Julien White.
2 posters
- PandaTwórca incepcji
- Liczba postów : 177
Re: Julien White.
Sro 23 Gru 2015, 18:36
Po dłuższej chwili razem z młodym chłopakiem, którego imienia nawet nie znał, znalazł się przed bramą swojego domu. Otworzył ją szeroko i wpuścił młodzieńca do środka, zamknął ją i ruszył do drzwi wejściowych. Wyciągnął kluczę z kieszeni i otworzył brązowe drzwi szeroko, zapraszając tym samym go do środka. W domu było ciepło, nawet bardzo, nie było hałasu, zwierząt, ani innych domowników. Mieszkał tu zupełnie sam. Julien uważał, że nikt z nim nie wytrzyma pod jednym dachem, a sam nawet nie próbował tego zmienić.
- Chodź ze mną.
Ruszył do łazienki ściągając po drodze buty, bluzę i koszulkę. Później pozbiera. Wkroczył do pięknej i luksusowej łazienki, wskazał miejsce na sedesie i kazał mu wzrokiem usiąść. Wyciągnął z szafki wodę utlenioną oraz bandaże. Następnie podszedł do niego, ściągnął nowatorski kawałek szmatki i przemył miejsce zimną i szczypiącą substancją. Później opatrzył chłopaka i zawinął bandaż wokół jego szyi.
- Rozbierz się. Przyniosę ci czyste ubrania, a Ty się wykąp przez ten czas.
Odwrócił się, wyrzucił do małego śmietnika kawałek zakrwawionego materiału, a kolejno napuścił gorącej wody do dużej, białej wanny. Środki czystości stały na niej, więc nie było problemu z wystawianiem wszystkiego. Sam opuścił pomieszczenie, wybierając się do szafy, w celu poszukiwania ciuchów, które przynajmniej po części by pasowały. Julien był zdecydowanie większej postury, niż on, więc nie był pewny czy ma coś odpowiedniego.
- Chodź ze mną.
Ruszył do łazienki ściągając po drodze buty, bluzę i koszulkę. Później pozbiera. Wkroczył do pięknej i luksusowej łazienki, wskazał miejsce na sedesie i kazał mu wzrokiem usiąść. Wyciągnął z szafki wodę utlenioną oraz bandaże. Następnie podszedł do niego, ściągnął nowatorski kawałek szmatki i przemył miejsce zimną i szczypiącą substancją. Później opatrzył chłopaka i zawinął bandaż wokół jego szyi.
- Rozbierz się. Przyniosę ci czyste ubrania, a Ty się wykąp przez ten czas.
Odwrócił się, wyrzucił do małego śmietnika kawałek zakrwawionego materiału, a kolejno napuścił gorącej wody do dużej, białej wanny. Środki czystości stały na niej, więc nie było problemu z wystawianiem wszystkiego. Sam opuścił pomieszczenie, wybierając się do szafy, w celu poszukiwania ciuchów, które przynajmniej po części by pasowały. Julien był zdecydowanie większej postury, niż on, więc nie był pewny czy ma coś odpowiedniego.
- YunosukeKreator
- Liczba postów : 268
Re: Julien White.
Sro 23 Gru 2015, 19:08
W oczach jegomościa wyglądał jak szczur z ulicy, ale takowym właściwie był. Nie dało się tego podważyć, bo takie był fakty. Ale może nie szczur. Raczej kot. W dodatku bezpański. A poraniona, smukła szyja aż prosiła się o zamknięcie jej w ciasnej obroży...
Szedł z nim, choć nawet nie wiedział dokąd. Po drodze rozglądał się jedynie, milczał. Obserwował czy nie idą za nimi jakieś dziwne typy. Kątem oka widział, że ktoś jest za drzewem, ale nie zdołał dojrzeć twarzy. Nie mógł wiedzieć czy tamten osobnik miał jakikolwiek związek z jego prześladowcami, jednak wolał założyć, że tak właśnie było. Trudno. Najwyżej ściągnie mafię na tę wyjebaną w kosmos chatę, przed którą właśnie stali. Zamrugał. Nigdy w życiu nie widział takiego domu. Oh, gdyby była tu Nera...
Posłusznie ruszył za nieznajomym, nie zastanawiając się nawet dokąd idą. Był zbyt zajęty oglądaniem domostwa i jego wnętrza, a także podziwianiem cudów techniki, jakimi była dla niego większość przedmiotów znajdujących się tutaj. Z letargu wyrwało go dopiero pieczenie rany, związane z reakcją na wodę utlenioną. Odchylił lekko głowę, tym razem skupiając się na mieszkańcu tej chaty.
"Rozbierz się."
W tym był zdecydowanie dobry, tak. Ale czy właśnie o to chodziło? Czyżby białowłosy już chciał uzyskać swoją nagrodę za oferowaną pomoc? Aż tak widać po nim, że jest zwykłą dziwką? Ah, nie o to chodziło. Ma się wykąpać.
Właściwie zapomniał czym była kąpiel. Szybkie prysznice w zimnej wodzie to codzienność, ale taka prawdziwa kąpiel, z mydłem i w ciepłej wodzie... To było coś, czego wspomnienia nie mógł nawet przywołać. Zaczął zdejmować z siebie poszarpane skrawki brudnych ubrań jeszcze, kiedy tamten był w pomieszczeniu. Było mu wszystko jedno. Przecież już tylu staruchów, dewiantów i zdesperowanych kobiet widziało jego ciało. Spojrzał w lustro, pozostawiwszy ubrania pod swoimi nogami. Przesunął dłonią wzdłuż swojego ciała, kierując palce od blizny do blizny. Wyglądał gorzej niż ostatnio, kiedy dane mu było dobrze się przejrzeć. Przetarł zmęczoną twarz i odwrócił wzrok. Wanna w pewien sposób go odpychała, ale miał zamiar skorzystać. Powoli zanurzył wątłe ciało w ciepłej wodzie, sprawiając wrażenie jakby zaraz miał się w niej roztopić. Przeszedł go dreszcz. Spojrzał na swoje dłonie, kiedy przed oczami mignął mu obraz siebie z Insomnium. Ciemne pazury i postrzępiony ogon tak bardzo nie pasowały do bieli łazienki. Otrząsnął się z tej wizji, zrzucając winę na głód narkotykowy. Odchylił łeb w tył. Dziwne uczucie.
Szedł z nim, choć nawet nie wiedział dokąd. Po drodze rozglądał się jedynie, milczał. Obserwował czy nie idą za nimi jakieś dziwne typy. Kątem oka widział, że ktoś jest za drzewem, ale nie zdołał dojrzeć twarzy. Nie mógł wiedzieć czy tamten osobnik miał jakikolwiek związek z jego prześladowcami, jednak wolał założyć, że tak właśnie było. Trudno. Najwyżej ściągnie mafię na tę wyjebaną w kosmos chatę, przed którą właśnie stali. Zamrugał. Nigdy w życiu nie widział takiego domu. Oh, gdyby była tu Nera...
Posłusznie ruszył za nieznajomym, nie zastanawiając się nawet dokąd idą. Był zbyt zajęty oglądaniem domostwa i jego wnętrza, a także podziwianiem cudów techniki, jakimi była dla niego większość przedmiotów znajdujących się tutaj. Z letargu wyrwało go dopiero pieczenie rany, związane z reakcją na wodę utlenioną. Odchylił lekko głowę, tym razem skupiając się na mieszkańcu tej chaty.
"Rozbierz się."
W tym był zdecydowanie dobry, tak. Ale czy właśnie o to chodziło? Czyżby białowłosy już chciał uzyskać swoją nagrodę za oferowaną pomoc? Aż tak widać po nim, że jest zwykłą dziwką? Ah, nie o to chodziło. Ma się wykąpać.
Właściwie zapomniał czym była kąpiel. Szybkie prysznice w zimnej wodzie to codzienność, ale taka prawdziwa kąpiel, z mydłem i w ciepłej wodzie... To było coś, czego wspomnienia nie mógł nawet przywołać. Zaczął zdejmować z siebie poszarpane skrawki brudnych ubrań jeszcze, kiedy tamten był w pomieszczeniu. Było mu wszystko jedno. Przecież już tylu staruchów, dewiantów i zdesperowanych kobiet widziało jego ciało. Spojrzał w lustro, pozostawiwszy ubrania pod swoimi nogami. Przesunął dłonią wzdłuż swojego ciała, kierując palce od blizny do blizny. Wyglądał gorzej niż ostatnio, kiedy dane mu było dobrze się przejrzeć. Przetarł zmęczoną twarz i odwrócił wzrok. Wanna w pewien sposób go odpychała, ale miał zamiar skorzystać. Powoli zanurzył wątłe ciało w ciepłej wodzie, sprawiając wrażenie jakby zaraz miał się w niej roztopić. Przeszedł go dreszcz. Spojrzał na swoje dłonie, kiedy przed oczami mignął mu obraz siebie z Insomnium. Ciemne pazury i postrzępiony ogon tak bardzo nie pasowały do bieli łazienki. Otrząsnął się z tej wizji, zrzucając winę na głód narkotykowy. Odchylił łeb w tył. Dziwne uczucie.
- PandaTwórca incepcji
- Liczba postów : 177
Re: Julien White.
Sro 23 Gru 2015, 19:24
Było tak, jak myślał. Nie miał praktycznie ani jednej rzeczy, która by pasowała do tego bezdomnego gościa, którego ugościł w swoim domu i sam nie wiedział dlaczego. Przeszukał najpierw szuflady z bielizną, nie nie nie… Od razu spadłyby mu z tyłka, może dłuższa koszulka? Jakieś spodnie? Koszulkę znalazł w miarę długą, która spokojnie zakryje mu cały tyłek, ale spodni nie znalazł. Wyciągnął dresowe, bo te po części można było związać na sznurek. Musi wystarczyć, jutro najwyżej pojedzie do sklepu i kupi mu odpowiedniejsze, niż te, które sam mu przygotował. Wziął biały T-shirt i czarne spodnie dresowe i ruszył do łazienki.
- Znalazłem tylko to. Jak widzisz, jestem zdecydowanie większy, niż Ty, ale myślę, że dzisiaj spokojnie się w nich przemęczysz.
Już w progu drzwi zauważył liczne blizny na ciele chłopaka. Albo był często katowany, albo sam wdawał się w takie kłopoty, które doprowadzały go do takiego stanu.
- Przy okazji jestem Julien, Julien White. Możesz tu zostać, ile chcesz, osobiście mi to nie przeszkadza.
Czemu to powiedział? Przecież początkowo myślał, że przetrzyma go tu jeden, góra dwa dni, a tu mu zaproponował pobyt na długi okres czasu. Chyba coś go w nim zainteresowało, tylko co? Dobre pytanie. Podszedł do chłopaka i poskładane ładnie ciuchy położył na małej szafce stojącej obok białej wanny. Fakt, czas na kolacje. Nie czekał zbyt długo, aż mu się sam przedstawi. Odsunął się i zrobił kilka kroków w tył.
- Pewnie głodny jesteś. Przygotuję kolację i Cię zawołam.
Julien znowu zniknął za drzwiami pomieszczenia. Po drodze nachodziły go tylko dziwne myśli i uczucie. Przecież jakby nie patrzeć, miał nagiego chłopca w wannie, a on przecież gustował w mężczyznach.
- Znalazłem tylko to. Jak widzisz, jestem zdecydowanie większy, niż Ty, ale myślę, że dzisiaj spokojnie się w nich przemęczysz.
Już w progu drzwi zauważył liczne blizny na ciele chłopaka. Albo był często katowany, albo sam wdawał się w takie kłopoty, które doprowadzały go do takiego stanu.
- Przy okazji jestem Julien, Julien White. Możesz tu zostać, ile chcesz, osobiście mi to nie przeszkadza.
Czemu to powiedział? Przecież początkowo myślał, że przetrzyma go tu jeden, góra dwa dni, a tu mu zaproponował pobyt na długi okres czasu. Chyba coś go w nim zainteresowało, tylko co? Dobre pytanie. Podszedł do chłopaka i poskładane ładnie ciuchy położył na małej szafce stojącej obok białej wanny. Fakt, czas na kolacje. Nie czekał zbyt długo, aż mu się sam przedstawi. Odsunął się i zrobił kilka kroków w tył.
- Pewnie głodny jesteś. Przygotuję kolację i Cię zawołam.
Julien znowu zniknął za drzwiami pomieszczenia. Po drodze nachodziły go tylko dziwne myśli i uczucie. Przecież jakby nie patrzeć, miał nagiego chłopca w wannie, a on przecież gustował w mężczyznach.
- YunosukeKreator
- Liczba postów : 268
Re: Julien White.
Czw 24 Gru 2015, 01:01
Dopiero po dłuższej chwili zdecydował, że sięgnie po jakiś płyn do kąpieli. Wziął do ręki pierwszą z brzegu butelkę. Nie wiedział co to, ciężko było mu przeczytać. Wszystko mu się pierdoliło w oczach, dziwne. Możliwe, że był aż tak zmęczony. Możliwe też, że nawet tak nikła utrata krwi kosztowała go trochę życia, biorąc pod uwagę stan ogólny jego organizmu. Nalał trochę płynu na drżącą dłoń. Był perłowy, ale pachniał czekoladą. Normalnie magia. Zachwycony wonią zaczął namydlać całe swoje ciało dopóki piana nie zamknęła mu wizji. Dopiero wtedy cały zanurzył się w wodzie. Siedział tak pod nią przez chwilę, tonąc w głuchym szumie wody chlupiącej pod wpływem jego własnych ruchów. Wynurzył się raptownie. Odgarnął mokre włosy do tyłu. Te zaś nasączone wodą przybrały barwę sczerniałej krwi. Odetchnął. Musiał przyznać, że było mu tak dobrze. Zerknął na wodę, która przybrała nieco brudny i czerwonawy kolor. Oczywiście nie od jego włosów, gdyż były naturalne. Dotknął dłonią opatrunku. Oczywiście namoknął, a rana krwawiła. Czas wyjść. Podniósł się i ostrożnie wyszedł z wanny. Woda kapała z niego na podłogę, wtedy też do pomieszczenia wrócił domownik.
Jemu wystarczyłoby nawet prześcieradło, nie musiał szukać idealnie dopasowanych ubrań. A jaki dobry, nawet pozwalał mu zostać... Skinął głową, patrząc na niego uważnie. Nie odezwał się. Również się nie przedstawił.
Otarł się pierwszym z brzegu ręcznikiem, kiedy tamten opuścił łazienkę. Nie spojrzał już w lustro, starał się unikać spoglądania na siebie. Nie chciał widzieć w jakim jest stanie. Nieświadomemu łatwiej się żyje. Chwycił za koszulkę i naciągnął ją na siebie. Była za długa i wisiała na nim, ale cóż poradzić. W spodniach też ginął, w dodatku czuł się w nich jakoś tak nago ze względu na brak bielizny. Nie zamierzał czekać na zawołanie. Wyszedł z łazienki i rozejrzał się. Dojrzawszy kuchnię ruszył w jej stronę. Woda wciąż kapała z końców jego włosów, mocząc mu ramiona, a bandaż zjechał niżej, ale zupełnie się tym nie przejmował. Zatrzymał się w progu i oparł o framugę drzwi.
- Yunosuke. - no, to się nazywa zapłon. - Dzięki.
Jemu wystarczyłoby nawet prześcieradło, nie musiał szukać idealnie dopasowanych ubrań. A jaki dobry, nawet pozwalał mu zostać... Skinął głową, patrząc na niego uważnie. Nie odezwał się. Również się nie przedstawił.
Otarł się pierwszym z brzegu ręcznikiem, kiedy tamten opuścił łazienkę. Nie spojrzał już w lustro, starał się unikać spoglądania na siebie. Nie chciał widzieć w jakim jest stanie. Nieświadomemu łatwiej się żyje. Chwycił za koszulkę i naciągnął ją na siebie. Była za długa i wisiała na nim, ale cóż poradzić. W spodniach też ginął, w dodatku czuł się w nich jakoś tak nago ze względu na brak bielizny. Nie zamierzał czekać na zawołanie. Wyszedł z łazienki i rozejrzał się. Dojrzawszy kuchnię ruszył w jej stronę. Woda wciąż kapała z końców jego włosów, mocząc mu ramiona, a bandaż zjechał niżej, ale zupełnie się tym nie przejmował. Zatrzymał się w progu i oparł o framugę drzwi.
- Yunosuke. - no, to się nazywa zapłon. - Dzięki.
- PandaTwórca incepcji
- Liczba postów : 177
Re: Julien White.
Pią 25 Gru 2015, 12:49
On w tym momencie stał przy lodówce. Zastanawiał się, co takiego dzisiaj zrobić. Może zwyczajnie ryż z warzywami i kurczakiem? Wyciągnął piersi z kurczaka z lodówki oraz parę warzyw, w tym marchew, brokuły, paprykę czerwoną i zieloną, cebulę oraz parę innych składników, które były mu potrzebne. Odwrócił się z nimi, kładąc wszystko na blat stołu i wtedy usłyszał jego imię. Nadal wyglądał w opłakanym stanie. Denerwowało go jednak jego mokre włosy, z których woda kapała mu na stół. Nie lubił tego. Odłożył warzywa i ruszył do przedpokoju, prosto do szafy, w której trzymał zapas czystych ręczników. Wziął jeden z nich i ruszył ponownie do kuchni, po czym szybkim ruchem, rzucił ręcznik na mokre włosy chłopaka, a następnie nie czekając, sam zaczął je wycierać. Po dłuższej chwili zostawił go w spokoju i ponownie zabrał się za gotowanie, najpierw jednak wytarł stół ręcznikiem papierowym. Zaczął od krojenia warzyw, następnie mięsa. Nastawił ogień, położył patelnie, na niej odrobinę oleju, wrócił znowu do mięsa, które zaczął przyprawiać. W garnku wstawił ryż, a mięso wrzucił na rozgrzaną patelnie, gdy te się usmażyło, wrzucił do niego warzywa, a na końcu ugotowany ryż. Wszystko razem mieszał, przyprawiał i kosztował. Wystawił na stół dwa talerze, sztućce, dwie szklanki zwykłe, dwie do wina czerwonego. Gotowe danie rozłożył na pięknych, kwadratowych i dużych talerzach, do szklanek od wina nalał czerwoną substancje, a zwykłe zostawił. Postawił również sok pomarańczowy oraz wodę mineralną. Kto co woli.
- Częstuj się.
Zbyt uprzejmy nie był, ale tu akurat popisał się gościnnością. Chyba.
- Częstuj się.
Zbyt uprzejmy nie był, ale tu akurat popisał się gościnnością. Chyba.
- YunosukeKreator
- Liczba postów : 268
Re: Julien White.
Pią 25 Gru 2015, 19:05
Nie podobało mu się, że jakiś obcy gbur mierzwi mu włosy, ale nie zareagował na to w żaden sposób. Syknął tylko cicho, bo mężczyzna zaczepił o kolczyk w jego prawym uchu. Cholerne kółko, zawsze jakoś wadziło. Łypnął na niego nieco karcącym spojrzeniem i kontynuował wycieranie włosów samemu. Czuł się dziwnie z pasmami, które nie są ze sobą zlepione i ciężkie od brudu. Jednakże było to miłe uczucie tak... pachnieć, być czystym. Było mu dobrze. Cóż, lepiej niż zazwyczaj.
Skończywszy przewiesił sobie ręcznik przez ramię i stoją tak, wciąż oparty o framugę, przyglądał się poczynaniom mistrza kuchni. Mistrza, bo sam nie wiedział nawet czym jest połowa przedmiotów, których używał. Sam zapach jednak sprawiał, że skręcał mu się żołądek. Bał się jednak, że wszystko zwróci, jeśli zje za dużo. Już tak to było, że organizm przyzwyczaił się do stanu wygłodzenia i odrzucał jakiekolwiek większe porcje. Bez słowa usiadł przy stole, nie odrywając spojrzenia od mężczyzny. Robił to wszystko z wprawą. Widać było, że mieszka sam. Jedyne, co go zdziwiło to ilość zastawy. Po co to wszystko? On mógł jeść rękami z patelni, a tu jakieś szklanki, kieliszki, szykowne talerze...
Można by było sądzić, że na widok jedzenia niezmiernie się ucieszy, ale jego... zemdliło. Na chwilę odwrócił wzrok. Zapach był wspaniały, ale już czuł jak ilość podane posiłku mu się zwraca. Niby nie musiał jeść wszystkiego, ale wiadomo jak to jest. Możliwe, że nie znajdzie umiaru. Chyba, że choć raz nie zignoruje sygnałów swojego organizmu. Skinął głową, chwytając za widelec. Pierwszy kęs, drugi... Jadł powoli, naprawdę nie chciał, aby cokolwiek z tego się zmarnowało.
- Nie musiałeś mnie aż tak ugaszczać. Potrzebowałem jedynie szybkiej ucieczki. - mruknął pomiędzy kęsami.
Skończywszy przewiesił sobie ręcznik przez ramię i stoją tak, wciąż oparty o framugę, przyglądał się poczynaniom mistrza kuchni. Mistrza, bo sam nie wiedział nawet czym jest połowa przedmiotów, których używał. Sam zapach jednak sprawiał, że skręcał mu się żołądek. Bał się jednak, że wszystko zwróci, jeśli zje za dużo. Już tak to było, że organizm przyzwyczaił się do stanu wygłodzenia i odrzucał jakiekolwiek większe porcje. Bez słowa usiadł przy stole, nie odrywając spojrzenia od mężczyzny. Robił to wszystko z wprawą. Widać było, że mieszka sam. Jedyne, co go zdziwiło to ilość zastawy. Po co to wszystko? On mógł jeść rękami z patelni, a tu jakieś szklanki, kieliszki, szykowne talerze...
Można by było sądzić, że na widok jedzenia niezmiernie się ucieszy, ale jego... zemdliło. Na chwilę odwrócił wzrok. Zapach był wspaniały, ale już czuł jak ilość podane posiłku mu się zwraca. Niby nie musiał jeść wszystkiego, ale wiadomo jak to jest. Możliwe, że nie znajdzie umiaru. Chyba, że choć raz nie zignoruje sygnałów swojego organizmu. Skinął głową, chwytając za widelec. Pierwszy kęs, drugi... Jadł powoli, naprawdę nie chciał, aby cokolwiek z tego się zmarnowało.
- Nie musiałeś mnie aż tak ugaszczać. Potrzebowałem jedynie szybkiej ucieczki. - mruknął pomiędzy kęsami.
- PandaTwórca incepcji
- Liczba postów : 177
Re: Julien White.
Sob 26 Gru 2015, 21:17
Jemu zaś nie podobało się to, iż był lekki bałagan. Zawsze starał się utrzymywać wszystko w czystości. Nie zwrócił uwagi na syczenie, bo zwyczajnie nie przyjmował do wiadomości jego odmowy, bądź tego, iż mogło go coś boleć. Jak się tak zastanowić, to czy Julien zawsze taki był? Nie. Jako dziecko był rozrzutnym, pełnym energii i miłości chłopcem. Przepadło to wraz z wiekiem, stał się bardziej ponury, odpowiedzialny, czepialski i chyba powoli stary.
- Przydałaby ci się obroża, bo jak widać bandaż nie wystarczy.
Zarzucił, kiwając przy tym palcem w jego stronę. Sam nie pił za często, lecz wino uważał, jako dobry dodatek do każdego dnia. Skosztował go i spojrzał na niego ponownie, biorąc duży łyk alkoholu.
- Nie szkodzi. Mam wolny pokój. Możesz, zostać tu ile chcesz, nawet na stałe, w zamian zapewnię ci dach nad głową, wyżywienie, czyste ubrania oraz inne czynniki życiowe. Mam duże znajomości, a sam mogę ci zapewnić ochronę, więc nic by Ci nie groziło. Lecz jak wiesz, nie ma nic za darmo. Skoro o tym mowa, z tego, co widzę, raczej pieniędzy nie masz, sam ich nie potrzebuje, zresztą jak widzisz. Odwdzięczysz mi się inaczej. Możesz być moim takim małym zwierzakiem. Co Ty na to?
Cały czas go obserwował i chociaż wydawał się może i miłym człowiekiem, Yuno powinien wiedzieć, iż Julien nigdy nie robi nic bezinteresownie, a sam nie wiedział, co go podkusiło, by mu to zaproponować.
- Przydałaby ci się obroża, bo jak widać bandaż nie wystarczy.
Zarzucił, kiwając przy tym palcem w jego stronę. Sam nie pił za często, lecz wino uważał, jako dobry dodatek do każdego dnia. Skosztował go i spojrzał na niego ponownie, biorąc duży łyk alkoholu.
- Nie szkodzi. Mam wolny pokój. Możesz, zostać tu ile chcesz, nawet na stałe, w zamian zapewnię ci dach nad głową, wyżywienie, czyste ubrania oraz inne czynniki życiowe. Mam duże znajomości, a sam mogę ci zapewnić ochronę, więc nic by Ci nie groziło. Lecz jak wiesz, nie ma nic za darmo. Skoro o tym mowa, z tego, co widzę, raczej pieniędzy nie masz, sam ich nie potrzebuje, zresztą jak widzisz. Odwdzięczysz mi się inaczej. Możesz być moim takim małym zwierzakiem. Co Ty na to?
Cały czas go obserwował i chociaż wydawał się może i miłym człowiekiem, Yuno powinien wiedzieć, iż Julien nigdy nie robi nic bezinteresownie, a sam nie wiedział, co go podkusiło, by mu to zaproponować.
- YunosukeKreator
- Liczba postów : 268
Re: Julien White.
Sob 26 Gru 2015, 22:50
Powoli odłożył widelec, nie kończąc nawet połowy posiłku. I dobrze. Tym razem chyba przemówił zdrowy rozsądek. A może to wina tej atmosfery. Spojrzał spode łba na osobnika, który nonszalancko popijał wino. Niczym król, niczym władca. A poniekąd tak było. W tym domu to on panował. Wwiercił spojrzenie w jego dwukolorowe oczy. Niby wyzywająco, ale cel był w tym, aby uświadomić mu, że nie ma do czynienia z byle kim. Yunosuke nie był miernotą i znał pewne sztuczki na takich jak on. Lata życia na ulicy uczą lepiej niż jakiekolwiek wojsko. Szczególnie, kiedy poświęca się temu swój czas i uwagę. Złożył ręce na piersi i obserwował Juliena, kiedy ten mówił. Dokładnie studiował każde jego słowo. Przede wszystkim: obroża? Nie widział tu związku ze swoją raną. W dodatku nie była na tyle poważna, żeby trzeba było poświęcać jej aż taką uwagę. To był pierwszy sygnał, że coś tu jest nie tak. Czyżby ten wciąż nieznajomy jegomość pragnął go usidlić?
Powoli wstał, sięgając po butelkę wody. Nie złapał jednak za szklankę. Odkręcił wodę i zaczął pić wprost z niej. Dosłownie w moment opróżnił całą jej zawartość i odstawił na stół pustą.
- Idę się wyszczać. - rzucił niewzruszony i odwrócił się, aby ruszyć w kierunku łazienki. Przynajmniej wiedział gdzie jest. Znalazłszy się tam, zamknął za sobą drzwi i się o nie oparł. Spojrzał na swoje bose stopy Tak naprawdę nie chciał jeszcze iść do toalety, to dość oczywiste. Po prostu chciał na chwilę zejść mu z oczu. Jemu, temu cwaniakowi, który wydawał się być obcy, a wygląda jakby coś planował. Jego propozycja była dziwna, ale z drugiej strony... Teraz nie miał już siostry, która skutecznie odciągnęłaby go od zgodzenia się, a opcja dachu nad głową kusiła zbyt mocno. Mógłby mieć takie kąpiele codziennie! Westchnął, ryjąc palcami w posadzce. Zwierzakiem? Zastanawiał się co mogłoby to oznaczać. Jeśli chodziło o bycie jakiejkolwiek maści niewolnikiem seksualnym, to mógłby się zgodzić. W końcu robiono z nim już tyle rzeczy... Było mu wszystko jedno. Doszukiwał się jednak jakiegoś haczyka, choć nie mógł wpaść na nic innego. Nie ma wyboru, musi spytać.
Wyszedł z łazienki i wrócił do kuchni, zatrzymując się w progu.
- Czego oczekujesz od swojego "zwierzaka"? - rzucił, przechylając głowę. Widać było, że nie ufa Julienowi w najmniejszym stopniu, aczkolwiek był nieco ciekawy jak to wszystko się potoczy.
Powoli wstał, sięgając po butelkę wody. Nie złapał jednak za szklankę. Odkręcił wodę i zaczął pić wprost z niej. Dosłownie w moment opróżnił całą jej zawartość i odstawił na stół pustą.
- Idę się wyszczać. - rzucił niewzruszony i odwrócił się, aby ruszyć w kierunku łazienki. Przynajmniej wiedział gdzie jest. Znalazłszy się tam, zamknął za sobą drzwi i się o nie oparł. Spojrzał na swoje bose stopy Tak naprawdę nie chciał jeszcze iść do toalety, to dość oczywiste. Po prostu chciał na chwilę zejść mu z oczu. Jemu, temu cwaniakowi, który wydawał się być obcy, a wygląda jakby coś planował. Jego propozycja była dziwna, ale z drugiej strony... Teraz nie miał już siostry, która skutecznie odciągnęłaby go od zgodzenia się, a opcja dachu nad głową kusiła zbyt mocno. Mógłby mieć takie kąpiele codziennie! Westchnął, ryjąc palcami w posadzce. Zwierzakiem? Zastanawiał się co mogłoby to oznaczać. Jeśli chodziło o bycie jakiejkolwiek maści niewolnikiem seksualnym, to mógłby się zgodzić. W końcu robiono z nim już tyle rzeczy... Było mu wszystko jedno. Doszukiwał się jednak jakiegoś haczyka, choć nie mógł wpaść na nic innego. Nie ma wyboru, musi spytać.
Wyszedł z łazienki i wrócił do kuchni, zatrzymując się w progu.
- Czego oczekujesz od swojego "zwierzaka"? - rzucił, przechylając głowę. Widać było, że nie ufa Julienowi w najmniejszym stopniu, aczkolwiek był nieco ciekawy jak to wszystko się potoczy.
- PandaTwórca incepcji
- Liczba postów : 177
Re: Julien White.
Pon 28 Gru 2015, 15:30
Obserwował każdy jego ruch. Nie dość, że wyrażał się dość wulgarnie, to na dodatek widocznie zaskoczyła go propozycja. Domyślił się tego po jego zachowaniu i zasłanianiem się pójścia do toalety. Czekał na niego cierpliwie, dokańczając swoją lampkę wina. Wstał i oparł się o blat stołu. Dostrzegł go w progu. Czego oczekiwał? Wykorzystania seksualnie pod każdym względem i robienia z nim, co tylko by mu się podobało, lecz chyba wypadało powiedzieć to delikatniej.
- Pan i sługa, czyli nic innego jak seks bez zobowiązań.
Mało subtelnie i delikatnie. Przynajmniej próbował. Obserwował go dalej, oczekując przy tym odpowiedź.
- Haczyk jest jeden, jeśli mogę już wyprzedzić Twoje wątpliwości. Zero zakochania się w mojej osobie z Twojej strony. Zero uczuć. Po prostu zwykła zabawa.
Wzruszył ramionami, chociaż nie był do końca przekonany, czy Yuno pójdzie na taki układ. Sam był przekonany w stu procentach, iż z jego strony nic takiego nie nastąpi. Nie umiał kochać i nie pokocha. Miłość dla niego jest jak tabu i coś, czego nigdy nie doznał i nie chciał doznać. Uważał, że przez to są same problemy, lepiej żyć dobrowolnie, niż z kimś w taki sposób.
- Pan i sługa, czyli nic innego jak seks bez zobowiązań.
Mało subtelnie i delikatnie. Przynajmniej próbował. Obserwował go dalej, oczekując przy tym odpowiedź.
- Haczyk jest jeden, jeśli mogę już wyprzedzić Twoje wątpliwości. Zero zakochania się w mojej osobie z Twojej strony. Zero uczuć. Po prostu zwykła zabawa.
Wzruszył ramionami, chociaż nie był do końca przekonany, czy Yuno pójdzie na taki układ. Sam był przekonany w stu procentach, iż z jego strony nic takiego nie nastąpi. Nie umiał kochać i nie pokocha. Miłość dla niego jest jak tabu i coś, czego nigdy nie doznał i nie chciał doznać. Uważał, że przez to są same problemy, lepiej żyć dobrowolnie, niż z kimś w taki sposób.
- YunosukeKreator
- Liczba postów : 268
Re: Julien White.
Sro 30 Gru 2015, 01:41
Taki już był. Niewychowany, wulgarny, pyskaty, zepsuty. Nie da się oczekiwać niczego dobrego od osoby jego pokroju. Dlatego tak często zaskakuje swoim zachowaniem, bo nie zawsze pasuje ono do standardu gówniarza wyjętego spod prawa. Jedno się jednak nie zmienia. Ten chłopak jest wyprany z wiary w ludzi, mimo swojej naiwności. Dlatego też propozycja Juliena wydała mu się przejażdżką do Piekła. Przecież nie da się dać tyle i nie oczekiwać w zamian czegoś więcej. Kot przystanął z nogi na nogę. Wzrokiem powędrował do swojego uda. Teraz machnąłby ogonem, ale w tym świecie nie mógł. Cholera, chyba za dużo czasu spędza w Insomnium.
Seks bez zobowiązań? Coś takiego nie istnieje. Nawet kurwy z ulicy są ubezpieczone. Nieświadomy klient zawsze jest do czegoś zobowiązany, do zapłaty. A w jakiej formie to już kwestia poboczna. Tym razem nie było inaczej. Zobowiązaniem mężczyzny zostałoby utrzymanie kocura. No właśnie.
Yunosuke parsknął i spojrzał na niego pobłażliwie. Uczucia? Aż pokręcił głową. Dawno nie usłyszał czegoś tak zabawnego i niedorzecznego. Podszedł bliżej i oparł się o stół, pochylając w jego kierunku.
- Nawet desperat by się w tobie nie zakochał. - syknął z lekką nutą prowokacji w głosie. Momentalnie też się odchylił i zmierzył go spojrzeniem brunatnych oczu, zaczesując palcami jeszcze wilgotne włosy w tył.
- Dla mnie spoko, ale wiedz, że jestem już trochę... zużyty. - rzucił, unosząc kącik ust w górę.
Być może zgodził się zbyt szybko, ale w pewnym sensie był ostrożny. W końcu nie wiedział czy białowłosy nie postanowi zrobić mu krzywdy w razie odmowy. A puszczać się mógł. I tak robił to prawie codziennie. Jeden kutas więcej nie zrobi mu różnicy.
Seks bez zobowiązań? Coś takiego nie istnieje. Nawet kurwy z ulicy są ubezpieczone. Nieświadomy klient zawsze jest do czegoś zobowiązany, do zapłaty. A w jakiej formie to już kwestia poboczna. Tym razem nie było inaczej. Zobowiązaniem mężczyzny zostałoby utrzymanie kocura. No właśnie.
Yunosuke parsknął i spojrzał na niego pobłażliwie. Uczucia? Aż pokręcił głową. Dawno nie usłyszał czegoś tak zabawnego i niedorzecznego. Podszedł bliżej i oparł się o stół, pochylając w jego kierunku.
- Nawet desperat by się w tobie nie zakochał. - syknął z lekką nutą prowokacji w głosie. Momentalnie też się odchylił i zmierzył go spojrzeniem brunatnych oczu, zaczesując palcami jeszcze wilgotne włosy w tył.
- Dla mnie spoko, ale wiedz, że jestem już trochę... zużyty. - rzucił, unosząc kącik ust w górę.
Być może zgodził się zbyt szybko, ale w pewnym sensie był ostrożny. W końcu nie wiedział czy białowłosy nie postanowi zrobić mu krzywdy w razie odmowy. A puszczać się mógł. I tak robił to prawie codziennie. Jeden kutas więcej nie zrobi mu różnicy.
- PandaTwórca incepcji
- Liczba postów : 177
Re: Julien White.
Sro 30 Gru 2015, 13:54
Oczywiście sam nie wiedział, co go podkusiło do takiej decyzji. Normalnie nigdy by nie zaproponował czegoś takiego, dopóki sam by go nie poznał. Co Julien o nim wiedział? Widział go gołego, znał imię i to, iż jest bezdomny. Mało informacji. Może lepiej dowiedzieć się o nim czegoś więcej w Insomnium, ale tam musiałby zaś, chociaż jego imię, którym się posługuje. Również nie miał o tym zielonego pojęcia. Nie mógł zwyczajnie zapytać, mógł jedynie dowiedzieć się czegoś po drugiej stronie. Parsknął śmiechem.
- Tym lepiej, więc nie mam o co się martwić.
Nie radził uciekać, jeśli jemu przestanie to odpowiadać, to był raczej pakt wiążący obie strony. Albo oboje będą go przestrzegać, albo zwyczajnie Yuno znowu będzie bezdomnym kociakiem z zabójcami na karku.
- Zużyty, czy nie wiedz, że od tej umowy odstąpić się nie da. Będziesz skazany na mnie do końca swojego życia. Nie szukam zwierzaka na pół etatu.
Wolał się upewnić, niż być wyrolowanym po pierwszym stosunku. Sam niech robi, co chce, byle by dawał mu to, czego od niego oczekiwał. Reszta go nie obchodziła. Jedno wiedział na pewno. Nie był typem kochającej się rodziny i dobrze wiedział, że będzie on dla niego niczym innym jak zabawką.
- Tym lepiej, więc nie mam o co się martwić.
Nie radził uciekać, jeśli jemu przestanie to odpowiadać, to był raczej pakt wiążący obie strony. Albo oboje będą go przestrzegać, albo zwyczajnie Yuno znowu będzie bezdomnym kociakiem z zabójcami na karku.
- Zużyty, czy nie wiedz, że od tej umowy odstąpić się nie da. Będziesz skazany na mnie do końca swojego życia. Nie szukam zwierzaka na pół etatu.
Wolał się upewnić, niż być wyrolowanym po pierwszym stosunku. Sam niech robi, co chce, byle by dawał mu to, czego od niego oczekiwał. Reszta go nie obchodziła. Jedno wiedział na pewno. Nie był typem kochającej się rodziny i dobrze wiedział, że będzie on dla niego niczym innym jak zabawką.
- YunosukeKreator
- Liczba postów : 268
Re: Julien White.
Sro 30 Gru 2015, 14:33
Czyli nie przeszkadzało mu, że ten chłopak był poczekalnią na kutasy? Dobrze. Młody pokiwał głową, opierając rękę na biodrze. W takim razie będzie ciekawie. Na jego słowa wzruszył jedynie ramionami. Był swój, nie czyjś, nieważne czym związany z drugą osobą. Jak będzie chciał to odejdzie, zniknie. Już niejeden raz tak robił. Nie zamierza jednak o tym wspominać. Po prostu zatrzyma swoje zdanie dla siebie, a przed nim będzie udawał posłuszne zwierzątko. Zupełnie tak, jak pragnie tego Julien. Swoją drogą niezły z niego zbok. Chłopców na własność mu się zachciało.
Zabójcy? Jakoś jeszcze żyje i czemuś to zawdzięcza. Poza tym śmierć nie była mu straszna. Nie miał absolutnie nic do stracenia. Ponadto pewnie i tak skończyłby uwięziony w Insomnium. No właśnie, ciekawe czy ten typek też się tam kręci. Nie no, na pewno, przecież każdy ma sny. Zlustrował go dokładnie, ale nie potrafił przypomnieć sobie nikogo podobnego. Pewnie wyglądał tam zupełnie inaczej. Yunosuke podszedł bliżej i sięgnął dłonią do jego twarzy, aby pogładzić jego policzek. I tyle.
- Skoro mam tu żyć, to mnie oprowadź i powiedz co, i jak. - przesunął łapę dalej, zaczepiając palcami o jego ucho. - Chociaż umywam się od odpowiedzialności za zniszczenie czegokolwiek.~
Wtedy też momentalnie się od niego odsunął, pakując ręce w kieszenie dresów. Zrobił kilka kroków w tył i spojrzał na niego, przechylając głowę. Po prostu czekał na jakąkolwiek reakcję.
Zabójcy? Jakoś jeszcze żyje i czemuś to zawdzięcza. Poza tym śmierć nie była mu straszna. Nie miał absolutnie nic do stracenia. Ponadto pewnie i tak skończyłby uwięziony w Insomnium. No właśnie, ciekawe czy ten typek też się tam kręci. Nie no, na pewno, przecież każdy ma sny. Zlustrował go dokładnie, ale nie potrafił przypomnieć sobie nikogo podobnego. Pewnie wyglądał tam zupełnie inaczej. Yunosuke podszedł bliżej i sięgnął dłonią do jego twarzy, aby pogładzić jego policzek. I tyle.
- Skoro mam tu żyć, to mnie oprowadź i powiedz co, i jak. - przesunął łapę dalej, zaczepiając palcami o jego ucho. - Chociaż umywam się od odpowiedzialności za zniszczenie czegokolwiek.~
Wtedy też momentalnie się od niego odsunął, pakując ręce w kieszenie dresów. Zrobił kilka kroków w tył i spojrzał na niego, przechylając głowę. Po prostu czekał na jakąkolwiek reakcję.
- PandaTwórca incepcji
- Liczba postów : 177
Re: Julien White.
Nie 03 Sty 2016, 11:25
Na razie nie przeszkadzało mu to, że może mieć go każdy. Po co się tym przejmować skoro byli dla siebie obcy i miała być to bardzo luźna znajomość? Z Julianem zawsze było coś nie tak, zapewne to wina zboczeń jego ojca, ale kto tam wie. Bardzo prawdopodobne, iż z powodu matki nie zaznał nigdy kobiecej miłości, a jedyną rodziną wówczas był jego ojciec, który jak się okazało, nie był tak łaskawy dla syna, jak każdy myślał. Co prawda nigdy nie wyszło to na świat dzienny, ale w głowie mężczyzny nadal widniał obrazek znienawidzonego ojca. Z myśli wyrwała go dłoń chłopaka, która wylądowała na jego policzku.
- Obejdzie się. Sam możesz się oprowadzić i zobaczyć, co gdzie jest. Dom jest duży, ma dwie łazienki, które są niemal identyczne, salon, kuchnia, jadalnia, gabinet, oraz moja sypialnia, znajdują się tu również dwa inne pokoje. Jeden z nich będzie Twoją sypialnią, ale najpierw muszę ci ją przygotować. Dlatego dzisiejszą noc spędzisz w moim łóżku.
Jakkolwiek zabrzmiało to z podtekstem, to wcale nie miało. Mężczyzna musiał przygotować czystą pościel, odświeżyć pokój i dopiero udostępnić go Yuno. Perfekcjonista nie mógł przecież dać mu byle czego.
- Szkodami się nie przejmuj. Stać mnie na ich naprawę, aczkolwiek prosiłbym, byś nie robił tego celowo.
Ruszył do przodu.
- Jeszcze jakieś pytania?
Brakowało, tylko by Julien założył mu faktycznie obrożę, jak psu, czy kotu. Zapewne nastąpi to prędzej czy później.
- Obejdzie się. Sam możesz się oprowadzić i zobaczyć, co gdzie jest. Dom jest duży, ma dwie łazienki, które są niemal identyczne, salon, kuchnia, jadalnia, gabinet, oraz moja sypialnia, znajdują się tu również dwa inne pokoje. Jeden z nich będzie Twoją sypialnią, ale najpierw muszę ci ją przygotować. Dlatego dzisiejszą noc spędzisz w moim łóżku.
Jakkolwiek zabrzmiało to z podtekstem, to wcale nie miało. Mężczyzna musiał przygotować czystą pościel, odświeżyć pokój i dopiero udostępnić go Yuno. Perfekcjonista nie mógł przecież dać mu byle czego.
- Szkodami się nie przejmuj. Stać mnie na ich naprawę, aczkolwiek prosiłbym, byś nie robił tego celowo.
Ruszył do przodu.
- Jeszcze jakieś pytania?
Brakowało, tylko by Julien założył mu faktycznie obrożę, jak psu, czy kotu. Zapewne nastąpi to prędzej czy później.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach