Phantasmagoria
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.
Latest topics
dPią 03 Sty 2020, 23:19Panda
Lwia jamaSob 10 Mar 2018, 21:42Sheridan
Zgaduj!Wto 25 Lip 2017, 11:01Admin
WymianaNie 14 Sie 2016, 22:51Wymiana
NieobecnościSob 26 Mar 2016, 15:32Dean Goodkin
Konta zagrożoneNie 20 Mar 2016, 10:31Panda
W co kto graWto 15 Mar 2016, 15:48Yunosuke
NabórNie 13 Mar 2016, 19:44Panda
Kasacja kontNie 13 Mar 2016, 16:11Gość

Go down
Noya
Noya
Dewastator

Liczba postów : 51

Kawa z mlekiem.  Empty Kawa z mlekiem.

Wto 05 Sty 2016, 18:14
Zdecydowanie jest to najpopularniejsza kawiarnia w całym mieście, którą od lat prowadzi ta sama rodzina i przepisy przekazywane są z pokolenia na pokolenia. Wnętrze utrzymane jest w ciepłym i przyjemny dla oka stylu. Ściany zdobione są cegłami, obrazami, półeczkami z książkami oraz farbą w odcieniu kawy z mlekiem. Jasne meble oraz żółte lub pomarańczowe obrusy na stole rozświetlają i dodają uroku temu miejscu. Przy każdym stoliku są cztery bądź dwa krzesła — zależnie od potrzeb. Starszy pan za ladą zawsze obdarzy uśmiechem, a młode kelnerki oraz kelnerzy w zadbanych, eleganckich uniformach zapewnią przyjemną obsługę, z którą zawsze można miło porozmawiać na każdy temat. Lokal oferuje całą gamę herbat oraz napojów czekoladowych bądź kaw tak smacznych, że po spróbowaniu będziesz chciał coraz więcej! Ponadto można zamówić, równie wspaniałe co napoje, ciasta po przystępnej cenie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nishinoya, jak miał w zwyczaju od wielu lat, wszedł punkt 16 do kawiarni. Przywitał personel z uśmiechem i podszedł do jednej półeczki z książkami, by wybrać tę, którą dziś rozpocznie. Jak zdążył zauważyć, nie wielu klientów korzystało z możliwości przeczytania jednej lub kilku z wystawianych książek, podczas magicznych chwil, które tutaj można było spędzić. Zaciekawiła go książką o biało zielonej okładce, więc wziął ją do ręki i przeczytał o niej co nieco na odwrocie. Zainteresowany przeczytaniem jej wziął ją do stolika z dwoma krzesłami, tuż bok okna. Gdy przyjaźnie wyglądająca, jasnowłosa kelnerka, którą widział tu pierwszy raz, podeszła do niego, by odebrać zamówienie – przedstawił i zapytał o imię, ponieważ jak się wytłumaczył, dziwnie by się czuł, gdyby któraś z osób tu pracujących mówiła mu per „pan”. Alicja, bo tak się nowa pracownica nazywała, odebrała zamówienie, które składało się z herbaty owocowej i dużego kawałka ciasta śmietankowo-czekoladowego. Białowłosy otworzył książkę na pierwszej stronie i dał się ponieść lekturze, przez co nawet nie zauważył, że herbata i ciasto zostały już podane. Na szczęście lub nieszczęście, odruchowo sięgnął po kubek, jednak nie trafił w swój cel, a ciasto, przez co palce były całe w czekoladowym musie. Przerywając czytanie i ubolewając nad swoją głupotą, zlizał słodycz z koniuszków, rozkoszując się nią chwilę. Zadowolony ze smaku tego wspaniałego ciasta, wziął łyżeczkę i zaczął pochłaniać małe kawałeczki. Kiedy ciasto zniknęło z talerza, a kubek był w połowie pusty, do kawiarenki wszedł kolejny klient, na którego Noya spojrzał znad książki, lecz szybko zrezygnował z obserwowania osobnika i wrócił do czytania.
Balthazar
Balthazar
Szalony naukowiec

Liczba postów : 39

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Wto 05 Sty 2016, 20:53
Mijała 23 godzina od czasu, kiedy spał. Życie naukowca nie rozpieszczało, a miało być tak pięknie. Miały być laury, miała być sława i pasjonujące odkrycia. Ta... jasne. Skończyło się na tym, ze siedzi całe noce w ciemnym i dusznym laboratorium, sam, ze swoimi myślami. "Zbadaj to, zbadaj tamto" albo "Odkryj coś fajnego i przydatnego" - te zwroty kierowane do niego przez pracodawców były na porządku dziennym.
Z placówki wyszedł, żeby trochę odetchnąć świeżym powietrzem i wypić kawę. Nie zanosiło się na to, żeby w najbliższych godzinach mógł się położyć i przespać. Postanowił więc odwiedzić jakąś kawiarnię, najlepiej taką, w której jeszcze nie był, dzięki czemu, może być pewien, iż nie jest tu niemile widziany.
Jego głos można było usłyszeć już z daleka, bowiem prowadził ożywioną dyskusję przez telefon.
- Co masz na myśli mówiąc, że mam zostać kolejną noc w laboratorium? Stary, chyba Cię coś popierdoli*o!- jego głos był pełen pretensji.- Co z tego, że jesteś moim szefem?! W dupie to mam.-rozłączył się i schował telefon do kieszeni spodni.
Z impetem wszedł do kawiarni. Rozejrzał się. Nie było tu wielkiego ruchu, całe szczęście. Starszy pan zza lady przyjrzał się młodemu naukowcy podejrzliwie. Być może ze względu na to, że był rozczochrany, miał pod oczyma gigantyczne wory, a jego ubrania nie wyglądały jakby dopiero co zostały wyciągnięte z pralki. Balthazar jednak uznał, że zignoruje to, wypije kawę i wróci zebrać opieprz od przełożonego.
Usiadł przy jednym ze stolików i chwycił do ręki menu. Przejrzał je szybko i odnalazł to czego szukał - podwójne espresso. Chwilę po tym, jak podniósł menu podeszła do niego młoda kelnerka. Nie raczył nawet na nią spojrzeć.
- Podwójne...-zdążył tylko rzucić swoim irytującym, niemal babskim głosem. No tak, kobieta. Balthazar nie przywykł do obcowania z nimi, a każde kontakty kończyły się paniką. Gdy kelnerka raz jeszcze spytała o to co podać, nasz blondyn zarumienił się tylko i odwrócił zakłopotany wzrok.
Noya
Noya
Dewastator

Liczba postów : 51

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Wto 05 Sty 2016, 22:17
Z niesmakiem przyjął krzycząca osobę, lecz nie zwrócił mu uwagi, ponieważ ten szybko zakończył rozmowę telefoniczną i zajął się czymś innym. Co to było? Noya nie wiedział, ponieważ nie oderwał wzroku od liter i nie miał zamiaru tego robić. Póki było w miarę cicho, nie miało znaczenia, czy ktoś przegląda kartę i od pół godziny zastanawia się co zamówić lub wierci się niespokojnie w krześle, czekając na miłość swojego życia, która spóźnia się już piętnastą minutę z kolei, twierdząc, że niebawem nadejdzie. Równie dobrze świat mógłby się walić – jakby odbyło się to po cichu, to prawdopodobnie nie zauważyłby końca świata, tylko dalej czytał te książkę, będąc w błogiej nieświadomości.
Po chwili rozszerzył oczy w zdziwieniu, kiedy do jego uszu dotarł ten irytujący, babski pisk, który rozpoznałby wszędzie. Ten charakterystyczny dźwięk, który znał od wielu lat. Zaznaczył miejsce, w którym skończył czytać i dołożył książkę, po czym omiótł spojrzeniem klientów. Dostrzegł dwóch blondynów. Jeden był człowiekiem „przy kości”, który właśnie objadał się szóstym kawałkiem ciasta z rzędu, a drugi, bardzo niski i wyraźnie zmęczony, wyglądał jak siedem nieszczęść. Białowłosy przez chwilę wpatrywał się w niższego chłopaka, starając się w nim dostrzec dawnego przyjaciela z dzieciństwa. – Niby zachowanie względem kobiet się zgadza – nawet na nie, nie raczy spojrzeć i wyraźnie źle czuje się w ich towarzystwie – pomyślał i dopił resztę herbaty. – Co mi szkodzi podejść i się zapytać? – tak więc jasnowłosy wstał, wziął książkę i podszedł do stolika, przy którym siedział blondyn. – Można się przysiąść?– zapytał z miłym uśmiechem i nie czekając na odpowiedź ze strony drugiego mężczyzny, usiadł naprzeciwko niego. – Bal, to naprawdę Ty? – zapytał, lekko nie dowierzając, że go tutaj widzi. – To ja, Noya, pamiętasz? – Nishinoya naprawdę miał nadzieje, że jest pamiętany, i że nie zaczepił niewinnego obywatela, który nie ma zielonego pojęcia, kim on jest, tylko dlatego, że przypomina mu dawnego przyjaciela. – Alicjo, dla tego pana podwójne espresso. – Posłałem kelnerce przyjazne spojrzenie. – Jak zwykle, kiedy przychodzi do rozmowy z kobietami, to cały czerwony ze wstydu jesteś! – zaśmiałem się lekko, widząc jego minę.
Balthazar
Balthazar
Szalony naukowiec

Liczba postów : 39

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Wto 05 Sty 2016, 22:42
Kobiety są przerażającymi istotami. Wyssą Ci duszę, wbiją nóż w plecy i takie tam. Tego zdania był właśnie Bal. A może po prostu jego niesamowita pewność siebie musiała mieć jakieś niedociągnięcia? Nikt przecież nie jest idealny, prawda?
Wtedy z ratunkiem podszedł obcy, jak mu się przez moment wydawało, mężczyzna. Na jego słowa naukowiec tylko skinął głową zgadzając się tym samym na to, aby białowłosy się do niego przysiadł. Kamień spadł mu z serca, gdy tamten złożył za niego zamówienie. Dopiero po paru chwilach wbijania przemęczonego wzroku w mężczyznę, który się przysiadł dojrzał, iż tamten nie jest mu obcy.
Na jego słowa uśmiechnął się od ucha do ucha i machnął mu ręka na powitanie.
-Siemka!-rzucił tylko w jego kierunku wyraźnie uradowany i podekscytowany. -Nie musisz od razu wytykać cudzych wad, wiesz?- powiedział już nieco ciszej z nadętymi polikami. Jego przyjaciel z dzieciństwa był jedynym, który nie obrywał, kiedy przychodziło do krytyki małego blondyna. -Co Ty tu robisz? Od dawno tu mieszkasz?- zapytał wyraźnie tym zainteresowany. Nie dochodziło jeszcze do niego to, że spotkał swojego przyjaciela, notabene jedynego, w tak zwykłym miejscu. Przecież ich drogi rozdzieliły się wiele lat temu. Od tamtej pory Balthazarowi brakowało białowłosego, co jak co, ale już nigdy nie poznał nikogo, kogo nazwałby swoim przyjacielem. Poczuł też ulgą. Świadomość tego, że być może uda im się odnowić ich relacje podekscytowała blondyna. Może też w końcu Noya trochę ogarnie życiowa małego awanturnika.
Noya
Noya
Dewastator

Liczba postów : 51

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Wto 05 Sty 2016, 23:38
Przez chwile Nishinoya obawiał się, że faktycznie zaczepił obcego mężczyznę i złożył za niego zamówienie, które jak mu się wydawało, takie miało być, ponieważ jego przyjaciel zazwyczaj pijał taką kawę. Jednak obca osoba wcale nie musiała takiej chcieć zamówić, czy nawet lubić, dlatego mężczyzna mocniej zacisnął dłoń na książce.
Chwila krępującej ciszy umocniła go w swoim zdaniu, dlatego już zabierał się za wytłumaczenie całej tej sytuacji, kiedy blondyn go rozpoznał. Noya wypuścił powietrze z płuc i zorientował się, że przez cały ten czas wstrzymywał oddech w napięciu i oczekiwaniu. – Gdyby nie te Twoje wady, to nigdy bym Cię nie rozpoznał! Na szczęście, dalej masz ten piskliwy głosik. – Uśmiechnął się radośnie i kiedy kelnerka przyniosła jego kawę, zamówił jeszcze jedno ciasto i herbatę. – Od jakiegoś czasu – stwierdził tylko, nie mogąc sobie dokładnie przypomnieć, co lekko go zdziwiło, ponieważ powinien pamiętać. Jednak nie zaprzątał tym sobie głowy teraz. – A Ty? Dawno się tutaj przeprowadziłeś? Nawet nie wiesz, jak tęskniłem, kiedy wyjechałeś! – przyznał szczerze, bo po co miał okłamywać przyjaciela? Noyi bardzo brakowało niziutkiego przyjaciela, kiedy podczas wędrówki wspólną drogą natrafili na rozdroże i każdy wybrał inną stronę. – Życie jest pełne niespodzianek. – pomyślał i podziękował, kiedy Alicja przyniosła jego zamówienie. – Naprawdę, nie sądziłem, że jeszcze się spotkamy. To pewnie przeznaczenie, czy coś w tym stylu! – zaśmiał się lekko. – Mam masę pytań! Co robiłeś przez cały ten czas? I dlaczego nie dawałeś żadnego znaku życia, co? – ta kwestia zastanawiała go od dłuższego czasu. Balthazar nie odezwał się nigdy, a on nie wiedząc, czemu tak jest – również nie pisał ani nie dzwonił. Brał pod uwagę możliwość, że starszy mężczyzna może mieć dość jego towarzystwa lub z jakichś powodów postanowił już nigdy nie mieć z nim do czynienia. Oczywiście mogło być też tak, że Balthazar najzwyczajniej w świecie nie miał głowy do tego, by pisać do starego przyjaciela. Z tych powodów, czekał teraz cierpliwie na wyjaśnienia i odpowiedzi na pytania.
Balthazar
Balthazar
Szalony naukowiec

Liczba postów : 39

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Sro 06 Sty 2016, 14:18
Po raz kolejny nadął wargi i mruknął coś pod nosem. Co za bezczelny typ, żeby starszemu wypominać! Powinien kalać się i błagać o przebaczenie! Ale to może później. Póki co był zbyt entuzjastycznie nastawiony do całej sytuacji, żeby pouczać swojego przyjaciela.
- Czyli możemy uznać to za zaletę, co? - uśmiechnął się od ucha do ucha i posłał mu szczenięce spojrzenie. - Nie powinieneś jeść tyle słodkiego. Dziwię się, że nie zostałeś toczącym się z przejedzenia grubasem. - uśmiechnął się nieco złośliwie. Od kiedy pamiętał jego Noya ciągle wcinał coś słodkiego. To było trochę niezrozumiałe dla blondyna, ze względu na to, iż ten nie przepadał za słodkim.
- Mieszkam tu od jakiegoś czasu. Zaraz po skończeniu studiów i uzyskaniu tytułu inżyniera biomechaniki. Niemal od razu znalazłem pracę i nie mam wiele czasu na prywatne życie.-odparł i podrapał się po rozczochranej głowie. Jego kucyk błagał o ponowne związanie, ale naukowiec nie przejmował się tym zbytnio.
Odwrócił wzrok, gdy kelnerka przyniosła zamówienie. Kiwnął głową i mruknął pod nosem podziękowanie. Gdy się odwróciła, obdarzył ją spojrzeniem pełnym nienawiści.
- Powinny siedzieć zamknięte w kuchni, czy coś. - powiedział pod nosem niezadowolony z faktu, że tak wiele osobników płci pięknej można spotkać w świecie zewnętrznym.
Zaraz jednak na jego twarzy znowu pojawił się uśmiech.
- Coś w tym może być. - zaśmiał się krótko. Kolejne pytanie zdawało się go nieco zbić z tropu. No właśnie, czemu? - Szczerze? Nie wiem. Może to dlatego, że miałem multum nauki? Choć w sumie nie musiałem się wiele uczyć, nauka jakoś sama wchodziła mi do głowy. Wiesz, w końcu jak ktoś uczy się tego, co go interesuje to nie musi się jakoś szczególnie wysilać. Przecież sam wiesz, że biomechanika pasjonowała mnie niemal od zawsze. - powiedział to tak, jakby to było coś oczywistego. - Ale wracając do Twojego pytania. Dlaczego Ty się nie odzywałeś? Pewnie znalazłeś sobie grono przyjaciół i zapomniałeś o swoim niezwykle wysokim i przystojnym przyjacielu. - założył ramiona przed sobą z miną obrażonego dziecka.
Noya
Noya
Dewastator

Liczba postów : 51

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Sro 06 Sty 2016, 17:15
Ze smakiem zjadał kolejne kawałeczki pysznego ciasta, którym mało co się nie udławił, kiedy usłyszał o „zalecie.” Jego rozbawione spojrzenie i sam fakt, że kaszlał i śmiał się na przemiennie, powinno utrzymać wszystkich w przekonaniu, że usłyszał najlepszy dowcip w życiu. - Jeżeli to jest zaleta, to ja nienawidzę ciast. – powiedział, między spazmatycznym łapaniem oddechu. – Ty po prostu nie rozumiesz naszej miłości! – wskazał na zjedzone w połowie ciasto – To najwspanialsza miłość na świecie… Ja je zjadam, a ono w zamian mnie nie tuczy! Czuje się jakbym wygrał życie…- spojrzał na ciasto z takim uwielbieniem, o jakim niejedna kobieta marzyła. – A Ty dalej nie lubisz słodkich rzeczy, prawda? – przeniósł swoje spojrzenie na mężczyznę – To pewnie dla tego nie urosłeś! – Noya doskonale wiedział, że właśnie skazał się na śmierć, ale droczenie się z przyjacielem zawsze było jego hobby, z którego nawet teraz nie mógł zrezygnować. – Może spróbujesz? Urośniesz! – zapewnił go z bananem na twarzy i nałożył ciasta na łyżeczkę, którą podsunął mu pod nos. Jeżeli Balt zechciał spróbować, to „nakarmił go”, a jeśli odmówił, to sam z przyjemnością zjadł te malutką porcję.
- To teraz już wiem, czemu wyglądasz jak siedem nieszczęść. – przyjrzał mu się uważnie – Albo i osiem... – ale tego już mu nie wyzna. Ze względu na swoją „skrytą pedantyczność”, nachylił się nad stolikiem i poprawił jego fryzurę, ponownie wiążąc ją ładny i estetycznie wyglądający kucyk. Poprawił mu jeszcze koszulkę z dużym wcięciem, bo przekręciła się lekko na bok. Usiadł ponownie na swoim miejscu i z zadowoleniem stwierdził, że z ósmego poziom nieszczęścia spadł do czterech, a to już niemały wyczyn. – Dużo lepiej. – Na potwierdzenie swoich słów, kiwnął głową i sięgnął po kubek z herbatą, po czym wziął łyka.
Po chwili milczenia odpowiedział. – Brałem pod uwagę dwie możliwość. Jedną z nich był fakt, że czymś Cię uraziłem i nie chcesz mnie już widzieć ani słyszeć do końca życia – zmieszany podrapał się po głowie – A drugim była nauka. Nie chciałem zawracać Ci głowy, bo wiedziałem, jakie to wszystko było dla Ciebie ważne… - uśmiechnął się lekko zażenowany, kiedy uświadomił sobie, jak głupio to brzmi. To tak jakby szukał wymówki, choć wcale tak nie było. – Znajomych miałem, to fakt, ale i tak brakowało mi tych Twoich humorków i sposobu bycia! – zaśmiał się radośnie.
Balthazar
Balthazar
Szalony naukowiec

Liczba postów : 39

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Czw 07 Sty 2016, 20:23
Jak on mógł śmieć mu zaprzeczyć? Przecież zbierał sobie coraz to więcej punktów, żeby zarobić darmowy bilet na pobyt w szpitalu. Na oddziale chirurgicznym. W odpowiedzi jednak pokazał mu język.
Wywrócił oczyma na wywód białowłosego. Jak można tak bardzo uwielbiać słodycze? Baltowi po kilku kęsach takiego ciasta robiło się niedobrze. Takie to mdłe dziadostwo i zapycha. A ile cukru! Toż to biała śmierć. Tak mówią.
- Tylko nie płacz jak będziesz na starość gruby. - powiedział i wywrócił oczyma. On go na wózku wozić nie będzie, co to, to nie! - Owszem, nie lubię. Szczerze? To nawet nie mam kiedy ich jeść. Rzadko kiedy mam czas, żeby zjeść cokolwiek. - westchnął. Jakby się na tym zastanowić to jego dieta była uboga we wszystko, co potrzebne organizmowi w jego wieku. Jego przemyślenie przerwały słowa jego przyjaciela. - Ej! Nie pozwalaj sobie?! Jestem wysokim i przystojnym mężczyzną! - podniósł swój babski głos. Aż wstał i uderzył ręką w stół. Nad blondynem zawisła złowroga aura. Długo jednak nie potrafił się złościć na przyjaciela. Opadł na krzesło i z niezadowoloną miną zjadł kawałek ciasta, coby temu słodkiemu pamperkowi nie był przykro. Wypił nieco kawy dla zneutralizowania smaku.
- Nie przesadzaj, nie może być tak... - urwał, gdyż zaskoczył go gest Noyi. Naukowiec nieco się zaczerwienił, bo rzadko ktoś go dotykał w miły sposób, albo dbał o jego aparycję. Zaraz jednak pokiwał głową na boki, żeby pozbyć się czerwonej twarzy. Przecież coby pomyślał Noya, gdyby to dojrzał?! - Dziękuję.- mruknął tylko pod nosem.
No tak, wytłumaczenia obojga mężczyzn nie były jakoś specjalnie wyszukane. Czasem tak się zdarzało, że ludzie bez wyraźniej przyczyny tracili kontakt.
- Ale skoro udało nam się spotkać, to postarajmy się tego znowu nie stracić, co? - uśmiechnął się do niego ciepło. Naprawdę miło mu było znowu spotkać kogoś, z kim może porozmawiać i na kim może polegać. Tak naprawdę Noya był jedyną osobą w jego życiu, którą mógł nazwać swoim przyjacielem. Nigdy nie był w stanie wypełnić tej pustki. Tak jakby brakowało mu jakiejś części siebie samego.
Noya
Noya
Dewastator

Liczba postów : 51

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Czw 07 Sty 2016, 22:01
Rozbawiła go wizja bycia pulchnym staruszkiem, który z przejedzenia nie jest w stanie poruszać się o własnych siłach. Już oczyma wyobraźni widział, jak znajomi toczą go przez całe miasto, żeby mógł kupić sobie więcej ciasta. – Byłby to wyjątkowo zabawny widok. – Odezwał się, kiedy wizja starca jedzącego więcej ciasta minęła. – To niedobrze. – Powiedział pewnie – Musisz jeść! Jedzenie to podstawowy „napęd” organizmu... Na samej kawie nie pociągniesz za długo! Od teraz będziesz wychodził ze mną, przynajmniej raz w tygodniu i będziemy jadać na mieście! - posłał mu pewny siebie uśmiech – Przybierzesz trochę na wadzę i urośniesz. – Nishinoya naprawdę uwielbiał go drażnić i przedrzeźniać się z nim.
Kiedy Balt wybuchł i zaczął krzyczeć – Noya zrobił smutną i przepraszającą minę, doskonale zdając sobie sprawę, że przyjaciel nie będzie się na niego długo gniewać. No i miał rację, ponieważ blondyn usiadł na swoje miejsce, a nawet zjadł kawałek ciasta! Noya długo napawał się w swojej „zajebistości” i gdyby ktoś uważniej mu się przyjrzał, to mógłby dostrzec pewnego rodzaju rozczulenie w jego uśmiechu. Bo przecież Balthazar nie odmówił i zjadł ten kawałek, choć bardzo nie lubi słodyczy tylko dlatego, żeby Noyi nie zrobiło się przykro! Bardzo miłe. – Nie obrażaj się, przynajmniej przystojny jesteś… – Białowłosy też chciał mu jakoś poprawić nastrój – Na moje oko, oczywiście. – Puścił mu oczko i zanurzył łyżeczkę w cieście, po czym ze smakiem ją oblizał.
Białowłosy jednak zauważył ten rumieniec na twarzy przyjaciela, ale nic nie powiedział. Nie chciał go jeszcze bardziej krępować i zawstydzać, choć on sam nie widział w tym niczego niewłaściwego. – Nie ma za co, znasz mnie przecież. – Zaśmiał się lekko i skończył jeść ciasto. – Oczywiście, że utrzymamy kontakt! Teraz kiedy Cię odzyskałem, to już nie oddam! – zrobił minę niczym dzieciak, który nie chce podzielić się słodyczami – No i już mamy cotygodniowe spotkania! – wyszczerzył się radośnie i jednym łykiem wypił zawartość kubka z herbatą. – Gdzie chciałbyś pójść za tydzień? – zadał pytanie – Albo inaczej, co chciałbyś zjeść? – tak, to zdecydowanie było lepsze - spędzanie czasu z przyjacielem i odbudowywanie dawnych więzi.
Balthazar
Balthazar
Szalony naukowiec

Liczba postów : 39

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Pią 08 Sty 2016, 11:59
Ciekawe czy będzie się śmiał, jak to się faktycznie tak skończy! On mu nie pomoże, niech zapomni.
Pokiwał głową na boki z dezaprobatą.
- Tu chodzi o Twoje zdrowie. - rzucił w jego kierunku niczym jakaś babcia, której wnuczek nie postępuje zgodnie z jej planem, na jego życie. Albo, gdy nie chce dokładki.
Zastanowił się przez moment nad jego słowami i popukał się palcem z podbródek.
- Jakby nie było to jest fakt naukowy. Ale problem tkwi w tym, że mam taki natłok pracy, iż nie jestem w stanie porządnie jeść. Mój żołądek przywyknął, już nawet nie burczy. - powiedział w odpowiedzi. Zaraz jednak jego brzuch się odezwał i rozległo się dość głośne burczenie. Ciekawe, kiedy ostatnio jadł coś konkretnego. Skrzywił się mając cichą nadzieję, że Noya tego nie usłyszy. Próżne nadzieje. - Tak czy siak, myślę, że Twój pomysł jest całkiem dobry. - Posłał mu przyjazny uśmiech. Natomiast na komentarz białowłosego aż się w nim zagotowało. Po raz kolejny! Gdyby wzrok mógł zabijać, to Noya już by nie żył.
Niech się napawa, bo to był ostatni raz, jak Balth sprawił mu taką przyjemność! Choć pewnie tylko okłamywał samego siebie. Miał słabość do swojego przyjaciela, a tamten był jedynym, który miał jakikolwiek wpływ na awanturniczego naukowca.
Odwrócił wzrok na słowa przyjaciela. Jak on mógł tak po prostu prawić komplementy?!
- Dzięki. - mruknął po raz kolejny.
Ucieszył się na słowa Noyi. Już się bał, że tamten uzna, iż nie ma sensu się spotykać. Przecież tyle lat dawali sobie radę bez siebie. Na całe szczęście Noya nie był takim typem człowieka.
- Hm... Niech no się zastanowię... Dawno nie jadłem dobrego spaghetti, więc może jakaś włoska knajpka byłaby okej? - powiedział odpowiadając na jego pytanie. - O ile uda mi się wyrwać z pracy. - mruknął niezadowolony pod nosem. Z czasem u niego było ciężko.
Noya
Noya
Dewastator

Liczba postów : 51

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Pią 08 Sty 2016, 17:26
Nishinoye obeszło jego zdanie na temat zdrowia białowłosego, ponieważ sam wyglądał jak niedożywiony kościotrup. – Aż tak źle być nie może. Przecież musisz mieć, chociaż 10 minutowe przerwy, prawda? – zapytał i ściągnął brwi. Wydawało mu się bardzo dziwnym, że Balt jest aż tak zapracowany. Sam fakt, że jest wiecznie zajęty – nie był niczym dziwnym, ale żeby nie znaleźć, chociaż krótkiej chwilki na zjedzenie czegokolwiek? Bezsens.
Noya pokręcił głową, słysząc głośne burczenie – Może zjesz, chociaż gorzkiej czekolady? – zapytał. Niczego innego nie mógł zaproponować, ponieważ nie był to bar z kanapkami, a kawiarnia z ciastami. – Niestety, tylko to mógłbyś zjeść w tej chwili. – westchnął ciężko i podrapał się po karku. – Oczywiście, że dobry! Przecież jest mój! – nastrój od razu mu się poprawił, a widząc jego zabójcze spojrzenie – zaśmiał się delikatnie, ale nie skomentował tego. Po chwili podparł się dłonią o podbródek i posłał mu zagadkowy uśmiech wraz ze spojrzeniem. – Na widok kobiet, aż Ci się głosik podnosi, a kiedy mężczyźni prawią Ci komplementy i „ogarniają wygląd” – cały się zaczerwieniasz, jak to działa, co? – to naprawdę było dziwne zjawisko, jakie udało mu się zaobserwować tylko i wyłącznie u Balthazara. Jaka będzie jego reakcja na to pytanie? Tego nie wiedział, ale nie mógł się już doczekać.
Wyższy z mężczyzn również od bardzo dawna nie jadł niczego bardziej wartościowego niż ciasta i proste w przygotowaniu potrawy. Dlatego na słowo „spaghetti”, aż pociekła mu ślinka, którą szybko zlizał. – W takim razie postanowione! Włoszczyzna! – gdyby Nishi miał ogon, to teraz machałby nim, niczym szczeniak, który zaraz dostanie smakołyk. – Dla mnie się nie wyrwiesz? – zrobił minę zbitego psa i przybliżył się lekko – No weź… - jego błagalny ton zazwyczaj działał na ludzi, dlatego tym razem również postawił na zachowanie „szczeniaka”, który popiskuje i pokazuje te swoje smutne oczka. Jeżeli Balt się zgodził lub powiedział, że zrobi co w jego mocny, to Noya pogłaskał go po głowie i uśmiechnął się szczerze, aczkolwiek odrobinę zwycięsko. A jeżeli dobitnie powiedział „nie”, to chłopak usiadł na swoim miejscu i westchnął przygnębiony.
Balthazar
Balthazar
Szalony naukowiec

Liczba postów : 39

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Pią 08 Sty 2016, 19:10
- Wiesz, niby sam sobie decyduję ile i kiedy pracuję, ale muszę wyrobić wszystko, o co mnie proszą. Niestety zwykle jest tak, że jest tego tyle, iż nie znajduję czasu nawet na tak prozaiczne czynności jak jedzenie, czy sen. - powiedział. Nie tak wyobrażał sobie życie po studiach. Myślał, że będzie pracował w zaciszu, wymyśli jakąś fajną protezę i zbije fortunę. Fakt faktem, że ucieszył się, gdy zaczął współpracę z rządem. Ciekawie było mieć udział w wymyślaniu technologii przydatnych w Insomnium, ale nigdy nie myślał, ze to tak bardzo wpłynie na jego prywatne życie.
Skrzywił się na słowa Noyi. Gorzka czekolada nie brzmiało jakoś zachęcająco. Dopił kawę do końca i odsunął od siebie pustą filiżankę.
- A nie mają może jakichś dań lunchowych? - spytał z nadzieją w głosie. Wierzył też w to, że to go uchroni przed zawołaniem kelnerki, którą była kobieta.
Uśmiechnął się na słowa swojego przyjaciela. W sumie miał rację, ale Balt był zbyt dumny na to, ażeby mu ją przyznać.
Znów nadął policzki na uwagę białowłosego.
- To wcale nie tak! - rzucił w stronę swojego przyjaciela urażonym tonem. Jak dziecko, które nie dostało tego, co chciało. - I też nie na każdego się rumienię. W sumie to tylko na bardzo niewielu. I na z dwie kobiety w życiu. Albo trzy. Nie pamiętam, byłam pijany. - burknął sfochany. - Poza tym czasem tak masz, że niektórzy ludzie działają na Ciebie, tak, no dziwnie... - dodał jeszcze po chwili. Jeszcze markotniej.
Na całe szczęście Noya zmienił temat i Balthazar nie musiał się obawiać, ze powie coś niewłaściwego. Nawet posłał przyjacielowi uśmiech.
- Myślę, że da się to zrobić. - Wyszczerzył się wyraźnie zadowolony. Dopiero po chwili dotarło do niego, iż tamten pogłaskał go po głowie. Mógłby teraz wsunąć się pod stół i tam zostać do końca dnia.
Noya
Noya
Dewastator

Liczba postów : 51

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Sob 09 Sty 2016, 10:30
Noya zamyślił się krótko – Może źle rozplanowujesz swoją pracę? Powinieneś co jakiś czas robić sobie przerwy ok. 10 minutowe. – stwierdził w końcu. – Sam fakt, że masz nawał roboty, nie powinien decydować o tym, że masz zdychać z głodu czy przemęczenia. - To zdecydowanie było niezdrowe i zagrażało jego życiu, co białowłosego martwiło najbardziej. Bo mimo względnego ogarnięcia – wyglądał nie najlepiej.
Mężczyzna pokiwał przecząco głową.- Niestety tutaj podają tylko różnorakie napoje i ciasta. - To stanowiło główny problem. Balthazar musi coś zjeść, ale nie skusi się na gorzką czekoladę. – Może mógłbym się zapytać, czy dałoby się zrobić dla Ciebie jakąś kanapkę…- mruknął i przegryzł wargę w zamyśleniu. Po chwili zawołał kelnerkę i faktycznie o to zapytał. Blondynka niestety pokiwała przecząco głową, ale powiedziała, że jeszcze dopyta. Noya patrzył, jak odchodzi i podchodzi do starszego mężczyzny za ladą – właściciela lokalu – i rozmawia z nim chwilę. Parę razy wskazała na stolik, przy którym siedzieli mężczyźni i żywo gestykulowała. Właściciel pokiwał głową, a ona odwróciła się do przyjaciół, uśmiechnęła się radośnie i wyszła z głównej Sali, prawdopodobnie zmierzając do mini stołówki. – Masz dziś szczęście, nie umrzesz z głodku – Nishinoya posłał Baltowi wesoły uśmiech i przeciągnął się jak kot.
Słysząc wyznanie przyjaciela, parsknął pod nosem i rozbawiony pokręcił głową. Nie będzie drążył tematu, bo zdawał sobie sprawę to wrażliwy temat, który raczej nie powinien być omawiany w miejscach publicznych. Tym bardziej że jego przyjaciel nie lubi mówić o swoich uczuciach, ani otwierać się na ludzi. Noya miał to szczęście, że należał do grona nielicznych osób, przy których blondyn czuł się dość swobodnie i otwierał się na niego.
Z zadowolonym uśmiechem, głaskał przez chwilę przyjaciela po głowie, ale te zawstydzająca dla blondyna chwilę, przerwała Alicja, która przyniosła dwie kanapki i dwa kubki herbaty, które postawiła na stoliku przed nimi. – Dziękujemy, podziękuj właścicielowi ode mnie. – powiedział do dziewczyny, na co ona kiwnęła głową i podeszła do nowego klienta. – Wcinaj. – zwrócił się do przyjaciela i wziął w dłonie swój kubek.
Balthazar
Balthazar
Szalony naukowiec

Liczba postów : 39

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Sob 09 Sty 2016, 14:11
- Zachowujesz się jak moja matka. - powiedział i prychnął pod nosem. Balthazar był tutaj tym starszy i to on powinien pouczać. - To nie jest takie proste. Wiesz, jak wpadnę w swój naukowy tok myślenia, to ciężko mi się oderwać, żeby nie zgubić wątku. - powiedział drapiąc się po głowie, jakby tłumaczył się nauczycielowi z jakiejś bójki.
Skinął głowa na pomysł Noyi.
- Jeśli byś mógł, to byłoby super. - powiedział z wdzięcznością w głosie. Nie zdążył jednak skojarzyć, iż to będzie wymagało, aby podeszła do nich kelnerka! Gdy podeszła do nich kobieta Balthazar zapadł się pod stół. Jak w tych komediowych anime, gdzie bohater chowa się pod ławką i wystają spod niej tylko jego oczy. Mruczał coś złowrogo pod nosem, jakby rzucał mistyczne zaklęcia. Także żeby pogłaskać blondyna białowłosy musiał sięgnąć jeszcze niżej, niż normalnie. Dopiero, kiedy Alicja postawiła na stole kanapki i herbatę Balthazar wrócił do swojej poprzedniej pozy. Jakby był psem to pewnie by ją jeszcze na odchodne oszczekał.
Szybko jednak mu przeszło, gdy ujrzał kanapki. Wyglądały wyśmienicie, aż ślinka mu pociekła. Oczy mu się zaświeciły, jakby nigdy w życiu nie widział czegoś tak dobrego jak kanapka. Bez zastanowienia pochłonął całość. Dopiero po szybkiej konsumpcji dotarło do niego, że to nie było zbyt kulturalne. Zaczerwienił się delikatnie.
- Przepraszam. - mruknął. - Ale bądź, co bądź, było naprawdę smaczne. Dziękuję. - wyszczerzył się z wdzięcznością do białowłosego.
Noya
Noya
Dewastator

Liczba postów : 51

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Nie 10 Sty 2016, 12:50
Noya zrobił lekko urażoną minę. Chciał dobrze, ale jak widać, jego przyjaciel tego nie rozumiał. – Ktoś musi być tym mądrzejszym… - stwierdził cicho i wcale by się nie zdziwił, gdyby Balt tego nie usłyszał. – Wystarczy, że zapiszesz sobie wszystkie dotychczasowe informacje czy poczynania, bo to w jakiś sposób powinno pomóc w szukaniu „wątku” – uśmiechnął się lekko, czując się jak najprawdziwsza matka/opiekunka. W duchu zaśmiał się ze swojego toku myślenia, po czym pogładził róg książki, leczącej obok niego.
Z rozbawieniem wypisanym na twarzy patrzył, jak Balthazar chowa się pod stołem, gdy Alicja podeszła do stolika. – Jesteś beznadziejny. – stwierdził, gdy odeszła. Cały czas patrząc na kelnerkę, zapytał – Nie sądziłem, że z Tobą aż tak źle. To jakaś fobia jest? – Czy doczekał się odpowiedzi? Trudno powiedzieć, bo kiedy Alicja postawiła kanapki, wraz z herbatami, na stole – Bal niczym wygłodniałe zwierzę, rzucił się na nie i z prędkością światła zaczął je pochłaniać. – Przynajmniej wiem, że smakowało – również się do niego uśmiechną i wziął łyk herbaty. – Nie mnie powinieneś dziękować, a właścicielowi, który zgodził się na to. – stwierdził – Jak będziemy wychodzić, to razem podziękujemy. – uśmiechnął się lekko i zaczął kręcić kubkiem z herbatą, patrząc, jak ciecz wiruje.
Trwali krótką chwilę w ciszy, ponieważ Nishinoya szybko ją przerwał. – Czas wymienić się numerami telefonów. – stwierdził z uśmiechem i wyciągnął swój telefon. – Podyktuje Ci, a Ty sobie zapiszesz. Potem oczywiście zadzwonisz, żebym miał też Twój. – Tak powiedział i tak zrobił. Podyktował swój numer i z uśmiechem schował telefon, kiedy Balt puścił mu pinga. – Teraz będziemy mogli być w stałym kontakcie. – powiedział zadowolony z siebie.
Balthazar
Balthazar
Szalony naukowiec

Liczba postów : 39

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Nie 10 Sty 2016, 15:23
I całe szczęście, że nie usłyszał, bo pewnie by się obraził, jak to on.
Pokiwał głową na boki, kiedy Noya rzucił swoją radę.
- Dobrze wiesz, że nie jestem typem, który posiada umiejętność skrzętnego notowania czegokolwiek. - Wzruszył ramionami. Pewnie jakby co chwile musiał przerywać, żeby coś zanotować to gubiłby się w tym wszystkim jeszcze bardziej.
Pokazał język swojemu przyjacielowi. Co on może wiedzieć o prawdziwym strachu?!
- Po prostu ich nie lubię, jasne? - burknął jak stary dziad. Nie znosił tego tematu. Nie potrafił też wyjaśnić dlaczego był taki nieufny względem kobiet. Co prawda zdarza się, iż któraś go do siebie przekona, jednakże wymagało to czasu i chęci z obu stron. Jak ze spłoszonym kotem, którego znajduję się pod swoim samochodem.
Skinął głową. Wiedział, że białowłosy miał rację, ale Balthazar miał problemy z dziękowaniem obcym osobom. Jasne, tak wypada, ale czy trzeba? Był świadomy tego, że jego przyjaciel mu tego nie odpuści. "Trzeba było siedzieć głodny" - przemknęło mu przez myśl.
- To dobry pomysł. - uśmiechnął się i zapisał sobie w telefonie numer Noyi. Puścił mu sygnał i schował telefon do kieszeni spodni. - Teraz mi nie uciekniesz. - dodał po chwili złowrogim głosem wskazując swojego przyjaciela palcem. Na jego twarzy pojawił się dwuznaczny, złowrogi uśmiech.
Noya
Noya
Dewastator

Liczba postów : 51

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Pon 11 Sty 2016, 22:31
Białowłosy westchnął ciężko. – Niestety pamiętam… - pewnie, gdyby nie fakt, że blondyn od zawsze potrafił skupić się, tak naprawdę dobrze na czymś, tylko raz to chyba by nie uwierzył. – Pamiętaj, chciałem pomóc. – powiedział niezrażony jego odpowiedzią.
Uśmiechną się pod nosem, kiedy tamten wystawił mu język. Może gdyby nie fakt, że ma taki dobry nastrój, gdyby nie uwielbiał się z nim droczyć, to może, ale tylko może, darowałby mu to bez żadnej uwagi. Jednak i nastrój miał wyśmienity, jak i uwielbiał się z nim przekomarzać, dlatego powiedział. – Wystawiasz mi ten język i wystawiasz… To jakaś propozycja? – puścił mu oczko. Oczywiście wiedział, że to go tylko zawstydzi i zdenerwuje, ale tak dawno się nie widzieli, więc musi to nadrobić!
Pokręcił głową rozbawiony. – Chyba już wiem za co, tak bardzo Cię lubię!– stwierdził zadowolony – Jesteś jak taki mały, zagubiony kotek, którego bardzo łatwo spłoszyć. – wyszczerzył się – A mnie lubisz z tego względu, że poświęciłem czas i w końcu udało mi się Ciebie oswoić! – wypiął dumnie pierś.
- Mam nadzieje, że nie myślisz o prędkiej ucieczce bez podziękowania właścicielowi. – Spojrzał na niego podejrzliwie. – Ja wiem, że nie lubisz obcych… Ale to dobry i wyrozumiały człowiek! Przychodzę tutaj od dawna, miałem okazję zamienić z nim kilka słów, więc wiem, co mówię. - posłał mu  pokrzepiający uśmiech.
- No teraz to już mam pewność, że to jakaś nieprzyzwoita propozycja, przyjacielu! – rzekł, słysząc jego słowa, i mimo że ton raczej był złowrogi, to dwuznaczny uśmieszek mówił wiele.
Balthazar
Balthazar
Szalony naukowiec

Liczba postów : 39

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Wto 12 Sty 2016, 18:07
- Wiem i doceniam. - posłał mu szczerzy i ciepły uśmiech. Wiedział, że jego przyjaciel chciał dla niego jak najlepiej, dlatego też nie chciał, aby poczuł się ofukany, czy cuś.
Noya miał absolutną rację. Balthazar zaczerwienił się i zakłopotał. Co miał niby teraz powiedzieć?! Pewnie gdyby to nie był jego przyjaciel z dzieciństwa to rzuciłby jakąś propozycją dla żartu, ale nie wypadało. Kiedy pierwszy rumieniec zszedł z jego uroczej buźki zmrużył złowrogo swoje złote ślepia i rzucił złowrogie spojrzenie mężczyźnie. Jeśliby się tak zastanowić to wyrósł na naprawdę przystojnego przedstawiciela swojego gatunku. Zawsze taki był, czy dopiero z wiekiem mu to przyszło? Balthazar nie potrafił tego ocenić, wszak jako dziecko nie zwraca się uwagi na wygląd innych osób. Gdyby nie fakt, że znali się tak długo to pewnie takie myśli nie sprawiałyby, że blondyn poczuł się trochę niekomfortowo w swojej własnej wyobraźni. Zarumienił się i przygryzł wargę na moment. Pokiwał głową na boki, żeby zakryć swoje wyraźne zakłopotanie.
- Nie można mnie oswoić! I nie jestem mały! Wyobraź sobie, że jestem wyższy niż wiele osób na tej planecie! - zakrzyknął swoim kobiecym niemal głosem. Tak, miał kompleks na punkcie wzrostu i okłamywał się, że jest wysoki. Ale spójrzmy prawdzie w oczy - wcale nie był aż taki niski! Założył ramiona przed sobą i nadał policzki. Pan obrażalski nerwus.
- Niech Ci będzie. - mruknął pod nosem niezadowolony.
Na kolejne prowokacyjne słowa swojego przyjaciela odwrócił wzrok. I co miał teraz powiedzieć? Po tych wszystkich myślach, które go naszły? "Niech go szlag" pomyślał i znów się zaczerwienił. Może powinien iść do lekarza? Może ma coś z krążeniem albo co?
Noya
Noya
Dewastator

Liczba postów : 51

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Wto 12 Sty 2016, 23:25
Ucieszył się, że przyjaciel rozumie sytuację oraz fakt, że Noya stara się mu pomóc.- W takim razie jest dobrze. Cieszę się, że rozumiesz – mężczyzna się również uśmiechnął.
Jego miły i przyjazny uśmiech szybko zmienił się w ten bardziej wredny i pełen satysfakcji. Widok zmieszanego i zaczerwionego przyjaciela był właśnie tym, do czego w tej chwili dążył. Choć Noya nigdy nie uważał się za osobę z sadystycznymi zapędami, to czasami odnosił wrażenie, że tylko ktoś właśnie z takimi preferencjami, jest w stanie tak napawać się i radować, spowodowanym przez siebie, zmieszaniem i zawstydzeniem drugiej osoby. – O czym tak intensywnie myślisz? Z każdą chwilą wydajesz się coraz bardziej czerwony… - posłał mu rozbawione, aczkolwiek mające w sobie zagadkową nutę, spojrzenie – Nie powiesz mi, o czym pomyślałeś, prawda? – westchnął cicho – I tak wiem, że nie powiesz… - przymknął na chwilę powieki, zastanawiając się, jaki tor mogły obrać jego myśli, ale szybko z tego zrezygnował – komu normalnemu chciałoby się rozważać te wszystkie możliwości? Na pewno nie Nishinoyi.
- Każdego można oswoić. Tylko na różne sposoby. – uśmiechnąłem się lekko – No i jesteś niski. Ale, jak to mówią „Mały ciałem, wieli duchem” – uniosłem kciuk w górę – Ale wracając do oswajania… Ja oswoiłem Ciebie, a Ty oswoiłeś mnie, więc oboje musimy ponieść konsekwencje tego. – delikatny uśmiech nie znikał mu z twarzy – Jesteśmy na siebie skazani, więc nawet jeśli będziesz chciał uciec, to Cię złapię i nie wypuszczę! – taką właśnie wizję „oswojenia” i „konsekwencji” miał Noya. Jego zdaniem nawiązywanie trwałych przyjaźni, to właśnie takie oswajanie. Przekonujemy do siebie ludzi, poświęcamy im czas, a oni w zamian dają nam swoje zaufanie i przyjaźń. A konsekwencje? To po prostu bycie przy kimś, mając świadomość, że w wypadku odejścia jednej ze stron – obie będą niesamowicie cierpieć i smucić się z tego powodu.
Ponownie rozciągnął usta w pełnym satysfakcji uśmiechu. – To dość uroczo wygląda, kiedy tak się czerwienisz i uciekasz wzrokiem! – szybko jednak niemiły uśmiech zmienił się na ten promienny. – Gdybyś był ciastem, to z wielką chęcią bym Cię zjadł! – powiedział w końcu i zaśmiał się, wyobrażając sobie Balta, jako wielgachne ciasto waniliowo-bananowe.- Byłbyś bardzo smaczny...- lizał ślinę, która pociekła mu z kącika ust.
Balthazar
Balthazar
Szalony naukowiec

Liczba postów : 39

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Sro 13 Sty 2016, 17:19
Jeżeli Noya nie był sadystą, to Balthazar nie był nerwusem. Już od dawna blondyn spostrzegł, że jego przyjaciel uwielbiał się nad nim psychicznie znęcać. To było oczywiste jak to, że niebo jest niebieskie, a trawa zielona.
- Niech Cię to nie interesuje. - powiedział gniewnym tonem. I co miałby powiedzieć? "No właśnie uznałem, że jesteś przystojnym facetem i gdybyśmy się tyle nie znali to zaciągnąłbym Cię do łóżka". Nie było opcji, żeby kiedykolwiek takie słowa przeszły mu przez gardło. -Domyśl się. - mruknął pod nosem. Jak wiele miał z kobiecych zachowań ten nasz naukowiec! Nie dość, że fochaty to jeszcze rzuca tekstem rodem z książki o tytule "Jak obrażać się na swojego faceta i wyłudzać od niego drogie prezenty".
No teraz to można by usmażyć na nim jajecznice. Nic go tak nie irytowała jak doczepianie się do jego wzrostu. Przecież to nie było najważniejsze, prawda? Obrażony zrobił wściekłą minę. Złagodniał dopiero, kiedy Noya wyjaśnił mu swój pogląd na temat "oswajania".
- W sumie to wydaję się być całkiem fair. - posłał przyjazny uśmiech swojemu przyjacielowi. - Nie mam nic przeciwko w takim razie. - zaśmiał się jak urocza dziewczynka i odgarnął dłonią grzywkę z twarzy.
Teraz to przesadził!
- Teraz to miarka się przebrała! Wcale nie jestem uroczy. Urocze to mogę być szczeniaczki i małe małpki, ale nie tacy dojrzali i przystojni mężczyźni jak. - wypiął pierś i wskazał na siebie z dumą. No tak, ta jego pewność siebie. Prawdopodobnie kiedyś wpakuje się przez to w takie kłopoty, że już się nie pozbiera.
Po chwili jednak zgubił swoją postawę i znów uciekł wzrokiem. Wcześniej poprawiona grzywka wróciła na swoje miejsce by zasłonić po raz kolejny czerwieniejącą się twarz Balthazara. Czemu Noya tak na niego działał? Już dawno nie miał takiej sytuacji, ażeby ktoś wprawiał go w takie zakłopotanie. To było naprawdę dla niego żenujące.
- Czemu to robisz? - przygryzł wargę i mruknął w kierunku białowłosego. Włosy nadal przysłaniały jego twarz. - Dlaczego sprawiasz, że nie wiem co ze sobą zrobić? Że przestaje normalnie myśleć? Pojawiasz się po takim czasie, po tym wszystkim co działo się w moim i Twoim życiu i tak po prostu głupieje. - Podniósł gniewny wzrok na Noyę, jednak zaraz go opuścił. -Przepraszam. Ja... po prostu byłem całkiem sam. W trudnych chwilach, bo tych łatwych nie było wiele. Rodzice się wypięli, Ciebie nie mogłem znaleźć. - wytarł wierzchem dłoni uronioną łzę. - Przepraszam. - uśmiechnął się łagodnie do przyjaciela.
Noya
Noya
Dewastator

Liczba postów : 51

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Sro 13 Sty 2016, 22:01
Nishinoya naprawdę chciałby móc czytać w myślach i dowiedzieć się, o czym jego przyjaciel tak zawzięcie rozmyśla, co próbuje przed nim ukryć oraz czego tak bardzo się wpiera. – Typowa z Ciebie baba! – parsknąłem rozbawiony całą tą sytuacją. – Na początku myślałem, że jesteś jak taki dzieciak, ale po tekście „domyśl się” zmieniłem zdanie. – jak tak dalej pójdzie, to Balt niczym pokemon zaliczy level up i ewoluuje w jakąś lepszą wersję siebie. Taką wersją mogłaby być kobieta albo transwestyta. Białowłosego aż ciarki przeszły na myśl o transwestycie! Nawet nie chciał wyobrażać sobie przyjaciela, który by się malował czy ubierał w babskie stroje. Na jego własne nieszczęście – wyobraził to sobie, a jego mina wyraźnie mówiła, że chyba go zemdliło.
Po wzięci kilku głębokich wdechów i nieustannym wpatrywaniu się w oczy przyjaciela – przeszło mu i był w stanie racjonalnie myśleć. – No i widzisz? Oswajanie i bycie oswojonym wcale nie jest takie złe. – również posłał mu przyjemny uśmiech, który zmienił się w bardziej przygaszony, gdy Bal zaczął krzyczeć. – Już dobrze, nie krzycz... Choć i tak uważam, że jesteś uroczy – zaśmiał się pod nosem, starając nie przejmować faktem, że został zbesztany i okrzyczany już setny raz, podczas ich rozmowy.
Oparł twarz na dłoni i wpatrywał się w mężczyznę, który zaczerwienił się i ponownie uciekł wzrokiem w jakieś nieokreślone miejsce. Ton tego pytania sprawił, że cała jego osoba złagodniała, a postawa przestała być pewna siebie, i w pewien sposób wyzywająca. Słysząc kolejne słowa, to wyznanie, uświadomił sobie, że złamał swojego własnego przyjaciela, kogoś drogiego jego sercu. Sprawił, że ktoś, komu poświęcał czas, dbał, troszczył się i starał, by to, co ich łączy było szczere i prawdziwe – nie wytrzymał natłoku emocji. – Przepraszam – szepnął niemal niedosłyszalnie. – Ja po prostu...- smutno się uśmiechnął – Tak cholernie tęskniłem. Tak bardzo chciałem nadrobić te wszystkie lata. Jestem egoistą. Pieprzonym egoistą, bo chciałem przypomnieć sobie każdy wyraz Twojej twarzy, ponownie móc widzieć każdą emocję. –Coś ścisnęło go za serce, kiedy zobaczył te nieszczęsną łzę. – Jak mogłem być tak okrutny..? – zapytał się w myślach i dyby tylko był w stanie, to posłałby sam sobie, gardzące spojrzenie. –Chciałem Cię po podrywać, po flirtować, zezłościć i zakłopotać, ale nie chciałem doprowadzić Cię do łez...- wyciągnął dłoń w jego stronę i jej wierzchem, pogładził go po policzku – To ja przepraszam. – szybko cofnął swoją rękę. – Chyba teraz powinieneś mi nawrzucać...- teraz nawet smutny uśmiech zszedł z jego ust, które wygięły się w lekką podkówkę.
Balthazar
Balthazar
Szalony naukowiec

Liczba postów : 39

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Czw 14 Sty 2016, 11:03
Na całe szczęście dla obydwóch Noya nie czytał w myślach. Pewnie uznałby by Balthazara za niespełna rozumu. Swoją drogą jak tak można wyzywać ludzi od bab! Przecież one są podłe i niedobre. One był okrutnie złe, miał jad w zębach i do tego wszystkiego, omamiały mężczyzn. Nie ma drugiej tak czysto złej istoty jak baba. Widząc krzywą minę swojego przyjaciela Balthazar zastanawiał się co tamtemu przyszło na myśl. A co jeśli wyobraził sobie blondyna w sukience?! Phi, to nie byłoby takie złe, pewnie wyglądałby lepiej niż niejedna kobieta. Odrzucił te myśli na bok. Nie, to by było chore. Transwestyci są dziwni. Jak dla Batlhazaraz rzecz jasna.
Może nie do końca złamał, ale sprawił, że nie wiedział gdzie są jego emocje i uczucia. Z jednej strony chciał przeżyć z białowłosym tak wiele, ale z drugiej miał ku temu jakieś dziwne opory. Zależało mu nami, jak na nikim innymi. Bał się jednak, iż tamten go odtrąci albo znajdzie sobie kogoś innego. Kogoś mniej wkurzającego. Słysząc słowa Noyi zrobiło mu się głupio. Nie powinien był ruszać na niego tak emocjonalnie. Przecież teraz tamtemu jest przykro. Jak mógł dopuścić do takiej sytuacji? Gdyby się jednak nad tym głębiej zastanowić, to czy nie lepiej, gdy wszystkie karty są odkryte?
- Ja też tęskniłem. Za Twoim głosem, zapachem, sposobem bycia. Za tym, że zawsze byłeś, nawet w tych najgorszych chwilach. Chociażby, że nawet jak nie wiedziałeś jak rozwiązać problem to chociaż miałem kogo przytulić. - powiedział lekko przybity tym, że wprawił swojego jedynego przyjaciela w taki nastrój. Czuł się wyjątkowo podle. Posłał mu subtelny uśmiech. - Możesz to robić. Jeśli chcesz to mogę też przez Ciebie płakać. Zależy mi na Twoim szczęściu, na Tobie. Po prostu... Sam wiesz, że do wszystkiego podchodzę zbyt emocjonalnie. Coś za coś, genialny umysł musisz się w czyś odbić. - zaśmiał się krótko dla rozładowania atmosfery.
Nie narzekał kiedy tamten pogłaskał go po policzku. Kiedy Noya chciał cofnąć dłoń Balthazar ją delikatnie chwycił. Nie pozwolił na to, aby białowłosy się odsunął. Nie w takim momencie.
- Nie zrobię tego. - pokiwał głową na boki. Nie będzie go wyzywał. Nie miał na to kompletnie ochoty. Sądził, że to nie była sytuacji na to, ażeby mówić przykre rzeczy.
Noya
Noya
Dewastator

Liczba postów : 51

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Czw 14 Sty 2016, 23:38
Słysząc jego słowa – większa część poczucia winy i tego okropnego czegoś, co ciążyło mu na sercu, gdzieś zniknęły, pozostawiając po sobie niemiłe wspomnienie. – Nawet nie wiesz, jak się cieszę… - posłał mu uśmiech pełen ulgi i radość. W jego oczach zakręciły się łzy, ale zniknęły tak szybko, jak się pojawiły, więc istniała możliwość, że Balthazar tego nie dostrzegł. Białowłosy naprawdę się ucieszył w tamtej chwili, bo to wyznanie uświadomiło mu, że nawet jeśli jest egoistą, to jego przyjaciel tęsknił tak samo mocno, co on.
- Nie płacz przeze mnie, proszę… - szepnął, niedowierzając jego słowom. Czy Balt naprawdę to powiedział, czy Nishinoyi to się tylko przesłyszało? On naprawdę był gotów na przyjmowanie bólu i płacz, tylko dlatego, żeby Noya mógł zobaczyć każdą jego emocję, przypomnieć ją sobie? – Jesteś nie normalny, mówić coś takiego... – dopowiedział do szeptu.- Mnie też na Tobie zależy, w końcu jesteśmy przyjaciółmi, prawda? – na jego usta wkradł się praktycznie niezauważalny uśmiech.
Kiedy już miał cofnąć swoją dłoń – blondyn ją złapał i przytrzymał, nie chcąc, by ją zabierał. Młodszy mężczyzna uśmiechnął się lekko na ten gest i pogładził go ponowie. – Dziękuję za Twoją dobroć i szlachetne serce. – powiedział i nachylił się nad stołem, by otrzeć swój policzek o jego, niczym jakiś kot. Jak widać, każdy ma swoje dziwactwa. Dodatkowo Noya nie zamierzał całować go publicznie. – Pamiętasz, jak się poznaliśmy? – zapytał, kiedy wrócił na miejsce, a dłoń, którą wcześniej gładził jego twarz, zaczęła gładzić rękę. – Chciałem uratować kociaka, który utknął na drzewie, ale kiedy tam wszedłem, to okazało się, że nie mam pojęcia jak zejść. – uśmiechnął się na to mgliste wspomnienie. – Przytuliłem się do kota i zacząłem płakać... Potem pamiętam, jak tachałeś wielgachną drabinę i pomogłeś nam zejść. I mnie, i kotu. – zacisnąłem dłoń – Byłeś moim wybawcą, a ja chyba nawet nie podziękowałem za to. – Białowłosy nie zamierzał zmieniać tematu, ale tak go jakoś na wspominki wzięło. – Nie chciałem zmienić tematu, ale to chyba też możemy zaliczyć do „Nas”, bo gdyby nie ta sytuacja – pewnie byśmy nigdy się nie poznali. – spojrzał na niego mglistym wzrokiem, przypominając sobie coś innego, ale szybko odgonił te wspomnienia, czekając na odpowiedź Balta.
Balthazar
Balthazar
Szalony naukowiec

Liczba postów : 39

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Pią 15 Sty 2016, 14:52
Ucieszył się widząc ten uśmiech na twarzy białowłosego. Kamień spadł mu z serca. Musi nauczyć się kontrolować swoje emocje. Przecież nie może za każdym razem denerwować wszystkich wkoło. Pora dorosnąć. Albo chociaż spróbować to zrobić.
- Nie jestem nienormalny. Może trochę. Nic na to nie poradzę. - wzruszył lekceważąco ramionami. Po krótkiej chwili zaśmiał się szczerze i urokliwie. Skinął głową na słowa swojego przyjaciela. Kiedy teraz się tak nad tym wszystkim zastanawiał uświadomił sobie, jak bardzo brakowało mu Noyi. Dlaczego doceniamy coś dopiero gdy to tracimy i odzyskujemy po długim czasie? Czy to nie idealna nauczka na przyszłość? Lepiej cieszyć się i doceniać to, co mamy, niż to stracić. Był kiedyś o tym ambitny film. Balthazar zaśmiał się w duchu, gdy przypomniał sobie o nim. Jego życie idealnie oddawało fabułę, z tą różnicą, że Noya nie był psem. A może jednak? Coś w nim było takiego czysto psiego.
Miło mu się zrobiło, gdy białowłosy po raz kolejny pogładził go po twarzy.
- Nie przesadzaj. Nie zapominaj, że tak naprawdę nie jestem taki dobry i szlachetny. - powiedział i zrobił minę groźnego gangstera. Zadrżał jednak cały niewidocznie, gdy białowłosy zbliżył do niego swoją twarz. Jak on mógł taki być? Taki zły i podły. Szybko odsunął różnorakie myśli, które podsunęła mu jego dziwna i pokręcona wyobraźnia.
Na całe szczęście, że Noya zmienił temat, bo Balthazar pewnie zginąłby za zasłona wstydliwości. Okazywało się, że jego przyjaciel mógł być gorszy niż kobieta!
- Tak, pamiętam. To chyba był jedyny okres, kiedy byłem od Ciebie wyższy. - uśmiechnął się niczym potwór. Był starszy, więc siłą rzeczy musiał być wyższy. Problemy zaczęły się, gdy Balth przestał rosnąć, w przeciwieństwie do drugiego mężczyzny. - I owszem nie podziękowałeś mi za ten rycerski czyn.- rzucił po krótkim zastanowieniu się. Czy mógłby się domagać jakiejś nagrody? Rocznego karnetu na masaże, albo kamerdynera? Nie, to chyba nie był aż tak ogromny czyn.
- Jeżeli mam być szczery, to cieszę się, że wlazłeś tam z tym kotem. - zaśmiał się.
Dostrzegł coś dziwnego w spojrzeniu Noyi, jednak starał się to zignorować. Był ciekaw co mu chodzi po głowie, ale znał go na tyle, że wiedział, iż ciągnięcie za język nie jest w tym wypadku wskazane.
Noya
Noya
Dewastator

Liczba postów : 51

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Pią 15 Sty 2016, 22:54
Pokręcił lekko głową – Jesteś nienormalny, a „trochę” to naprawdę złe określenie. Ale to dobrze, że taki jesteś, bo w innym wypadku chyba byś nie wytrzymał ze mną tak długo. – stwierdził. Balthazar faktycznie był zbyt wylewny, za bardzo się emocjonował wszystkim i dawał się ponieść emocją, mówił, co mu ślina przyniesie na język i nie trudno było wprawić go w zakłopotanie. Ale Noya wcale nie był lepszy – choć przez większość czasu chodził ze szczerym uśmiechem, to bardzo łatwo było go zranić. Chował się wtedy w tej swojej skorupie i zatracał w pracy. W takich sytuacjach był kłamcą, udawał, że wszystko jest dobrze i nikomu nic nie mówił, nie chcąc nikogo martwić. Dlatego wszystkie próby wyciągnięcia z niego, co go tak naprawdę gryzie, były niesamowicie trudne i większość rezygnowała z dalszego męczenia zarówno siebie, jak i jego. Jak widać Balt i Noya doskonale się dobrali. Jeden zbyt wylewny, a drugi dusi to w sobie.
- Może, ale z Twojej strony spotkała mnie tylko dobroć, dlatego mam takie zdanie. – Taka była prawda. Balt nigdy nie był dla niego złośliwy czy nie miły, stąd takie stwierdzenie. – Nie Twoja wina, że natura poskąpiła Ci wzrostu. – uśmiechnął się do niego, chcąc podnieść go na duchu, choć nie był nawet pewien czy była taka potrzeba. – Czyli jednak… - mruknął pod nosem i wziął głęboki wdech. – Dziękuje Ci, że wtedy mnie uratowałeś, że byłeś moim przyjacielem i nigdy nie odwróciłeś się ode mnie. Dziękuje, że pozwoliłeś bym Cię oswoił. – Nishinoya nie lubił takich wyznań, ale jak trzeba, to trzeba. – Dziękuje również, że poświęciłeś czas, by oswoić i mnie. – posłał mu ciepłe i łagodne spojrzenie. – Jeżeli jest coś, co mógłbym dla Ciebie zrobić – powiedz, a ja zrobię co w mojej mocy, by sprostać zadaniu i móc jakoś się odwdzięczyć. – Noya poczuł się zmieszany. Starszy mężczyzna zawsze o niego dbał i pomagał, a on nigdy nie miał sposobności, by jakoś spłacić ten dług, który rósł z każdą kolejną sekundą. – Wiele było takich akcji… Zawsze biegałem za jakimś małym i uroczym stworzonkiem, chcąc mu jakoś pomóc, a w gruncie rzeczy to Ty pomagałeś nam obydwu. – Taka była prawda. Białowłosy nawet nie potrafił zliczyć ,ile razy wchodził na drzewo, nie umiejąc zejść, czy przechodząc przez płoty, rozdzierał sobie spodnie wraz z nogami. Było tego jeszcze więcej, ale wszystko to miało jedną przyczynę: chęć niesienia pomocy zwierzęcym przyjaciołom.
Sponsored content

Kawa z mlekiem.  Empty Re: Kawa z mlekiem.

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach