- Szara EminencjaBadacz
- Liczba postów : 51
Korytarze
Sob 02 Sty 2016, 18:53
Eleganckie i dobrze rozplanowane pomieszczenia zaprowadzą w każdy zakątek Instytutu. Na jasnej ścianie obok większości drzwi umieszczono tabliczkę z nazwiskiem badacza zajmującego dany pokój. Dodatkowo przy nielicznych oknach ustawiono ozdobne drewniane ławy i donice z egzotycznymi kwiatami.
Poniedziałek, koniec weekendu... Ble! Samo to już wystarczyło, by Szarakowi popsuć humor, ale gdy zaraz po wejściu do Instytutu zobaczył, kto idzie w jego stronę, porzucił wszelkie nadzieje na polepszenie sytuacji. Mulder i Scully, cudowni działacze równie cudownej instytucji. Oczywiście para nazywała się inaczej, tylko dla Sverre'a tak dobrze wpasowali się w rolę agentów z serialowego Archiwum X, że po jakimś czasie zapomniał jakie imiona mieli naprawdę. Modlił się w duchu, żeby to było przypadkowe spotkanie, bez zagadywania i udawanej grzeczności. Odpowiedział na powitanie i chciał ruszyć dalej, ale Mulder zastąpił mu drogę. Jasne, że czegoś chciał, w innym wypadku pewnie by go zignotował.
– Zobacz, ten działa jak należy, a ten się dopasować nie może. – Mężczyzna wyjął z kieszeni detektor wykrywający Obdarzonych, po czym skinieniem głowy wskazał na drugi, trzymany przez Scully. – Wiesz jak to ustawić? – Jasne, że Sverre nie miał zielonego pojęcia, zawsze trzymał się od tego z daleka, w końcu obrzydliwe urządzenie zaczynało wariować w jego obecności. Spanikowany chciał zabrać przedmiot, zanim badacz go włączy, ale zareagował za późno. Złowieszcze klik, a zaraz rytmiczne piknięcia. Monochromatyczny ekran detektora wskazywał wprost przed siebie, czyli na Sverr'a, który uśmiechnął się szeroko.
– Chyba ten też... – Odchrząknął, bo mu zaschło w gardle. – Jest zepsuty.
Nastała cisza. Nawet zwykle radosna Scully spoważniała. Fuck.
Poniedziałek, koniec weekendu... Ble! Samo to już wystarczyło, by Szarakowi popsuć humor, ale gdy zaraz po wejściu do Instytutu zobaczył, kto idzie w jego stronę, porzucił wszelkie nadzieje na polepszenie sytuacji. Mulder i Scully, cudowni działacze równie cudownej instytucji. Oczywiście para nazywała się inaczej, tylko dla Sverre'a tak dobrze wpasowali się w rolę agentów z serialowego Archiwum X, że po jakimś czasie zapomniał jakie imiona mieli naprawdę. Modlił się w duchu, żeby to było przypadkowe spotkanie, bez zagadywania i udawanej grzeczności. Odpowiedział na powitanie i chciał ruszyć dalej, ale Mulder zastąpił mu drogę. Jasne, że czegoś chciał, w innym wypadku pewnie by go zignotował.
– Zobacz, ten działa jak należy, a ten się dopasować nie może. – Mężczyzna wyjął z kieszeni detektor wykrywający Obdarzonych, po czym skinieniem głowy wskazał na drugi, trzymany przez Scully. – Wiesz jak to ustawić? – Jasne, że Sverre nie miał zielonego pojęcia, zawsze trzymał się od tego z daleka, w końcu obrzydliwe urządzenie zaczynało wariować w jego obecności. Spanikowany chciał zabrać przedmiot, zanim badacz go włączy, ale zareagował za późno. Złowieszcze klik, a zaraz rytmiczne piknięcia. Monochromatyczny ekran detektora wskazywał wprost przed siebie, czyli na Sverr'a, który uśmiechnął się szeroko.
– Chyba ten też... – Odchrząknął, bo mu zaschło w gardle. – Jest zepsuty.
Nastała cisza. Nawet zwykle radosna Scully spoważniała. Fuck.
- MonsterBadacz
- Liczba postów : 143
Re: Korytarze
Sob 02 Sty 2016, 19:13
Nikt nie lubi poniedziałków, może oprócz uzależnionego od pracy Monstera. On by długo nie wytrzymał bez pracy i może też z tego powodu nie często wybierał sobie wolne? Tak, tak. To całkiem możliwe, że poniedziałek jest zbawiennym okresem... Nareszcie można iść do pracy!
Wchodząc do korytarza, zauważył pewne jednostki. Ach, no tak... Ten cały Sverre, z którym czasami był w terenie i pracował. Lubił go? Nienawidził? Nie, raczej nie. Traktował go neutralnie. Przechodził obok grupki trzech osób i najpewniej nie zwróciłby na nie uwagi, gdyby nie usłyszany dźwięk detektora Obdarzonych. Momentalnie obrócił się na pięcie, podchodząc do współpracowników. Spojrzał na swojego kolegą po fachu, jakby wzrokiem nakazując mu posłuszeństwo wobec siebie. Bez wahania zabrał urządzenia, wyłączając je.
- Uciążliwy dźwięk. Sverre pracuje ze mną w terenie, głównie zajmujemy się roślinami i zwierzętami. On nie bardzo wie, jak obsługiwać detektory na Obdarzonych, ale ja tak - wyjaśnił pokrótce, bo było to całkiem logiczne. Specjalnie ustawił oba tak, aby nie reagowały na istoty z mocami i zauważył przy okazji, że ten uaktywniony faktycznie działał poprawnie. Oddał urządzenia, jakby nigdy nic. Złapał Sverre'a za ramię, odciągając od ludzi z LaBex.
- Powinieneś stąd spierdalać, a nie tkwić - szepnął, po chwili już mówiąc nieco głośniej:
- Wiesz, dzisiaj musimy iść do tego sektora z czerwonymi kwiatami. Podobno ktoś widział tam ptaka podobnego do feniksa! To musi być interesujące zjawisko! - powiedział z szerokim uśmiechem na wargach, a po tym spiorunował wzrokiem kolegę badacza, który według niego wykazał się niezwykłą głupotą.
Wchodząc do korytarza, zauważył pewne jednostki. Ach, no tak... Ten cały Sverre, z którym czasami był w terenie i pracował. Lubił go? Nienawidził? Nie, raczej nie. Traktował go neutralnie. Przechodził obok grupki trzech osób i najpewniej nie zwróciłby na nie uwagi, gdyby nie usłyszany dźwięk detektora Obdarzonych. Momentalnie obrócił się na pięcie, podchodząc do współpracowników. Spojrzał na swojego kolegą po fachu, jakby wzrokiem nakazując mu posłuszeństwo wobec siebie. Bez wahania zabrał urządzenia, wyłączając je.
- Uciążliwy dźwięk. Sverre pracuje ze mną w terenie, głównie zajmujemy się roślinami i zwierzętami. On nie bardzo wie, jak obsługiwać detektory na Obdarzonych, ale ja tak - wyjaśnił pokrótce, bo było to całkiem logiczne. Specjalnie ustawił oba tak, aby nie reagowały na istoty z mocami i zauważył przy okazji, że ten uaktywniony faktycznie działał poprawnie. Oddał urządzenia, jakby nigdy nic. Złapał Sverre'a za ramię, odciągając od ludzi z LaBex.
- Powinieneś stąd spierdalać, a nie tkwić - szepnął, po chwili już mówiąc nieco głośniej:
- Wiesz, dzisiaj musimy iść do tego sektora z czerwonymi kwiatami. Podobno ktoś widział tam ptaka podobnego do feniksa! To musi być interesujące zjawisko! - powiedział z szerokim uśmiechem na wargach, a po tym spiorunował wzrokiem kolegę badacza, który według niego wykazał się niezwykłą głupotą.
- LeilaKreator
- Liczba postów : 101
Re: Korytarze
Sob 02 Sty 2016, 19:24
Poniedziałek, ach ten poniedziałek. Kto tam lubi poniedziałki, ten je lubi. Ta istotka na pewno za nimi nie przepada. Ponieważ poniedziałek jest jej ostatnim dniem żmudnej, weekendowej pracy. Ale co tam, tym razem miała mieć jakieś prywatne zamówienie u kolejnego nadzianego świra, który lubi jakieś dziwne igraszki.
Tak więc rudowłosa kobieta w obcisłej, pięknej sukni, pończochach, zimowym płaszczu do kolan, ostrym makijażu i wysokich, czarnych szpilkach przemierzała korytarz z butelką szampana.
Już od jakiegoś czasu zastanawiała się czy dobrze idzie, jednak nie przeszkadzało jej to w piciu prosto z gwinta i rozglądaniu się po pięknym pomieszczeniu.
Tak więc kiedy po raz kolejny już powoli kończąc butelkę lekko wstawiona postanowiła sprawdzić, czy ma papierosy w torebce uderzyła o coś i upadła na podłogę oblewając się szampanem.
-Co do chole...
Nie dokończyła przecierając dekolt rękawem i spoglądając przed siebie. Zauważyła dwóch eleganckich i wysokich mężczyzn, na których pewnie wpadła.
Takie zamówienie to ja rozumiem, ładny towar.
Dziewczyna wstała, o dziwo nie chwiejąc się na szpilkach i odezwała słodziutkim głosem łapiąc mężczyzn pod ramiona i przystawiając się do nich spokojnie.
-Widzę panowie, potrzebujecie drobnego relaksu na początku tygodnia, dobrze. Zatem możemy ruszać w jakieś ustronne miejsce.
Nawet nie wpadła na pomysł, że znalazła się w pysku lwa. Z słodkim uśmiechem, zadowolona z roboty chciała ruszyć przed siebie.
Tak więc rudowłosa kobieta w obcisłej, pięknej sukni, pończochach, zimowym płaszczu do kolan, ostrym makijażu i wysokich, czarnych szpilkach przemierzała korytarz z butelką szampana.
Już od jakiegoś czasu zastanawiała się czy dobrze idzie, jednak nie przeszkadzało jej to w piciu prosto z gwinta i rozglądaniu się po pięknym pomieszczeniu.
Tak więc kiedy po raz kolejny już powoli kończąc butelkę lekko wstawiona postanowiła sprawdzić, czy ma papierosy w torebce uderzyła o coś i upadła na podłogę oblewając się szampanem.
-Co do chole...
Nie dokończyła przecierając dekolt rękawem i spoglądając przed siebie. Zauważyła dwóch eleganckich i wysokich mężczyzn, na których pewnie wpadła.
Takie zamówienie to ja rozumiem, ładny towar.
Dziewczyna wstała, o dziwo nie chwiejąc się na szpilkach i odezwała słodziutkim głosem łapiąc mężczyzn pod ramiona i przystawiając się do nich spokojnie.
-Widzę panowie, potrzebujecie drobnego relaksu na początku tygodnia, dobrze. Zatem możemy ruszać w jakieś ustronne miejsce.
Nawet nie wpadła na pomysł, że znalazła się w pysku lwa. Z słodkim uśmiechem, zadowolona z roboty chciała ruszyć przed siebie.
- Szara EminencjaBadacz
- Liczba postów : 51
Re: Korytarze
Sob 02 Sty 2016, 20:18
Cofnął się o krok, w myślach rozważając ewentualne drogi ucieczki. Właściwie miał ochotę rzucić się pędem przed siebie, ale wolał jeszcze chwilę poczekać, wiedząc, że w przypadki gwałtownej reakcji na pewno nabiorą podejrzeń. I nie, wcale nie poczuł się lepiej, gdy dołączył do nich kolejny kolega po fachu. Noo, to teraz będzie chujnia z grzybnią i fajerwerki... Zerknął na Amanda, ale zaraz odwrócił spojrzenie i skrzywił się. Więcej świadków jego porażki? Czemu nie! Prędzej czy później i tak ktoś go musiał udupić... a może jednak nie dziś? Przytaknął. On nic nie wie, taktak, właściwie to musi stąd iść już, natychmiast. Zawadiacko pomachał Scully i Mulderowi na odchodne i ruszył za swoim wybawicielem.
– To byłoby jak jawne przyznanie się. Właściwie dlaczego mi poma... – przerwał, czując, że coś w niego uderza. Poszli za nim, zorientowali się! Zaraz zginie albo, co gorsza, wrzucą go do więzienia. W pierwszej chwili czekał na ból, sądząc, że zostanie szarpnięty, ale zaraz zorientował się, że chyba nie o to chodzi. Powoli obejrzał się, zerknął w dół. Ou, heloł lejdi! Tego się nie spodziewał. Odruchowo pomógł wstać kobiecie, jednocześnie starając się utrzymać wzrok powyżej jej szyi.
– Khem, jeden czerwony kwiat już tutaj jest. – Dał się objąć, ale od razu było po nim widać, że na tego typu propozycję w tej chwili się nie skusi, co nie znaczyło, że potraktuje damę bez szacunku. Zerknął na Amanda, a potem w stronę wyjścia z Instytutu.
– To byłoby jak jawne przyznanie się. Właściwie dlaczego mi poma... – przerwał, czując, że coś w niego uderza. Poszli za nim, zorientowali się! Zaraz zginie albo, co gorsza, wrzucą go do więzienia. W pierwszej chwili czekał na ból, sądząc, że zostanie szarpnięty, ale zaraz zorientował się, że chyba nie o to chodzi. Powoli obejrzał się, zerknął w dół. Ou, heloł lejdi! Tego się nie spodziewał. Odruchowo pomógł wstać kobiecie, jednocześnie starając się utrzymać wzrok powyżej jej szyi.
– Khem, jeden czerwony kwiat już tutaj jest. – Dał się objąć, ale od razu było po nim widać, że na tego typu propozycję w tej chwili się nie skusi, co nie znaczyło, że potraktuje damę bez szacunku. Zerknął na Amanda, a potem w stronę wyjścia z Instytutu.
- MonsterBadacz
- Liczba postów : 143
Re: Korytarze
Sob 02 Sty 2016, 20:48
Czując to uderzenie, zareagował dosyć impulsywnie, bo był gotowy do kłótni. Jego spojrzenie mogłoby zmrozić krew w żyłach, tym bardziej że posiadał siłę, aby wprowadzić swoje słowa i ewentualne groźby w czyn... Jednak prędko się uspokoił, widząc, że wpadła na nich jedynie jakaś... Ekhem. Panienka trudząca się nieco inną profesją? Tak, z pewnością.
Dopiero po chwili dotarło do niego, o co Sverre chciał zapytać. Niezbyt świadomy, tego co powiedziała nieznajoma dama, powiedział:
- Chodźmy w ustronniejsze miejsce. Może być moje mieszkanie? - zapytał, mając pewność, że tam nikt ich nie podsłucha. W końcu wiedział, że jego współpracownik nie miał ochoty na wyjawianie, co i jak w... W tym miejscu.
Pozwolił, aby kobieta go objęła. Jego wzrok także powędrował nieco niżej, naaaa... Prędko spojrzał na badacza, zauważając, że ten patrzy na wyjście.
- Proponuję ruszyć do mojego samochodu. Pojedziemy do mnie i tam zajmiemy się sprawami - powiedział, chcąc w jakiś spokój przekazać koledze, że porozmawiają tam na temat świksującego sprzętu - a raczej jego poprawnego działania.
Chciał się zapytać, co rudą sprowadza w te strony, jednak... Powstrzymał głupie pytanie. Ugh. Widać, że ktoś chciał zaruchać w biurze! Albo ta po prostu się zgubiła. Była pijana i... Oblana... No tak, dama nie powinna w taki sposób chodzić, więc dla Amanda było oczywistym, że wyjął chusteczki z kieszeni kurtki i chciał jej pomóc z wytarciem odzienia. Jednak bardzo prędko, nieco rumiany na twarzy, wręczył kobiecie paczkę chusteczek.
- Dobra, proponuję się pośpieszyć. Sverre, masz jakiś urlop do wybrania, prawda? Chodźmy, nic nie będzie jak raz się nie pojawimy w robocie - powiedział, ruszając już w stronę wyjścia i ciągnąc swoich towarzyszy.
[Przeniesiemy imprezę do mieszkania Amanda. Leila i Szary - piszecie. Szary, rób z/t w swoim poście za nas wszystkich, a ja zacznę u mnie w mieszkaniu.]
Dopiero po chwili dotarło do niego, o co Sverre chciał zapytać. Niezbyt świadomy, tego co powiedziała nieznajoma dama, powiedział:
- Chodźmy w ustronniejsze miejsce. Może być moje mieszkanie? - zapytał, mając pewność, że tam nikt ich nie podsłucha. W końcu wiedział, że jego współpracownik nie miał ochoty na wyjawianie, co i jak w... W tym miejscu.
Pozwolił, aby kobieta go objęła. Jego wzrok także powędrował nieco niżej, naaaa... Prędko spojrzał na badacza, zauważając, że ten patrzy na wyjście.
- Proponuję ruszyć do mojego samochodu. Pojedziemy do mnie i tam zajmiemy się sprawami - powiedział, chcąc w jakiś spokój przekazać koledze, że porozmawiają tam na temat świksującego sprzętu - a raczej jego poprawnego działania.
Chciał się zapytać, co rudą sprowadza w te strony, jednak... Powstrzymał głupie pytanie. Ugh. Widać, że ktoś chciał zaruchać w biurze! Albo ta po prostu się zgubiła. Była pijana i... Oblana... No tak, dama nie powinna w taki sposób chodzić, więc dla Amanda było oczywistym, że wyjął chusteczki z kieszeni kurtki i chciał jej pomóc z wytarciem odzienia. Jednak bardzo prędko, nieco rumiany na twarzy, wręczył kobiecie paczkę chusteczek.
- Dobra, proponuję się pośpieszyć. Sverre, masz jakiś urlop do wybrania, prawda? Chodźmy, nic nie będzie jak raz się nie pojawimy w robocie - powiedział, ruszając już w stronę wyjścia i ciągnąc swoich towarzyszy.
[Przeniesiemy imprezę do mieszkania Amanda. Leila i Szary - piszecie. Szary, rób z/t w swoim poście za nas wszystkich, a ja zacznę u mnie w mieszkaniu.]
- LeilaKreator
- Liczba postów : 101
Re: Korytarze
Sob 02 Sty 2016, 21:08
Kobieta widząc reakcję jednego z mężczyzn zdziwiła się przekrzywiła słodko głowę niczym niedomyślne dziecko. Nie podobała jej się ta mina. Zaczęła zastanawiać się poważnie czy nie zabłądziła. Ale za to znalazła się w dość ustronnym, eleganckim miejscu z dwoma przystojnymi panami.
Jednak długowłosy poprawił nastrój Leili. Bowiem zaproponował jej przejażdżkę, pewnie dodatkowo darmowy alkohol po którym spokojnie zabierze trochę pieniędzy i pójdzie chamsko spać na kanapie.
W końcu trafiła na dżentelmenów, którzy jej pewnie chamsko nie wykorzystają.
Tak więc słysząc o wycieczce do mieszkania uśmiechnęła się i pokiwała głową na znak zgody.
Kiedy ruszyli Leila widząc, jak jeden z elegantów chciał ją wytrzeć z szampana i się zarumienił zaśmiała się cicho delikatnie zasłaniając usta dłonią. Faktycznie nic jej nie grozi z jego strony.
Puściła panów i przejmując chusteczki spokojnie otarła sobie nimi biust, szyję i dekolt sukienki nie przejmując się możliwymi spojrzeniami. Szła w stronę wyjścia jak zawsze spokojnie i lekko wsłuchana w odgłos obcasów.
Jednak długowłosy poprawił nastrój Leili. Bowiem zaproponował jej przejażdżkę, pewnie dodatkowo darmowy alkohol po którym spokojnie zabierze trochę pieniędzy i pójdzie chamsko spać na kanapie.
W końcu trafiła na dżentelmenów, którzy jej pewnie chamsko nie wykorzystają.
Tak więc słysząc o wycieczce do mieszkania uśmiechnęła się i pokiwała głową na znak zgody.
Kiedy ruszyli Leila widząc, jak jeden z elegantów chciał ją wytrzeć z szampana i się zarumienił zaśmiała się cicho delikatnie zasłaniając usta dłonią. Faktycznie nic jej nie grozi z jego strony.
Puściła panów i przejmując chusteczki spokojnie otarła sobie nimi biust, szyję i dekolt sukienki nie przejmując się możliwymi spojrzeniami. Szła w stronę wyjścia jak zawsze spokojnie i lekko wsłuchana w odgłos obcasów.
- Szara EminencjaBadacz
- Liczba postów : 51
Re: Korytarze
Sob 02 Sty 2016, 21:23
Co? Że co!? Zajmiemy się sprawami. Czy on właśnie został zaproszony na grupowy seks czy już do końca zgłupiał? Uśmiechnął się pod nosem bardzo, bardzo niepoprawnie nie komentując swoich myśli w żaden inny sposób. Prawą ręką poprawił kołnierz koszuli, lewą wciąż podtrzymując nieznajomą, po czym powłóczył się grzecznie do wyjścia.
[ZT]
[ZT]
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach