Phantasmagoria
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.
Latest topics
dPią 03 Sty 2020, 23:19Panda
Lwia jamaSob 10 Mar 2018, 21:42Sheridan
Zgaduj!Wto 25 Lip 2017, 11:01Admin
WymianaNie 14 Sie 2016, 22:51Wymiana
NieobecnościSob 26 Mar 2016, 15:32Dean Goodkin
Konta zagrożoneNie 20 Mar 2016, 10:31Panda
W co kto graWto 15 Mar 2016, 15:48Yunosuke
NabórNie 13 Mar 2016, 19:44Panda
Kasacja kontNie 13 Mar 2016, 16:11Gość

Go down
Lilly
Lilly
Przywódca Wiewiórek

Liczba postów : 47

Aula Gimnazjum nr 1 Empty Aula Gimnazjum nr 1

Pią 04 Gru 2015, 09:13
Za tymi drzwiami znajduje się ogromna aula szkolna, która pomieści wszystkich uczniów, personel oraz dyrekcję gimnazjum. Aula jest pełna światła, po bokach znajdują się piękne kolumny,a na przeciwko siedzisk znajduje się piękne podwyższenie, gdzie przemawia dyrekcja, lub występują genialni uczniowie. Pomieszczenie utrzymane jest w kolorach zieleni, a podłoga zrobiona jest z drogiego drewna. Okna są wielkie, ale zasłonięte przez ciemnozielone kotary. Całe miejsce otacza piękny i stary wygląd.
Daydreamer
Daydreamer
Doradca Wiewiórek

Liczba postów : 15

Aula Gimnazjum nr 1 Empty Re: Aula Gimnazjum nr 1

Sro 23 Gru 2015, 10:56
Szedł spokojnie, zatopiony we własnym świecie, z którym łączyły go słuchawki i przygrywający z nich Mozart. Dawno już nie miał okazji zwiedzać gimnazjum, a tym razem robił to wręcz pod przymusem. Ponieważ była to największa aula w okolicy, wyznaczono ją na miejsce spotkania z naukowcami rządowymi, którzy mieli przybliżyć im trochę swoją pracę, a także zmotywować do nauki, by młode pokolenie mogło w przyszłości zasilić ich szeregi. Niefortunnie się złożyło, że jego nauczycielka i mentorka gry na fortepianie, osobiście zarekomendowała go, by uświetnił tą jakże niebywałą ceremonię swoim występem. On - strachliwy, zamknięty w sobie, nie mający za grosz odwagi. Psia kość. Słowo się rzekło, został dodany do planu atrakcji i tym sposobem był zmuszony do wystąpienia przed masą ludzi. Nie miał pojęcia, czy ma wystarczająco dużo sił, by się przed nimi ukłonić, a co dopiero zagrać. Szedł więc trochę chwiejnie, zachowując spokój tylko dzięki muzyce wygrywającej w jego uszach.
Geez, jak mogłem dać się wpakować w taki syf. Ponoć aula mieści setki ludzi, a dla mnie to będą miliony. Wszyscy wgapieni we mnie. Zupełnie tak, jak tego nie lubię.-popastwił się trochę nad swoją dolą, po czym z trudem zaczął się przedzierać przez zebranych przed aulą ludzi. Kilka razy go szturchnięto, kilka razy mało brakowało by wyrżnął glebę, ale koniec końców udało mu się dotrzeć za kulisy, gdzie zebrani byli uczniowie mający zaprezentować się rządowym doktorkom. Po raz kolejny pomyślał o występie, tym samym wywołując u siebie dreszcze i odruch wymiotny. Z trudem powstrzymał się, by ostatecznie z twarzą koloru śniętej ryby osunąć się po ścianie gdzieś w kącie, czekając na swój moment "chwały", czy też raczej moment rozstrzelania. Ostatkiem sił wyjął z torby butelkę wody i zaczął pić, by choć trochę ukoić zszargane nerwy.
Monster
Monster
Badacz

Liczba postów : 143

Aula Gimnazjum nr 1 Empty Re: Aula Gimnazjum nr 1

Sro 23 Gru 2015, 12:25
Ostatnim czasem był dosyć przemęczony. Stres w pracy odbijał się na jego zdrowiu... Ech, jednak faktycznie czasami nieświadomość jest największym zbawieniem ludzkości. Często zastanawiał się, jakby wyglądało jego życie, gdyby jednak nie przejął pałeczki po ojcu. Nie wiedziałby o Insomnium? Prawdopodobnie... Choć z czasem, kto wie? W końcu nie był w stanie przewidzieć, jakie działania w grupie badawczej i do czego mogą doprowadzić. Może w końcu uda się uświadomić świat? Tak, całkiem możliwe.
Wszedł za kulisy, w których przygotowywali się młodzi ludzie - uczniowie różnych szkół. No właśnie, kilka uczelni zechciało tutaj przyjść. Ciekawe, dlaczego... Może nauczyciele chcieli zachęcić uczniów do nauki? Taaa, bo przecież LaBex to taka cudowna praca. Ech, nieważne. Nie powinien raczej niszczyć młodym ludziom wizji pracy dla rządu. Niech się tym fascynują, uczą, a z czasem i zrozumieją, co tutaj jest w rzeczywistości ważne.
- No, stary. Ciekawe, ilu znajdziemy Obdarzonych... - zagadnął go kolega.
- Nie znajdziemy żadnego. Ten twój szmelc nie działa - odpowiedział Amand, po tym wzdychając i kręcąc głową. Rozejrzał się po uczniach. Byli ubrani w swoje fartuchy, więc od razu można było rozpoznać w nich pracowników grupy badawczej. Niektórzy uczniowie zwrócili na to uwagę, inni byli bardziej przejęci swoim występem.
W oczy długowłosego rzucił się jeden chłopak. Chyba trochę się zestresował. No to mu pomoże.
Podszedł do niego, kucając. Uśmiechnął się przyjaźnie, czekając aż ten wyjmie słuchawki z uszu. Po co miał się produkować, skoro ten mógł go nie usłyszeć? Owszem, ten badacz nie przepadał za powtarzaniem swoich słów. Może to dlatego, że zazwyczaj dużo gadał? Tak, tak. Powtarzanie się kilkukrotnie podczas dłuższych wypowiedzi nie ma najmniejszego sensu. Tylko się człowiek męczy i psuje swoje nerwy!
- Dobrze się czujesz? Czy to trema cię zjada? - zapytał, siadając obok niego i opierając się o ścianę. - Na pewno nie przysłaliby cię tutaj, gdybyś robił coś źle. Nie wiem, co masz zaprezentować, ale pierwszego lepszego ucznia by nie przysłali, prawda? Mam dla ciebie taką radę. Jesteś w czymś dobry, więc rób to tuż po śnie. Wtedy nie zastanawiasz się nad tym czy popełnisz błąd, czy ktoś na ciebie patrzy. Masz miłe wrażenia po śnie, po prostu - powiedział z szerokim uśmiechem. Sam nigdy nie miewał problemów z występami publicznymi. Był pewny siebie, znał swoją wartość i nie przejmował się za bardzo opinią innych ludzi. No właśnie, bo krytyka, konstruktywna krytyka i opinia to różne rzeczy i nie wypada ich ze sobą mieszać.
Daydreamer
Daydreamer
Doradca Wiewiórek

Liczba postów : 15

Aula Gimnazjum nr 1 Empty Re: Aula Gimnazjum nr 1

Sro 23 Gru 2015, 12:41
Nie każdy ma dar odwagi, a występowanie przy pełnej sali wymaga jej nieskończonych pokładów. Zwłaszcza, gdy wykonuje się sztukę grania na fortepianie i każdy najmniejszy błąd może wtrącić grającego z rytmu, a co za tym idzie, zepsuć cały koncert. Anthony nie otrzymał ani kropelki odwagi, co za tym idzie każde świdrujące spojrzenie z sali działało na niego bardzo negatywnie. Czy nie może grać tylko dla siebie? Że też jego nauczycielka musiała wpaść na ten szatański pomysł.
Mało tego, zwrócił na siebie uwagę jakiegoś laboranta jeszcze przed samym występem, co tylko spotęgowało stres. Z uprzejmości wyjął z uszu słuchawki, nie dając rady ukryć, że jego dłonie niesłychanie drżą. Świadomość, że ta osoba chce mu w jakiś sposób pomóc ani trochę nie pomagała, patrzył na niego jak na obrazek, dłuższą chwilę sprawiając wrażenie nieobecnego.
-W-wszystko... w-wszystko gra, p-proszę pana.-wydukał z zalążkami łez w kącikach oczu. Obecność tego jegomościa przytłaczała go wystarczająco, aby skulił się jeszcze bardziej. Motywacyjna mowa przytoczona przez nieznajomego nie przyniosła większego skutku, być może dlatego, że Schwarz był świadom swoich umiejętności, a także tego jak łatwo owe umiejętności poddają się rozproszeniu w obecności innych. Jedyną osobą, która dotychczas słyszała jego grę była jego nauczycielka i mimo wrodzonego talentu nawet przy niej zaczął grać dobrze dopiero po kilku miesiącach. Pod jej okiem przez kilka lat szlifował swoje umiejętności, by teraz brutalnie wyrzuciła go spod swych skrzydeł i krzyknęła "Leć!", jakby nie zdawała sobie sprawy jak wielkim jest to dla niego wyzwaniem. Tak, był teraz tutaj, mały niczym robaczek, stojący przed zadaniem wdarcia się na Mount Everest.
-P-po śnie mówi pan? Nie trafiałbym w klawisze... Chyba.-odpowiedział, wciąż nie pozbywszy się strachu.
Przynajmniej aparycja nieznajomego nie wskazywała na nic podejrzanego. Wyglądał jak zwyczajny naukowiec, może trochę nerd, ze względu na bardzo długie włosy. Z której strony na niego nie spojrzał, wyglądało na to, że jego zamiary są przyjazne, więc postanowił kontynuować rozmowę z nim. Dlaczego zdecydował się na taki krok? Rozmowa pozwala uspokoić oddech, nie mniej, nie więcej.
-Jestem... Anthony S-schwarz.-i na tym zakończył swoją wypowiedź, ponieważ nauczycielka zapowiedziała, że za dziesięć minut zaczyna swój występ. Nic jej nie odpowiedział, skulił się tylko bardziej i wlepił nieobecne spojrzenie w zasłony.
Monster
Monster
Badacz

Liczba postów : 143

Aula Gimnazjum nr 1 Empty Re: Aula Gimnazjum nr 1

Sro 23 Gru 2015, 13:08
Uśmiechnął się do chłopaka, słysząc jego słowa. Oj, naprawdę miał problemy z występami. Powinien się w jakiś sposób uspokoić... Czasami śnienie pozwalało na to, jednak było to zależne od kaprysu Insomnium i każdy naukowiec był tego świadomy. Więc jak to miało być zawsze skuteczne?
- Trafiałbyś. Byłbyś na granicy snu i rzeczywistości, więc może miałbyś odwagę, aby iść i zagrać? Znasz utwór, który masz grać... A w takim wypadku, będziesz go grał podświadomie, nie zastanawiając się nad tym. Kiedy zaczynamy się zastanawiać, często popełniamy błędy. A kiedy śpimy to się uspokajamy, nie uważasz? - dobierał ostrożnie słowa, bo najchętniej opowiedziałby teraz chłopakowi o całym Insomnium. Ale uznałby go za idiotę! Ech, no i co on powinien z nim zrobić? Pozwolić ma na występ czy zniszczyć wszystkie przygotowania i wysiłek innych osób? Chyba powinien zrobić to drugie.
- Amand Creo, miło mi Anthony - odpowiedział, a po chwili już wstał, słysząc słowa nauczycielki i widząc jego reakcję. No tak... Chyba czas na małe przedstawienie. Podbiegł do kobiety, udając zaniepokojonego.
- Przepraszam, ale jeden z chłopców źle się czuje. W jednym z liceum pojawiła się dziwna epidemia. On jest licealistą, prawda? Natychmiast zabieram go na badania! To jest zbyt niebezpieczne, aby tutaj przebywał. Inni uczniowie o słabszej odporności organizmu mogą się zarazić i wybuchnie epidemia! - powiedział, a kobieta spojrzała na niego przestraszona.
- Boże! Oczywiście, niech pan go zabierze! Nie możemy do tego dopuścić! Faktycznie jest jakiś blady... - powiedziała kobieta, widząc jak Amand podchodzi do ucznia i pomaga mu wstać. Nie mogła jednak dosłyszeć słów długowłosego, bowiem te były skierowane wyłącznie do młodego dorosłego:
- Hej, Anthony, wychodzimy. Nie występujesz dzisiaj - powiedział, wyprowadzając go z zatłoczonego pomieszczenia. Na korytarzach nie było mniej ludzi, dlatego skierował się na podwórko.
Spojrzał na chłopaka.
- Dzisiaj miałeś szczęście, bo ci pomogłem. Następnym razem już możesz go nie mieć... Lepiej popracuj nad swoją tremą - powiedział, uśmiechając się do chłopaka. To było całkiem podobne zachowanie do tego laboranta. Lubił pomagać innym, bo ci się zazwyczaj wtedy cieszyli. Był bardzo dobrą osobą, nawet w świecie Insomnium, choć tam było to dosyć zwodnicze. Ech, od zawsze lubił pomagać. Może chciał zawsze widzieć w ludziach same pozytywy? Chociaż nie. To było po prostu niemożliwe. Może po prostu czuł się lepiej, kiedy komukolwiek pomagał? Tak, to już stanowczo o wiele lepsze wyjaśnienie.
Daydreamer
Daydreamer
Doradca Wiewiórek

Liczba postów : 15

Aula Gimnazjum nr 1 Empty Re: Aula Gimnazjum nr 1

Sro 23 Gru 2015, 14:15
Jakoś nie bardzo dawał wiarę bajeczce naukowca. Zresztą, nie bardzo mógł sobie wyobrazić o czym on mówi. Czyżby chodziło o jakiś specyficzny rodzaj lunatykowania? Wolał nie zastanawiać się nad tym dłużej, bo i głowy do tego nie miał. Wziął kilka wdechów i zaczął przygotowywać się do wyjścia na scenę. Nawet w najbardziej strachliwych mężczyznach znajduje się ten gen, gen odpowiedzialny za postawienie na swoim, zwany przez uczonych "MEN!", czy jakoś tak. Gdy jest się przypartym do ściany, gdy ma się nóż na gardle, gen ten pozwala mimo wszystko podjąć się próby walki, bo co innego pozostaje. Nim jednak gen ten na dobre rozkwitł w Anthonym, jego nowy kolega podjął się zadania wyprowadzenia go, przy użyciu swoich talentów. Akcja potoczyła się niesłychanie szybko, Schwarz nie zdążył nawet zaprotestować, a dialog prowadzony z laborantem rozmył się na przestrzeni czasu i nie było jak do niego wrócić. Dopiero gdy znaleźli się na zewnątrz, pojawiła się jakakolwiek okazja na kontynuowanie rozmowy. Postanowił z niej skorzystać, uprzednio znajdując jakąkolwiek ławkę, na której mógłby spocząć i ogarnąć całą sytuację mającą miejsce chwilę temu.
-Szybko poszło. Za szybko. Stop.-gadał do siebie, układając w swojej głowie kolejne fakty. Trzeźwe myślenie powoli wracało na właściwe tory, może dlatego, że został w otoczeniu tylko jednej osoby, której ostatecznie powierzył jakieś minimalne pokłady swojego zaufania.-Wyszliśmy. Ot tak. Właśnie wtedy. Stop.-wziął głęboki wdech, puzzle same znajdowały swoje miejsce, coraz bardziej dając mu do zrozumienia w jakim znajduje się położeniu.-Dobra, ułożyłem to sobie w głowie. Myślę, że mogę dalej rozmawiać.-i tu zaczął właściwy dialog z naukowcem. Trochę mu to zajęło i z pewnością wyglądało to komicznie.
-Miło z Pana strony, że mnie pan stamtąd wyprowadził. Szkoda, że akurat wtedy, gdy stwierdziłem, że wszystko jedno, wyjdę, zagram, najwyżej do końca życia zaszyję się w swoim domu...-walił bez ogródek, może dlatego, że przed chwilą przeżył porządny wstrząs.-Tak czy siak, dziękuję. Następnym razem postaram się robić mniej zamieszania. I jeszcze wracając do poruszonego przez Pana wątku o tym spaniu, czy też nie. Jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić. Ma Pan na myśli jakiś rodzaj lunatykowania?
Dopiero po skończonej wypowiedzi odczuł, że przez dłuższy czas nie zaczerpnął powietrza. Wziął więc zachłanny wdech, jakby był to jego ostatni i odsapnął porządnie, rzucając przelotne spojrzenie na otoczenie. Zaczynał się zastanawiać, czy powinien wrócić, co powie na to jego nauczyciel. Ludzie z pewnością będą zaskoczeni, że fortepian stał podczas wszystkich występów na scenie, a nikt na nim nie zagrał. Może powinni zawrócić? Z jednej strony myśl ta kusiła go, z drugiej odpychała w całej swej okazałości.
Monster
Monster
Badacz

Liczba postów : 143

Aula Gimnazjum nr 1 Empty Re: Aula Gimnazjum nr 1

Sro 23 Gru 2015, 15:50
Spokojnie poczekał, aż chłopiec się uspokoi, dojdzie do siebie... Przecież powinien mieć na to szansę. Racja, nie skonsultował tego z nim, a dodatkowo wszystko stało się w ciągu minut. Mógł być wystraszony, nie rozumieć... Nie skonsultował tego z chłopakiem! Mógł sobie nie życzyć jego pomocy. Ech, no doprawdy. Czasami nie myślał nad własnymi czynami. Pomóc za wszelką cenę.
Spojrzał na niego z lekkim uśmiechem. Naprawdę byłby w stanie wystąpić? Wyglądał, jakby tuż po wyjściu do ludzi, miał zasłabnąć. No ale nie będzie się spierał z młodzikiem, nieprawdaż?
Rozejrzał się po okolicy. Nie było automatu z kawą? Smutne. Chociaż to gimnazjum - no jasne, dla dzieciaków kawa zabroniona. Szkoda, jakoś będzie musiał to przetrwać.
- Chciałeś spróbować? To zły pomysł. Mógłbyś zasłabnąć. Musisz zacząć powoli. Może... Spróbuj występów przed grupką osób? Jacyś koledzy? Może idź na kółkach występów? - zaproponował mu, znając podobne przypadki ze swoich lat szkolnych. Często przychodził na przedstawienia i apele tylko po to, żeby pilnować innych. Czuł się wtedy... Przydatny? Ważny? Jakby rzeczywiście mógł komuś pomóc? Tak, chyba tak. Znów poprawiał sobie samopoczucie. Chyba nie wierzył, że można zrobić coś bezinteresownie, nawet jeżeli sam miewał nadmierne pociągi do pomagania, jak i czynienia dobra. Było to ciężkie, w szczególności w Insomnium albo w Instytucie Badawczym, kiedy dopadli jakiegoś Obdarzonego. Jak dobrze, że nie należał do tego działu! Praca w terenie mu jak najbardziej odpowiadała, bo zazwyczaj nie była szkodliwa. No właśnie. Zazwyczaj.
Słysząc pytanie, chwilę się zastanowił. Może... Warto byłoby go uświadomić? Małymi kroczkami. Niektórzy mogą wiedzieć o Insomnium! Uwierzą... Ale inni nie. Inni nie potrafią tego zrobić.
- Lunatykowanie? Tak, chyba tak... Można tak to nazwać. Choć lunatykowanie występuje podczas głębokiego snu i polega na zaburzeniu. Podczas normalnego snu, twój mózg odcina się od ciała, przez co nie przesyła ci impulsów do działania. U lunatyka to nie działa, przez co kiedy biegniesz we śnie, twoje ciało tutaj także biega... - powiedział, zastanawiając się, jak powinien to wytłumaczyć.
- Jeżeli będziesz chciał kiedyś porozmawiać na ten temat bardziej to mogę ci dać do mnie namiary. Ale... Hmm.... Proponuję, abyś pierw poćwiczył świadome śnienie. Kiedy śpisz, możesz zauważyć, że śpisz. Nie możesz sprawdzić godziny, czasami poznasz po otoczeniu... - powiedział, mając zamiar sprawdzić czy chłopak by to potrafił. Nie może z nim rozmawiać o Insomnium, jeżeli ten we śnie nie będzie potrafił się zorientować, że śpi. - Ale sen uspokaja, a tuż po przebudzeniu jesteśmy zazwyczaj spokojni i nieprzytomni. Dlatego mogłoby ci to pomóc w opanowaniu się podczas występów publicznych. - Nie chciał opowiadać tak skąpo o tym wszystkim. Może gdyby był świadom snów, mógłby w Insomnium zwalczać swoją tremę? Może mógłby zabrać go do Instytutu Badawczego na jakieś testy i...
Nie, stop. To nie miałoby niczego wspólnego z pomaganiem!
Daydreamer
Daydreamer
Doradca Wiewiórek

Liczba postów : 15

Aula Gimnazjum nr 1 Empty Re: Aula Gimnazjum nr 1

Sro 23 Gru 2015, 16:53
Powoli zaczynał się czuć, jakby był na jakimś wykładzie na temat jego poważnej choroby, gdzie sztab naukowców proponuje możliwe lekarstwo, dyskutując ze sobą spostrzeżenia i uwagi. Nie potrzebował aż takiej uwagi i zrobiło mu się trochę głupio, że tak zaangażował Pana naukowca, który straci przez to większość występów. Poza tym, zaczęli się niebezpiecznie szybko spoufalać, nie było to tempo zwykłej znajomości, a Anthony zaczął odczuwać na sobie jakiś rodzaj presji ze strony dorosłego. Trochę go to zaniepokoiło, ale nie dał tego po sobie poznać, bo już wyglądał jak siedem nieszczęść i dopiero zaczynał wracać do siebie.
Gdy już dowiedział się czym dokładnie różni się lunatykowanie od zwykłego snu, zaczął się zastanawiać nad tym, o czym on właściwie śni. Zwykle jego sny nie mają najmniejszego sensu, jednak warto zauważyć, że jest jakiś element powtarzalności. Co jakiś czas śni mu się, że jest pewną osobą, a jego życie wygląda zupełnie jak superbohatera rodem z anime. W sumie jest to senne marzenie, gdyż właśnie tego typu życie chciałby prowadzić.
-Tak, chciałem spróbować i myślę, że prędzej czy później bym zemdlał. Liczy się jednak, że chciałem spróbować. Nawet jeśli rozpłakałbym się przy wszystkich, wciąż zacząłbym grać. Ja mogę być naprawdę beznadziejny, jednak muzyka to co innego. Jej należy się szacunek, ona ma swoją wartość i niesie na swoich barkach emocje każdego rodzaju.-w sumie rzadko kiedy dzielił się swoją opinią i przemyśleniami na temat sztuki. Uważał fortepian za królestwo ludzkich emocji, każda nuta potrafiła wyrwać z zamyślenia, by kolejne trzy pchnęły osobę na powrót w zadumę, przez krainę szczęścia, a następnie płaczu. Grając mógł rządzić, decydować, bawić się i wodzić za nos słuchaczy, miotając nimi z prawego kąta do lewego. Zresztą, to samo robił z samym sobą.
-W Pana ustach brzmi to jak straszny banał. Naucz się świadomie śnić, przecież to tak łatwe jak tabliczka mnożenia. Niestety nie mam najmniejszego pojęcia jak ugryźć ten temat, więc poprzestanę chyba na próbach które daje mi życie. Kiedyś usiądę, przed całą salą i zagram. Chyba. Jeśli będę miał szczęście. I wystarczająco odwagi. No, kiedyś. Tymczasem zostanę jaki jestem, bo nie jest mi w sumie tak źle.-jakoś nie bardzo chciał dać wiarę, że w śnie można się czegokolwiek nauczyć, czy też świadomy sen jest w ogóle możliwy. Coś, czego nie da się potwierdzić może być równie dobrze bujdą, nie ważne jak wiele osób będzie chciało twierdzić inaczej. Poza tym, gdyby panowanie nad snem było możliwe, to czy nie mielibyśmy teraz do czynienia z samymi alfami i omegami, które w śnie uczyły się na testy z matmy i gegry, a w międzyczasie konstruowały napęd międzyplanetarny? Tak, świadomy sen to zdecydowanie jakaś bujda.
Monster
Monster
Badacz

Liczba postów : 143

Aula Gimnazjum nr 1 Empty Re: Aula Gimnazjum nr 1

Sro 23 Gru 2015, 22:41
Nie potrafił nawet zauważyć, że w jakiś sposób naprzykrza się chłopakowi. Może był impulsywny? Lubił pomagać? Jak można w ogóle cenić sobie coś takiego? Nieść pomoc innym? Szczerze? Nie, Amand nie rozumiał, dlaczego to robi i tak lubi, ale był wręcz pewny, że z pobudek egoistycznych. Przecież to poprawia własne samopoczucie! Widząc, że ktoś się cieszy, uśmiech dzięki twoim czynom... Tak, ego może stanowczo podskoczyć. Tak przynajmniej uważał nasz drogi badacz z LaBex.
Wysłuchał go spokojnie, lekko kiwając głową. Ach, czyli po prostu to była jego pasja. Chciał się nią dzielić? To naturalnie... Jednak nie potrafił. Było to już dosyć smutne. Powinien się starać coś z tym zrobić.
- Mam nadzieję, że kiedyś twoja trema zniknie. Może i z muzyką niewiele mam wspólnego, ale chętnie posłucham kiedyś twojego występu - powiedział spokojnie. Szczerze? Nie wiedział za bardzo. Przecież... To nie była jego wina, że nie przepadał zbytnio za muzyką. Nie rozpraszała go, ale była raczej czymś w rodzaju tła. Mogła być, ale nie potrzebował jej do pracy, Nawet nie zwracał na nią uwagi, kiedy był pochłonięty swoimi zajęciami!
Spojrzał na chłopaka, słysząc jego słowa. Wpatrywał się w niego, jakby analizując, co powinien odpowiedzieć. Hmm... Szkoda. Ogromna szkoda. Miał nadzieję, że kiedyś w końcu mu się uda uświadomić niektórych ludzi... Miał po prostu spore nadzieje względem tego chłopaka!
Spojrzał na ziemię, nieco pochmurniejąc.
- No cóż... Może jestem wizjonerem? Albo kimś takim. Lubię temat snów, bo jest to sfera pełna tajemnic dla naukowców. Wiemy, że kiedy śnimy, nasz mózg analizuje informacje, oczyszcza nasz organizm... - wyjaśnił jakoś bez zapału. Po prostu... Był naprawdę rozczarowany. Widać to było po jego smutnym wzroku - błękitno-fioletowe oczy były skierowane w dół. Dlaczego ludzie nie potrafili pojąć istnienia Insomnium? Część z nich nie umiała w ogóle dopuścić do myśli, że może coś takiego mieć miejsce! Uznawali to za dziecinne bajeczki... Dlaczego?! Dlaczego nie rozumieli?! Przecież to dało się zauważyć! Ale nie każdy pamiętał sny... No tak, więc dlaczego mieliby przejmować się czymś, co nawet nie pozostaje w ich świadomości? Ech... To było okropne.
- Długo już grasz? Nie masz problemu przy kolegach czy przyjaciołach z występami? - zapytał, nie patrząc nawet na chłopaka. Grzywka jego długich, ciemnych włosów opadła mu na oczy, skutecznie je przysłaniając.
Daydreamer
Daydreamer
Doradca Wiewiórek

Liczba postów : 15

Aula Gimnazjum nr 1 Empty Re: Aula Gimnazjum nr 1

Pią 25 Gru 2015, 13:02
Również miał nadzieję, że kiedyś uda mu się przełamać. Muzyka to pasja, którą trzeba się dzielić, nawet jeśli jest to trudne; niestety nie jest to rzecz, którą pozwolą mu zachować tylko dla siebie. Nawet grane przez niego nuty nie są jego własnością, w końcu stworzył je ktoś inny, ktoś wielki, sławny, ktoś... lepszy niż on sam. Może kiedyś uda mu się stworzyć coś własnego? To jest myśl, stworzyć coś, być tego właścicielem, dać upust tym wszystkim emocjom, które zżerają go od środka. Po powrocie będzie musiał głębiej zastanowić się nad swoją dalszą karierą, może powinien pójść właśnie w tym kierunku.
-Rozmowa z Panem trochę mnie uspokoiła. Jeżeli ma pan ochotę, możemy przejść do rzeczy; to jest wrócić do środka. Nauczycielka pewnie mnie zabije, ale myślę, że zdążę jeszcze zagrać przed zakończeniem uroczystości.
Szczerze to sam nie był przekonany do tej opcji, jednak chciał spróbować, podjąć się wyzwania, stanąć twarzą w twarz z własnym strachem, który dotychczas był dla niego niepokonany. Powoli zaczynał dostrzegać co znajduje się za tą ogromną górą zwaną przerażeniem, pierwsze promienie światła zaczęły docierać do jego twarzy będąc przedsmakiem tego, co może osiągnąć. Pojawiło się także pytanie, to, z którym dotychczas nie miał styczności ponieważ grał tylko dla siebie. Mianowicie - czy jest wystarczająco dobry? Czy jego muzyka będzie w stanie dotrzeć do serc innych ludzi? Czy da radę ich wzruszyć, rozczulić, przenieść w zupełnie inne miejsce? Pchnąć w trzewia piekieł, gniewu i nienawiści, by następnie wyprowadzić ich za rękę polami sprawiedliwości i spokoju do doliny radości? Miał nadzieję, że jest w stanie sprostać takiemu zadaniu. Zresztą nie dowie się dopóki nie spróbuje.
Trochę zaskoczył go fakt, że zgasił zapał naukowca z taką łatwością. Wydawało mu się, że jest to osoba, która będzie go przekonywać, z uporem robota powtarzać hasła i slogany, różne teorie spiskowe na wspomniany temat. Tymczasem naukowiec przygasł, wlepił swój wzrok w podłoże, stał się jakiś... nieobecny. Nie chciał go w żaden sposób doprowadzić do tego stanu, więc musiał podjąć się próby wyciągnięcia go.
-Przepraszam, jeśli mogę być szczery. Sądziłem, że wytłumaczy mi Pan podstawy tego całego świadomego śnienia, a nie... no wie Pan... odpuści. Jestem trochę zawiedziony.-były to bardzo odważne słowa z jego strony, na które zwykle nie mógłby sobie pozwolić. Teraz czuł się jednak wystarczająco pewnie, może zwariował przez tą całą akcję i teraz zawsze będzie "odważny", szczery i pewny siebie. Tak, na pewno tak nie będzie.
Monster
Monster
Badacz

Liczba postów : 143

Aula Gimnazjum nr 1 Empty Re: Aula Gimnazjum nr 1

Sob 26 Gru 2015, 19:07
Spojrzał nieco zaskoczony na chłopaka, a po chwili już się uśmiechnął lekko, kiwając głową. Jeżeli licealista miał ochotę jednak spróbować - dlaczego nie pozwolić na to? Jak najbardziej było wskazane by nie podcinać mu skrzydeł! Przecież to by był karygodny czyn ze strony Amanda. No tak... Zawsze miły, z reguły uśmiechnięty, chciał dobrze dla innych. Taki już był, choć uznawał, że nie bardzo jest to logiczne. Wiedział, że nie każdy zasługuje na miły uczynek - ale czy nie sprawi radości, jeżeli chociaż jednej osobie na sto udzieli się słusznej pomocy? Tak, to jest bardzo miłe uczucie, rozlewające się dziwnym ciepłem we wnętrzu. Długowłosy to znał aż za dobrze. Może to już uzależnienie? Ech, nie wiadomo, jednak chyba nie widział u siebie czegoś złego pod tym względem.
- No dobrze. To chodźmy - powiedział, wstając z ławki. Słysząc jednak jego słowa, uśmiechnął się przepraszająco. Cóż, był nauczony w życiu, kiedy należy się wycofać i nie opowiadać o niektórych rzeczach... Znał uczucie poniżenia aż nazbyt dobrze. Najzwyczajniej w świecie... Ludzie nie chcieli w to wierzyć.
- Jeżeli chcesz, mogę ci wszystko objaśnić - powiedział spokojnie. - Sny są czymś całkowicie abstrakcyjnym. Koszmary czy marzenia... To wszystko możemy pamiętać, albo i nie. To zależy od różnych czynników, prawda? A świadome śnienie polega na manipulowaniu snem... Możesz tego dokonać, kiedy zauważysz, że śnisz. Jest to ciężkie, jednak wystarczy na ten temat intensywnie myśleć, aby nie zapomnieć podczas śnienia - powiedział spokojnie. - Jest to taka ciekawostka. Rozumiesz, nie ma możliwości, abyśmy bliżej zbadali ten temat, bo jest to czysta abstrakcja... Rozumiesz, prawda? Ale jest wiele poradników w księgarniach czy internecie na ten temat. Jeżeli jesteś ciekawy to na pewno znajdziesz coś więcej na ten temat - powiedział, wiedząc, że nie może zacząć opowiadać mu na temat Insomnium. W gruncie rzeczy to... Nie powinien chyba nawet rozpoczynać tego tematu, nieprawdaż? Taaa... To było po prostu pewne, że nie powinien.
Ruszył z chłopakiem z powrotem na salę, uspokajając nauczycielkę, że był to fałszywy alarm choroby. Chłopak akurat zdążył i miał szansę na występ. Sam długowłosy stał za kulisami, zerkając na ucznia. Nie bardzo obchodziła go muzyka, bowiem nigdy na nią nie zwracał uwagi. Nie potrafił powiedzieć czy ją lubi, czy jednak nie... Była mu zwyczajnie neutralna.
Po występie chłopca, przyszedł czas, aby naukowcy wyszli i zaprezentowali to, co przygotowali. Opowiadali o różnorodnych eksperymentach, działach w Instytucie Badawczym, jakieś dni otwarte, przedstawili kilka eksperymentów. Także rozpylili na sali dym - jak uznali - nieszkodliwy. W rzeczywistości miał wywołać on swędzenie u potencjalnych Obdarzonych. Nie robił krzywd wśród naukowców, ale na niektórych Obdarzonych oddziaływał - wywoływał stan osłabienia.
Kiedy tylko Amand wrócił za kulisy i zauważył chłopaka, zmarszczył brwi. Coś mu nie pasowało. Odwrócił od niego uwagę kolegów i podszedł do niego.
- Nie czujesz się dobrze? Chodź. To na pewno stres wywołany tym koncertem...
Daydreamer
Daydreamer
Doradca Wiewiórek

Liczba postów : 15

Aula Gimnazjum nr 1 Empty Re: Aula Gimnazjum nr 1

Sob 26 Gru 2015, 21:07
Powoli zaczynał rozumieć na czym polega całe to świadome śnienie, choć wciąż nie dawał wiary, że coś takiego jest osiągalne dla zwykłego człowieka. Jego argumentacja była jak najbardziej trafna, gdyby takie coś było osiągalne to każdy wykorzystywałby sen na doskonalenie samego siebie, tymczasem nie zdarzyło mu się jeszcze by otoczyli go sami mózgowcy z skończonym Harwardem w wieku 16 lat. Wyglądało na to, że jedyną drogą by przekonać się o prawdziwości tego mitu było samemu go wypróbować. Postanowił zaczerpnąć więc wiedzy po powrocie do domu i kto wie, może uda mu się osiągnąć ten stan po odpowiednim treningu.
-Rozumiem. Czyli wymaga to niezwykłej samokontroli... Myślę, że po powrocie do domu postaram się poćwiczyć świadome śnienie, kto wie, może faktycznie uda mi się w ten sposób pokonać swoją słabość?-na tym skończyła się rozmowa, ponieważ udali się z powrotem do auli, gdzie po raz pierwszy w świecie tym jak najbardziej realnym miał się podjąć wyzwania gry przed pełną publicznością. Rozmowa z naukowcem trochę go uspokoiła, więc gdy znalazł się przed samym fortepianem jego oblicze uderzało wszystkich niesamowitym skupieniem.
Usiadł przed instrumentem, pierw niewygodnie, jednak szybko się poprawił i położył dłonie na klawiszach. Na sali zapanowała cisza jak makiem zasiał, a jedynym który będzie mógł przemawiać był on sam. Przeszedł go zimny dreszcz, palce przez chwilę zadrżały, lecz przywołał się do porządku. Jakie wrażenie pozostawiłby na naukowcu, gdyby teraz odpuścił? Zamknął oczy.
Uspokój się. Zrób to jak zawsze, teraz nie ma tu żadnych ludzi, czyżby słuch Cię zawodził? Jesteś sam. Graj... dla siebie, a inni i tak zobaczą jak wielką pasją darzysz muzykę.
Wziął głęboki wdech, otworzył oczy i zaczął grać.


Początek był agresywny. Zbyt agresywny, nawet on sam to wyczuł. Nie mógł jednak zmienić tonacji w połowie, musiał zakończyć akt. Upchał więc w każdy dźwięk swoją desperację, złość, samotność i gniew. Wyciekała z niego strumieniami i każdy słuchacz mógł odczuć ją na własnej skórze, to dziwne drętwienie ciała, ta... sztywność. Każdy mógł się przenieść do własnego momentu, w którym to właśnie te emocje grały pierwsze skrzypce. Jednak nie o tym jest Love's Sorrow Fritza Kreislera. Nie mógł pozwolić sobie na zbyt długie pozostanie w tym klimacie, więc gdy tylko skończył akt i nastąpiła krótka przerwa, rozruszał ramiona i westchnął.
-Fatalnie. Ktoś powinien połamać mi palce. Jeśli chcę je zachować, powinienem zagrać to inaczej... Tak... zagrać to, tak jak robi to nauczycielka.-szepnął sam do siebie, gdy fortepian jeszcze wybrzmiewał, więc nikt go nie usłyszał.
Kolejna część była zupełnie inna. Miękkie uderzenia o klawisze, łagodne tony, przemijające, przeplatające się jeden z drugim. Z kotła zalanego gniewem wyciągnął słuchaczy na polanę usłaną żółtymi stokrotkami, wokół przewijały się motyle i małe ptaki. Utwór nie opowiadał jednak o wolności, czy też swawoli. Mimo iż sceneria była piękna, opowiadała o samotności, o cierpieniu wywołanym przez miłość, w każdej jej postaci. Każdy, kto kiedykolwiek kogoś stracił mógł odnaleźć cząstkę siebie w jego aranżacji. Właśnie tym jest muzyka. Czyż nie jest to łudząco podobne do świadomego śnienia panie doktorku? Czy mimo iż pana oczy rejestrują pana grę, to pana umysł nie zabiera Cię gdzieś zupełnie indziej? Tak, zobacz to, dostrzeż to! Niech moja muzyka Cię dosięgnie, niech zaklnie ten krótki moment głęboko wewnątrz twojej duszy! Czyż to nie jest... piękne?

Skończył. Był cały mokry, jednak nie był to stres, a zmęczenie. Gra na fortepianie jest naprawdę wymagająca, zwłaszcza przy tak skomplikowanych utworach. Wstał od instrumentu, ukłonił się, zebrał oklaski tych, którzy zdążyli wrócić do siebie, ponieważ niektórzy wciąż siedzieli jak zaklęci. Udało mu się. Udało się z nimi, lecz czy dotarł także do pana naukowca? Nie mógł dłużej się nad tym zastanowić, ponieważ poczuł jak jego żołądek skręca się z bólu. Tak, musiał wyjść do toalety, jak najszybciej. Gdy tylko zszedł ze sceny zignorował nawet panią dyrektor, krótko ją tylko przepraszając, po czym strzelił jak z procy do toalety. Tam przesiedział ponad godzinę, zamknięty w kabinie, zwracając śniadanie i wiele innych rzeczy. Nie przeszkadzało mu to - zwyciężył ze samym sobą, a następnym razem zrobi to z jeszcze większą klasą. Swoją drogą trochę żałował, że ominął go jakiś pokaz i magiczny dym. Cóż, może zobaczy to kiedy indziej?
Gdy wyszedł z toalety większość ludzi opuszczała już aulę, a organizatorzy zaczęli się zajmować sprzątaniem. Zaczął się rozglądać w poszukiwaniu naukowca, miał nadzieję, że ten jeszcze nie wyszedł. Chciał usłyszeć jego zdanie, dowiedzieć się, czy jego muzyka dosięgła jego serca.


(Heh, nie bądź taki do przodu z tymi oparami!)
Monster
Monster
Badacz

Liczba postów : 143

Aula Gimnazjum nr 1 Empty Re: Aula Gimnazjum nr 1

Wto 29 Gru 2015, 14:42
Nie oczekiwał, że chłopak z miejsca podejmie się próby, aby rozgryźć to całe świadome śnienie. Był to temat dosyć abstrakcyjny, więc mógł brzmieć nieco dziwnie w ustach naukowca - osoby teoretycznie podchodzącej do życia racjonalnie, a na tak prymitywnym poziomie. Świat we śnie? Można nim manipulować? Bzdura, totalna bzdura! Przecież to jakieś bajeczki wciskane na sen dzieciom.
Nie skupiał swej uwagi na sposobie gry licealisty; Nie potrafił ocenić prawdziwej wartości utworu, który był mu podawany na tacy. Całe życie wpatrywał się w książki, otaczający go świat, a także ludzi - wypaczyło go to pod względem uczuć. Jeżeli darzył kogoś sympatią czy współczuciem, nie za bardzo zwracał uwagę na ich zainteresowania i emocje. Był oschły, myślał racjonalnie, czasami przejął się cudzym losem. W rzeczywistości nie potrafił zwrócić uwagi na kogoś, dopóki ten ktoś sam nie zacznie o tę się domagać - dopiero w identycznych sytuacjach dostrzegał skrywane przez drugiego człowieka myśli. Zaczynał zauważać jakieś inne okno na świat, niebędące jedynie tym wiecznie nieodkrytym i niezgłębionym obszarem, który przyciągał go niczym magnez - odrywał wzrok od tych niezmierzonych terenów, aby przez kilka chwil skupić się na obszarze dla niego bliskim.
Zrozumie kiedyś artystów? Pojmie, jakie przesłanie niesie za sobą sztuka? Będzie w stanie w pełni doświadczyć gamy uczuć przelewanej do utworów muzycznych, w szczególności tych najwspanialszych wirtuozów? W ogóle będzie w stanie oderwać się od chorej i pogrążającej go w otchłani bezkresnej zagadki krainy snów? Jeżeli zapragnie podążyć zupełnie inną ścieżką niż dotychczas - z czasem i owszem. Jednak teraźniejszość, przyszłość i przeszłość nie jest zbadana, i nie może przedstawić pełnych losów każdej istoty ludzkiej. Amand nie ma nawet najdrobniejszego powodu, aby z dnia na dzień zaprzyjaźnić się z młodym pianistą o ogromnym talencie i większej tremie - nie miał na to czasu, nie widział ku temu powodów, a także nie chciał tego robić. Przecież każdy człowiek, podążając za własnym celem, może być nim oślepiony. Tak, długowłosy biegł do Insomnium z klapkami na oczach - każdej chwili spędzonej na śnieniu.
Przygotowywał się do występu i tego, co ma zaprezentować, podczas gdy muzyka ucichła i twórca udał się do łazienki.
Wszystko poszło po jego myśli? Oczywiście jak zwykle. W tłumie dzieciaków zaobserwowali może z dwie osoby, które gorzej się poczuli. Jego koledzy postanowili się nimi zająć, a raczej spisać.
Widząc chłopaka, zastanawiał się, dlaczego był taki blady. Był tutaj przez cały czas? Może rzeczywiście należał do jednego z Obdarzonych? Ech... No dlaczego Insmnium niszczyło życia wielu ludzi? LaBex też się do tego przyczyniał, ale człowiek od wieku wieków starał się odkryć nieznane! Czy to aż tak dziwne, że naukowcy pragnęli poznać sekrety krainy snów i to za wszelką cenę? To było normalne - ludzka ciekawość sięgała tysiące lat wstecz! Zawsze coś intrygowało gatunek homo sapiens do dewastacji połączonej z poznawanej.
- Jak się czujesz po występie? - zadał idiotyczne pytanie, bo mógł zauważyć, że źle sobie z tym poradził. No cóż, Monster był naukowcem, ale także i człowiekiem troszczącym się o innych! Nawet jeżeli tę drugą cechę swojej osoby uznawał za dziwny defekt. - Może powinieneś się czegoś napić? Przewietrzyć? Dobrze sobie poradziłeś, bo dotrwałeś do końca. Jeszcze kilka takich występów i trema będzie o wiele mniejsza - pochwalił go, nie wyrażając żadnej opinii odnośnie utworu. Nie pamiętał go za bardzo, jak zwykle ta muzyka uciekła gdzieś w odmęty umysłu Monstera. Może Amand sobie z czasem o niej przypomni? Albo i nie. Nie był zainteresowany czymś podobnym!
- Nie powinieneś odpocząć przez chwilę? Naprawdę źle wyglądasz.
Mr. Wonderland
Mr. Wonderland
Nowy przybysz

Liczba postów : 1

Aula Gimnazjum nr 1 Empty Re: Aula Gimnazjum nr 1

Sob 02 Sty 2016, 17:50
MGOWY ROZPIŹDZIEL ROZPOCZĘTY MORDY!!!!!!

Na sali momentalnie zapanował haos. WIELKI PIERDZIELONY HAOS! Mało kto potrafił ogarnąć co się dzieje, wszyscy zaczęli biegać, piszczeć, płakać krwawić. Czyli ogólnie wielka katastrofa! Setki dzieciaków pchało się do wyjścia niczym rozjuszone bydło przepychając się i tratując.
W tle odgłosy pianina...

Piosenka:

Pianina? Jak ktoś mógł grać, kiedy strzelano! Tak, zaczęto strzelać, teraz powód wrzasków był bardzo jasny i oczywisty.
Bowiem para nieprzytomnych dzieciaków latała po sali gimnastycznej i zabijała swoich rówieśników strzelając w nich z broni palnej.
A człowiek spokojnie grał na fortepanie. Sonata księżycowa rozbrzmiewała wśród wrzasków niczym marsz pogrzebowy. Dodatkowo mężczyzna w długiej czarnej todze z kapeluszem na głowie i w masce. Masce średniowiecznego lekarza przypominającą ptasi dziób grał sobie spokojnie.
Z końcowymi dźwiękami pierwszej części sonaty rozbrzmiały sygnały policji i karetek. Muzyka zmieniła swój rytm w bardziej skoczy. Człowiek w masce nagle wstał, ukłonił się i odezwał.

-WITAM PAŃSTWA NA SPEKTAKLU STRACHU I POŻOGI, ZATEM ZAPRASZAMY NA PIERWSZY AKT SCENARIUSZU! BOMBOWE WEJŚCIE!
Po tych słowach tajemniczy człowiek wyszedł, a jeden z uczniów jakby oprzytomniał rzucił broń i nagle zdjął koszulkę. Okazało się, że jego pas owinięty jest ładunkami wybuchowymi, które zaraz miały wybuchnąć! Reszta ludzi, która przez te parę sekund jeszcze przebywała na sali zginęła razem z 2 zamachowców.

ZARZĄDZENIA MG:
Monser i Daydreamer zdążyli wyjść z sali więc przeżyli. Ilość zmarłych 5 osób.

Temat jest pusty, koniec ingerencji MG.
Sponsored content

Aula Gimnazjum nr 1 Empty Re: Aula Gimnazjum nr 1

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach