie krzyknę "Hej! Szukam przyjaciół! Ktoś chętny?". Nie! Wyjdę na zupełną desperatkę. Zrób wszystko na luziku Ava, usiądź na ławce, odpocznij, bo bolą cię nogi i poczekaj.
Tak też zrobiła. Usiadła zupełnie w rogu ławki i podparła się ręką o jej bok, wpatrując się z zaciekawieniem na tych wszystkich zabieganych ludzi.
Gdzie oni się tak śmieszą? Gdzie się człowiek śpieszy, tam się diabeł cieszy. Chyba tak to się mówiło. W ogóle nie rozumiem ich. Po co ten pośpiech? Pali się gdzieś? Nie potrzebnie tylko się przepychają i powstaje zbędna kłótnia.
Nie dało się ukryć tego, że dziewczyna była troszeczkę zmęczona. Jej mruganie stawało się coraz wolniejsze, a powieki z trudem podnosiły się do góry. Avi'e trochę się przysnęło.
Pięć minut mnie chyba nie zbawi.
W jednej chwili siedziała spokojnie na ławce, a zaraz potem prawie rozbiła sobie nos na ziemi. Okazało się, że pod wpływem ciężaru ręka po prostu zsunęła się z ramy. A co za tym idzie? Ava poleciała razem z nią w dół. W ostatniej chwili złapała się poręczy i uniknęła ogromnego bólu głowy, ręki i wybitych zębów.
Dobra, to był na pewno znak, że nie pora na spanie.
Podniosła się. Zrobiła kilka kroków do przodu i mocno się przeciągnęła, ziewając głośno. Oczywiście zasłoniła ręką buzie, kulturę wpajano jej od dzieciństwa.
- StarkBezsenny
- Liczba postów : 52
Re: Peron 3
Wto 29 Gru 2015, 16:25
Zima to dobry okres na spacer. Przede wszystkim dlatego, że ludzie niewychylaną nosa z domu. I dobrze, przynajmniej dla Jim'a. Nie był typem odludka, ale czasem dobrze jest pójść gdzieś samemu, bez konieczności rozmowy z kimś. No a jak już gdzieś iść na spacer to chociaż tak aby nie spotkać żywego ducha. Przejechał metrem w mało uczęszczane strony i tam spędził naprawdę miłe, chłodne popołudnie. Spadło trochę śniegu, co spowodowało rozjaśnienie się krajobrazu. Niby zima jest taka szara, ale gdy ten jasny puch pokryje świat, od razu robi się przyjemniej. W końcu jednak temperatura zrobiła się mało znośna i szatyn postanowił wrócić do domu. Spacery spacerami, ale w granicach przyjemnego spędzania czasu. Jimmy był osobą wychodzącą z założenia, że jeśli coś robić to tylko i wyłącznie z potrzeby własnej. "Nic na siłę, wszystko młotkiem."- jak to powiedział ktoś mądrzejszy od niego. Zbliżając się do schodów prowadzących do podziemi, zaczął ustalać, gdzie się teraz podzieje. Oczywiście mógł by wrócić do mieszkania, wypić herbatę i pójść spać. Ale nie miał dziś na to ochoty. W zasadzie to poszedł by się trochę ogrzać a potem jeszcze coś by porobił. To był dobry plan na najbliższy czas. Przejechał podziemnym pociągiem, aż do jakiejś mile wyglądającej przypadkowej stacji i wysiadł. Było tu dosyć tłoczno, ale nie to przykuło wzrok dwudziestolatka. jasne oczy przyglądały się przezabawnej scenie, mianowicie walce przysypiającej istotki z grawitacją. Ta wygrała nad ciałem duszyczki, którą chyba to wybudziło, ponieważ wstała i zaczęła iść w bliżej nieokreślonym kierunku. Nadal jeszcze rozbawiony ruszył za nią i co nie okazało się trudne, dogonił ją. - Chyba kawa by ci się przydała- zagaił jak by znali się od zawsze. Ale może dziewczyna będzie tak zaspana, że w pierwszej chwili nie zda sobie sprawy, iż gawędzi z nieznajomym.
- AvalonPotulna owca
- Liczba postów : 13
Re: Peron 3
Wto 29 Gru 2015, 18:59
Kawa? Nie za bardzo z tym trafiłeś. Nie lubię kawy i raczej nie postawi mnie na nogi. Na mnie to nie działa. Ogólnie wiele razy słyszałam, że jak chcesz szybko stanąć na nogi, to musisz wypić parę łyków tego napoju. Śmiem w to wątpić. Hehe, muszę trochę śmiesznie wyglądać, nie powiem. No cóż, trzeba się jakoś ogarnąć.
Spojrzała w stronę mężczyzny, a jej wzrok wyglądał jakby nie stał już od kilku dni. Zmierzyła go od samej głowy po same stopy. Wyglądał na kogoś, kto jest buntownikiem. A wszystko przez te glany. Jasne że ktoś nie musi być emo, żeby nosić takie buty, jednak było to pierwsze skojarzenie dziewczyny. Wydawał się ciekawą osobą, interesującą. I co z tego, że powiedział do niej tylko jedno zdanie.
Halo, halo!Pobudka myślicielko!...Chyba za długo się zamyśliłam, chłopak pewnie się już speszył.Muszę coś odpowiedzieć!Tylko co?
- Wydaje mi się, że nie potrzebna mi kawa - rzekła. Tylko tyle udało jej się wydusić z siebie. Szybko poprawiła swój warkocz i odgarnęła go na bok, uśmiechając się delikatnie do chłopaka.
Na dworze robiło się już trochę zimno. Wiatr "szczypał" biedne policzki Avalon oraz "gryzł" jej uszy.
Cholera jak zimno tu jest. Nie dość, że padam na pysk, to jeszcze matka natura zapragnęła sobie wiatru.
Schowała nos i uszy w swój gruby szalik, teraz było widać tylko jej oczy, które wpatrzone były w mężczyznę. W sumie to nawet nie znała jego imienia.
J-jak masz na imię? - powiedziała dość nieśmiała i cicho.
Spojrzała w stronę mężczyzny, a jej wzrok wyglądał jakby nie stał już od kilku dni. Zmierzyła go od samej głowy po same stopy. Wyglądał na kogoś, kto jest buntownikiem. A wszystko przez te glany. Jasne że ktoś nie musi być emo, żeby nosić takie buty, jednak było to pierwsze skojarzenie dziewczyny. Wydawał się ciekawą osobą, interesującą. I co z tego, że powiedział do niej tylko jedno zdanie.
Halo, halo!Pobudka myślicielko!...Chyba za długo się zamyśliłam, chłopak pewnie się już speszył.Muszę coś odpowiedzieć!Tylko co?
- Wydaje mi się, że nie potrzebna mi kawa - rzekła. Tylko tyle udało jej się wydusić z siebie. Szybko poprawiła swój warkocz i odgarnęła go na bok, uśmiechając się delikatnie do chłopaka.
Na dworze robiło się już trochę zimno. Wiatr "szczypał" biedne policzki Avalon oraz "gryzł" jej uszy.
Cholera jak zimno tu jest. Nie dość, że padam na pysk, to jeszcze matka natura zapragnęła sobie wiatru.
Schowała nos i uszy w swój gruby szalik, teraz było widać tylko jej oczy, które wpatrzone były w mężczyznę. W sumie to nawet nie znała jego imienia.
J-jak masz na imię? - powiedziała dość nieśmiała i cicho.
- StarkBezsenny
- Liczba postów : 52
Re: Peron 3
Sro 30 Gru 2015, 00:12
Tak tak, tik tak. Mijał czas a ze strony zaczepionej nie pojawiała się, żadna odpowiedz. Nieznajoma może i spojrzała na Jim'a ale nie odezwała się ani słowem. Możliwe, iż faktycznie była zaspana. Może tak bardzo, że nie była pewna czy szatyn faktycznie idzie obok niej, albo nie dosłyszała co do niej powiedzieć. Przecież mógł ją wyrwać z snu na jawie. Pół sny albo chociaż z zamyślenia. Z drugiej jednak strony dziewiętnastolatka mogła uznać, że skoro się nie znają to nie ma potrzeby mu odpowiadać. Zapewne on sam też mocno by rozważał czy jest poco otwierać usta do opcyj istoty, która nawet nie była łaskawa się przywitać. Zrobił jeszcze krok i postanowił dać spokój blondynce. W końcu jeśli nie odpowiada to narzucać się nie będzie. W tedy jednak usta jasnowłosej się roztwarły i zaszczyciła go odpowiedzą. Z rozbawieniem znów na nią spojrzał. Zaraz podciągając rękaw i teatralnie spoglądając na nadgarstek, zupełnie jak by był tam zegarek (ale go nie było). Pokiwał głową ironicznie i uśmiechnął się.
- Taaak, a ja muszę wymienić baterię w zegarku, wskazówki strasznie wolno biegną- co chyba w jednoznaczny sposób podkreśliło jak długo zastanawiała się nad tym co mu powiedzieć. Zabawnie było obserwować jak ta nieznajoma duszyczka coraz bardziej się rozbudza. Chyba właśnie zdała sobie sprawę z tego, że jest zimno. A może tak ją zestresował, że postanowiła się choć schować pod ubraniami. Znowu coś powiedziała. Ale tak cicho, że szatyn nie dosłyszał. Zrobiła dobrze dźwiękoszczelną zaporę. Nachylił się do niej - He? Powtórz- teraz zauważając niezwykłość jej oczu. - Woo super- wyrwało mu się gdy tak przyglądał się jej tęczówką. - Soczewki? Czy takie masz?- pewnie to bardzo niekulturalne tak się gapić, ale pierwszy raz widział heterochronię u człowieka.
- Taaak, a ja muszę wymienić baterię w zegarku, wskazówki strasznie wolno biegną- co chyba w jednoznaczny sposób podkreśliło jak długo zastanawiała się nad tym co mu powiedzieć. Zabawnie było obserwować jak ta nieznajoma duszyczka coraz bardziej się rozbudza. Chyba właśnie zdała sobie sprawę z tego, że jest zimno. A może tak ją zestresował, że postanowiła się choć schować pod ubraniami. Znowu coś powiedziała. Ale tak cicho, że szatyn nie dosłyszał. Zrobiła dobrze dźwiękoszczelną zaporę. Nachylił się do niej - He? Powtórz- teraz zauważając niezwykłość jej oczu. - Woo super- wyrwało mu się gdy tak przyglądał się jej tęczówką. - Soczewki? Czy takie masz?- pewnie to bardzo niekulturalne tak się gapić, ale pierwszy raz widział heterochronię u człowieka.
- AvalonPotulna owca
- Liczba postów : 13
Re: Peron 3
Sro 30 Gru 2015, 00:57
Dobra, trzeba się jakoś ogarnąć! To długie zamyślenie nie może się już powtórzyć... No ale co ja poradzę, że w nim było coś wartego przemyślenia. Jego sam styl bycia. Wyglądał na wyluzowanego buntownika. Hmmm, brzmi to trochę idiotycznie.
Szybko spostrzegła, że szalik skutecznie zablokował jej pytanie. Trochę głupio się jej zrobiło, ale tylko troszeczkę. Machnęła ręką i odkryła swoje usta, żeby lepiej ją było słychać. Nie dość, że cicho mówi i to jeszcze zakryła swoją buzie. Brawo!
-Jak masz na imię? - powiedziała głośniej niż przedtem. Miała nadzieje, że teraz chłopak dosłyszy pytanie.
Hehe, można by rzec, że każdy jeden tak reaguje. Soczewki? Masz tak od urodzenia? Urodziłaś się z tym?
Uśmiechnęła się szczerze do nowo ''poznanego'' chłopaka, pokazując swoje białe zęby.
-Mam takie od urodzenia-nabrała już wprawy w mówieniu głośno-Przepraszam, ale zamyśliłam się i dlatego długo ci nie odpowiadałam. Czasami tak mam... No i jestem trochę nieśmiała, dlatego przeważnie mówię cicho. - rzekła z dużym uśmiechem na twarzy.
Wow, no to się teraz rozgadałaś Avalon. Muszę sobie pogratulować za taki wyczyn.
Nagle wiejący wiatr przeszył jej całe ciało. Zapięła szybko kurtkę i schowała dłonie do kieszeni. W sumie i tak nie ma różnicy, bo i bez tego jej łapki są cały czas lodowate. Zaczęła dreptać w miejscu.
Dziwne, jeszcze przed chwilą nie było tak zimno. Kurczaczki, już się stęskniłam za słońcem i ciepłem od niego. Ahh, przypomniało mi się, jak tata w dzieciństwie zabierał mnie na plaże. Gorący piasek, letnia woda no i opalanie się. To były dopiero czasy.
Spojrzała się wokół siebie. Ponuro, smutnie i aż sam krajobraz był przygnębiający.
Pff, no nie będę narzekać. Lepsze takie coś, aniżeli śnieg. Zawsze trzeba znajdywać jakieś plusy.
Szybko spostrzegła, że szalik skutecznie zablokował jej pytanie. Trochę głupio się jej zrobiło, ale tylko troszeczkę. Machnęła ręką i odkryła swoje usta, żeby lepiej ją było słychać. Nie dość, że cicho mówi i to jeszcze zakryła swoją buzie. Brawo!
-Jak masz na imię? - powiedziała głośniej niż przedtem. Miała nadzieje, że teraz chłopak dosłyszy pytanie.
Hehe, można by rzec, że każdy jeden tak reaguje. Soczewki? Masz tak od urodzenia? Urodziłaś się z tym?
Uśmiechnęła się szczerze do nowo ''poznanego'' chłopaka, pokazując swoje białe zęby.
-Mam takie od urodzenia-nabrała już wprawy w mówieniu głośno-Przepraszam, ale zamyśliłam się i dlatego długo ci nie odpowiadałam. Czasami tak mam... No i jestem trochę nieśmiała, dlatego przeważnie mówię cicho. - rzekła z dużym uśmiechem na twarzy.
Wow, no to się teraz rozgadałaś Avalon. Muszę sobie pogratulować za taki wyczyn.
Nagle wiejący wiatr przeszył jej całe ciało. Zapięła szybko kurtkę i schowała dłonie do kieszeni. W sumie i tak nie ma różnicy, bo i bez tego jej łapki są cały czas lodowate. Zaczęła dreptać w miejscu.
Dziwne, jeszcze przed chwilą nie było tak zimno. Kurczaczki, już się stęskniłam za słońcem i ciepłem od niego. Ahh, przypomniało mi się, jak tata w dzieciństwie zabierał mnie na plaże. Gorący piasek, letnia woda no i opalanie się. To były dopiero czasy.
Spojrzała się wokół siebie. Ponuro, smutnie i aż sam krajobraz był przygnębiający.
Pff, no nie będę narzekać. Lepsze takie coś, aniżeli śnieg. Zawsze trzeba znajdywać jakieś plusy.
- StarkBezsenny
- Liczba postów : 52
Re: Peron 3
Sro 30 Gru 2015, 10:28
Odsunął się od niej. Po części dlatego, iż przypomniał sobie, że nie wypada tak kogoś nachodzić, a po drugie ponieważ zam czół się zbyt blisko. No i trzeba pamiętać o jakiś cywilizacyjnych normach. Na pytanie uśmiechnął się asymetrycznie. W pierwszym odruchu chciał zbyć je. Zmieniając temat albo wymyślając na poczekaniu jakieś zastępcze nazwy. Spoglądając jednak na tę jasnowłosą, uznał, że zasługuje jednak na szczerość. W końcu to on ją zaczepił a nie odwrotnie. Poza tym ponoć kobieta zawsze przejrzy mężczyznę więc i tak, jeśli jeszcze chwilę ze sobą porozmawiają to, zapewne się zorientuje, że jest coś nie tak. Wystarczyło by zawołać go imieniem jakie wymyślił a zapewne by nie zareagował. I już cały plan idzie w pizdu.
- Jim- wyciągnął w jej kierunku rękę. To chyba dobry pomysł, prawda? Ponoć to miło wymienić uścisk dłoni na początku znajomości. No w najgorszym wypadku dziewczyna to zignoruje a on jeszcze chwilę postoi z wyciągniętą ręką- jak kretyn. Coś mu jednak mówiło, że dziewiętnastolatka nie pozwoli by wyszedł na kretyna. - Ponoć oczy to zwierciadło duszy, ciekawe jaka jest twoja, hm?- spojrzał na nią zaciekawiony. Było to jednak pytanie retoryczne. W końcu nie żądał od niej teraz eseju na swój temat. - No musieli Ci dać pewnie imię, które dorówna niezwykłością temu zjawisku, co?- Nie był osobą pytającą wprost. A co do jej tłumaczenia, zostawił to bez odzewu. Bardziej zainteresowało go, jej wyznanie o nieśmiałości. Jak na nieśmiałą osobę rozgadana była. A może był tak sympatyczną osobą,że aż chciało się z nim rozmawiać? Uznał jednak, że i tego nie poruszy. Po co dziewczynę męczyć takimi tematami.
- No to co, dasz się zaprosić na kawę, tudzież inny ciepły napój?- spytał wracając do porzuconego wcześniej tematu.
[z/t]
- Jim- wyciągnął w jej kierunku rękę. To chyba dobry pomysł, prawda? Ponoć to miło wymienić uścisk dłoni na początku znajomości. No w najgorszym wypadku dziewczyna to zignoruje a on jeszcze chwilę postoi z wyciągniętą ręką- jak kretyn. Coś mu jednak mówiło, że dziewiętnastolatka nie pozwoli by wyszedł na kretyna. - Ponoć oczy to zwierciadło duszy, ciekawe jaka jest twoja, hm?- spojrzał na nią zaciekawiony. Było to jednak pytanie retoryczne. W końcu nie żądał od niej teraz eseju na swój temat. - No musieli Ci dać pewnie imię, które dorówna niezwykłością temu zjawisku, co?- Nie był osobą pytającą wprost. A co do jej tłumaczenia, zostawił to bez odzewu. Bardziej zainteresowało go, jej wyznanie o nieśmiałości. Jak na nieśmiałą osobę rozgadana była. A może był tak sympatyczną osobą,że aż chciało się z nim rozmawiać? Uznał jednak, że i tego nie poruszy. Po co dziewczynę męczyć takimi tematami.
- No to co, dasz się zaprosić na kawę, tudzież inny ciepły napój?- spytał wracając do porzuconego wcześniej tematu.
[z/t]
- AvalonPotulna owca
- Liczba postów : 13
Re: Peron 3
Sro 30 Gru 2015, 19:21
Już nie wyglądała jak zombie, a jej oczy w miarę ładnie wyglądały. W pierwszej minucie ich spotkania były mocno przymrużone i dziewczyna ledwo widziała twarz niejakiego Jima. Nie wiem, czy macie tak, ale, jak się człowiek nie wyśpi, to potem strasznie boli go głowa Tak było w przypadku Avy. Czuła się jakby miała mocnego kaca, po udanej piątkowej imprezie. Spojrzała na chłopaka z uśmiechem i uścisnęła delikatnie jego dłoń.
To uczucie, kiedy chcesz wyglądać ładnie, ale ci nie wychodzi, heh.
- Miło cię poznać Jim- naprawdę było miło go poznać. Czasami ludzie tak mówią tylko po to, bo kultura tego wymaga. A prawda jest taka, że wcale nie chcieli poznać tej drugiej osoby i najchętniej to by już nigdy nie chcieli zobaczyć jej. Chłopak miał szczęście, bo trafił na dziewczynę, która nie jest fałszywa.
Zostawiła bez odpowiedzi jego zdanie o oczach i duszy. Może dlatego, że nie wiedziała co odpowiedzieć? A może uznała, że nie ma po co to komentować? Tak czy siak, uśmiechnęła się tylko kącikiem ust i milczała.
-Mam na imię Avalon, ale mówi mi po prostu Ava- przedstawiła się po chwili. - A dam się zaprosić na kawę, z chęcią - powiedziała, nie kryjąc swoją radość.
Tak! Ciepły napój to dobry pomysł na takie chłodne dni. Jak dobrze, że Jim to zaproponował.
[z/t]
To uczucie, kiedy chcesz wyglądać ładnie, ale ci nie wychodzi, heh.
- Miło cię poznać Jim- naprawdę było miło go poznać. Czasami ludzie tak mówią tylko po to, bo kultura tego wymaga. A prawda jest taka, że wcale nie chcieli poznać tej drugiej osoby i najchętniej to by już nigdy nie chcieli zobaczyć jej. Chłopak miał szczęście, bo trafił na dziewczynę, która nie jest fałszywa.
Zostawiła bez odpowiedzi jego zdanie o oczach i duszy. Może dlatego, że nie wiedziała co odpowiedzieć? A może uznała, że nie ma po co to komentować? Tak czy siak, uśmiechnęła się tylko kącikiem ust i milczała.
-Mam na imię Avalon, ale mówi mi po prostu Ava- przedstawiła się po chwili. - A dam się zaprosić na kawę, z chęcią - powiedziała, nie kryjąc swoją radość.
Tak! Ciepły napój to dobry pomysł na takie chłodne dni. Jak dobrze, że Jim to zaproponował.
[z/t]
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach