- LeilaKreator
- Liczba postów : 101
Re: Centrum labiryntu.
Wto 29 Gru 2015, 20:10
Piękna kobieta w czarnych szatach stała pośrodku labiryntu otoczona mgłą. Jednak ów środek nie przypominał labiryntu, był to mały skrawek parku, z pięknymi kwiatami i klombami, które nawet pośród ciemnej nocy rozbłyskały wspaniałym blaskiem. Co prawda park, mógłby być piękny, gdyby nie unosząca się w nim mgła. Dodatkowo skwer otoczony był ścianą labiryntu. Taki samotna i opuszczona ostoja piękna.
Czarnowłosa dama siedziała na jednak z licznych marmurowych ławek wpatrując się w niebo, a dokładniej w wielki czerwony księżyc podobny do jej oka. Wpatrywała się i marzyła o swym nowym, idealnym świecie.
Co by mogło zdziwić zwykłego człowieka, który tu zabłądził, to fakt, że kwiaty kwitły, a w koło nie było śniegu. Jakby wiosna na stałe zagościła i zgubiła się w labiryncie.
Rozmarzona piękność przypominała zgubionego wędrowca, który dał się uwieść głosom syren. Po czym zakochany i otumaniony ich magią pływał po skałach rozrywając kadłub statku i umierając. Tak czarnowłosa dama z zachwytem i miłością spoglądała na księżyc, który pysznił się swą wielkością i pięknem.
Widok zarówno straszny, jak i wzruszający, niczym opuszczona księżniczka wzdychająca za swym rycerzem i jednocześnie ukochanym.
Czarnowłosa dama siedziała na jednak z licznych marmurowych ławek wpatrując się w niebo, a dokładniej w wielki czerwony księżyc podobny do jej oka. Wpatrywała się i marzyła o swym nowym, idealnym świecie.
Co by mogło zdziwić zwykłego człowieka, który tu zabłądził, to fakt, że kwiaty kwitły, a w koło nie było śniegu. Jakby wiosna na stałe zagościła i zgubiła się w labiryncie.
Rozmarzona piękność przypominała zgubionego wędrowca, który dał się uwieść głosom syren. Po czym zakochany i otumaniony ich magią pływał po skałach rozrywając kadłub statku i umierając. Tak czarnowłosa dama z zachwytem i miłością spoglądała na księżyc, który pysznił się swą wielkością i pięknem.
Widok zarówno straszny, jak i wzruszający, niczym opuszczona księżniczka wzdychająca za swym rycerzem i jednocześnie ukochanym.
- DaydreamerDoradca Wiewiórek
- Liczba postów : 15
Re: Centrum labiryntu.
Wto 29 Gru 2015, 21:14
W gruncie rzeczy to niezbyt wiedział skąd się tutaj wziął. Lubi spacerować, być w ciągłym ruchu, to też rzeczą naturalną było, iż jego wycieczki odnosiły różne skutki i zanosiły go w różne miejsca. Ostatnio zwiedził Krzywy Dom, miejsce gdzie zmysły płatają człowiekowi figla i mącą mu w głowie, a jeszcze wcześniej miał okazję zwiedzać bajeczny Odwrócony Wodospad, w którym wbrew wszelkim prawom fizyki woda wzbijała się do góry, jakby było to rzeczą naturalną. Ze swojego transu wycieczkowego otrząsnął się kilka przecznic labiryntu wcześniej, no tak, zdziwił go fakt, że w ogóle błądzi w jakichś uliczkach. Po paru minutach udało mu się dotrzeć do przestronnego parku. Żywopłoty w tej części wyglądały na bardzo zadbane, kwiaty na świeżo podlane, a powietrze było rześkie z powodu fontann lejących strumienie wody. Mimo iż był środek zimy to on sam nie był ubrany jak na zimę - w końcu miał na sobie podkoszulek i sweter, widoku kurtki na nim nie uraczysz. Ogród również wyglądał na niezbyt zainteresowany zimą, a wręcz panowała w nim wiosna. Pośród tej kwitnącej zieleni, na jednej z marmurowych ław spoczywała kobieta. Z góry założył, że to ona musi zajmować się tym ogrodem, dlatego podszedł do niej z nadzieją na uzyskanie odpowiedzi.
-Dzień dobry. Przepraszam piękną panią, w którym kierunku jest wyjście?-zapytał lustrując czujnie jej oblicze. Wyglądała na taką co dba o swój wygląd, wskazywał na to ubiór, jak i gładkie, blade lico. Mieli ze sobą jedną cechę wspólną, szkarłatne źrenice, choć cechę tą należałoby uznać za połowicznie wspólną, gdyż jedno z jej oczu odbiegało nieco od normy.
Nie mógł powiedzieć, że jej wygląd na niego nie oddziałuje; z pewnością jej wdzięk i dystyngowanie niejednemu zawróciły by w głowie. On jednak od dawna wygaszał w sobie wszelkie formy emocji, więc również pożądanie wydawało mu się dziwnie... odległe.
-Dzień dobry. Przepraszam piękną panią, w którym kierunku jest wyjście?-zapytał lustrując czujnie jej oblicze. Wyglądała na taką co dba o swój wygląd, wskazywał na to ubiór, jak i gładkie, blade lico. Mieli ze sobą jedną cechę wspólną, szkarłatne źrenice, choć cechę tą należałoby uznać za połowicznie wspólną, gdyż jedno z jej oczu odbiegało nieco od normy.
Nie mógł powiedzieć, że jej wygląd na niego nie oddziałuje; z pewnością jej wdzięk i dystyngowanie niejednemu zawróciły by w głowie. On jednak od dawna wygaszał w sobie wszelkie formy emocji, więc również pożądanie wydawało mu się dziwnie... odległe.
- LeilaKreator
- Liczba postów : 101
Re: Centrum labiryntu.
Wto 29 Gru 2015, 22:34
Kto by mógł spodziewać się towarzystwa w labiryncie, w którym straszy? Nikt.
Znaczy nie oszukujmy się, jedyną osobą, która tutaj straszy jest sama, obecna, czarnowłosa dama. Można się pytać czemu, jednak na co komu odpowiedź, kiedy jest ona po prostu nieważna. Najważniejszy jest fakt, by zapamiętać, że z tą kobietą nie powinno się zadzierać. Lepiej jej nawet nie spotykać na swojej drodze, jeśli chce się zostać zdrowym psychicznie.
Tak więc Lilith nie spodziewała się nikogo w labiryncie. Słowa nieznajomej osoby lekko ją zirytowały i zdziwiły. Dama powoli odwróciła się nurtując posturę wędrowca pytającego się o drogę. Ach, cóż za nierozważność prosząc o drogę nieznaną osobę, dodatkowo w samym środku labiryntu, kiedy każda droga może nas zmylić i każdy zakręt zgubić.
Tak więc Lilith jako osóbka z natury wielce złośliwa i wredna, jednak wychowana odpowiedziała spokojnie chłopcu. Jednak użyła do tego swej mocy. Stworzyła chwilową iluzję, tak, że podnosząc rękę, momentalnie zrobiło się ich kilka, a każda wskazywała inne wejście w labirynt.
Dodatkowo z lekkim uśmiechem i słodkim niczym miód wdzięcznym głosem odpowiedziała.
-W tym.
Oczywiście to nie był jej szczyt chamstwa, przecież mogła tego chłopca od razu zabić. Ale po co, przecież może się jej kiedyś przydać. Nigdy nie wiadomo kto zostanie wiernym sługą przyszłej władczyni tego świata.
/dla ogarniętych żart o wektorach:
Podchodzi gość do matematyka w mieście i pyta się :
-W którym kierunku dworzec.
Matematyk podnosi obie ręce poziomo tak na równo z barkami i mówi:
-W tym.
Znaczy nie oszukujmy się, jedyną osobą, która tutaj straszy jest sama, obecna, czarnowłosa dama. Można się pytać czemu, jednak na co komu odpowiedź, kiedy jest ona po prostu nieważna. Najważniejszy jest fakt, by zapamiętać, że z tą kobietą nie powinno się zadzierać. Lepiej jej nawet nie spotykać na swojej drodze, jeśli chce się zostać zdrowym psychicznie.
Tak więc Lilith nie spodziewała się nikogo w labiryncie. Słowa nieznajomej osoby lekko ją zirytowały i zdziwiły. Dama powoli odwróciła się nurtując posturę wędrowca pytającego się o drogę. Ach, cóż za nierozważność prosząc o drogę nieznaną osobę, dodatkowo w samym środku labiryntu, kiedy każda droga może nas zmylić i każdy zakręt zgubić.
Tak więc Lilith jako osóbka z natury wielce złośliwa i wredna, jednak wychowana odpowiedziała spokojnie chłopcu. Jednak użyła do tego swej mocy. Stworzyła chwilową iluzję, tak, że podnosząc rękę, momentalnie zrobiło się ich kilka, a każda wskazywała inne wejście w labirynt.
Dodatkowo z lekkim uśmiechem i słodkim niczym miód wdzięcznym głosem odpowiedziała.
-W tym.
Oczywiście to nie był jej szczyt chamstwa, przecież mogła tego chłopca od razu zabić. Ale po co, przecież może się jej kiedyś przydać. Nigdy nie wiadomo kto zostanie wiernym sługą przyszłej władczyni tego świata.
/dla ogarniętych żart o wektorach:
Podchodzi gość do matematyka w mieście i pyta się :
-W którym kierunku dworzec.
Matematyk podnosi obie ręce poziomo tak na równo z barkami i mówi:
-W tym.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach