Strona 1 z 2 • 1, 2
- MonsterBadacz
- Liczba postów : 143
Prośba Ichizu
Sro 23 Gru 2015, 13:47
First topic message reminder :
Prowadzący: Monster.
Czas na odpis: 72h od pojawienia się postu MG (bądź Ichizu).
Uczestnicy: Yunosuke, Xarent, Azure + NPC Ichizu.
Kolejka: Czekacie na post Ichizu, a po tym piszecie w dowolnej kolejności. Następnie trzymacie się tej kolejności, chyba że zadecyduję inaczej. Osoba, którą przytuliła Ichizu jest jednym z was.
Najważniejsze: w pierwszym poście macie zaznaczyć, co wasza postać przy sobie posiada. Nożyki, zapalniczki, gumy do żucia, itd. Proszę także o uzupełnienie w profilu linku do karty postaci (tak jak jest napisane pod ramką w edycji profilu), jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście.
Prowadzący: Monster.
Czas na odpis: 72h od pojawienia się postu MG (bądź Ichizu).
Uczestnicy: Yunosuke, Xarent, Azure + NPC Ichizu.
Kolejka: Czekacie na post Ichizu, a po tym piszecie w dowolnej kolejności. Następnie trzymacie się tej kolejności, chyba że zadecyduję inaczej. Osoba, którą przytuliła Ichizu jest jednym z was.
Najważniejsze: w pierwszym poście macie zaznaczyć, co wasza postać przy sobie posiada. Nożyki, zapalniczki, gumy do żucia, itd. Proszę także o uzupełnienie w profilu linku do karty postaci (tak jak jest napisane pod ramką w edycji profilu), jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście.
- IchizuNowy przybysz
- Liczba postów : 8
Re: Prośba Ichizu
Wto 29 Gru 2015, 19:29
- Yay! Jak fajnie! Grimalkin, ostrożnie, ostrożnie! - wołała dziewczynka, obserwując to, co działo się wokół nich. Była zachwycona, kiedy tylko spostrzegła, że powoli wznoszą się w górę. Jak cudownie, jak wspaniale! A kiedy tylko kotowaty wyszedł na liściasty taras, podrapała go za uchem jako nagrodę. Zresztą, tak uroczo mruczał, że szkoda byłoby przepuścić okazję do podrapania go za uchem! I nikt nie powinien mieć jej za złe, prawda? Prawda!
- Jesteś taki uroczy, kiedy mruczysz! Wiem, wiem! Jeżeli nie znajdziemy mojego kotka, ty nim zostaniesz? Dobrze? Zostaniesz nim! - zawołała radośnie, a w jej głosie zabrzmiała nutka rozkazu; Czegoś niepokojącego, co mogło rozwiać otoczkę uroczej i nieświadomej świata, małej dziewczynki. Może była w tym momencie trochę władcza, uznając Yuno za swoją własność? Możliwe... Nikt jej nie zabroni! Ona chciała znaleźć jedynie swojego przyjaciela, ale jeżeli jej się nie powiedzie - będzie musiała znaleźć kolejnego mruczka. Nikt nie lubi być sam! Ona także za tym nie przepada.
Spojrzała z uśmiechem na Xarenta, na powrót wydając się delikatnym kwiatuszkiem, który nie zaznał w żaden sposób otaczającego go świata. Musiała w jakiś sposób udawać i namówić ich do współpracy.
- Braciszku Xarencie! Ale mój kotek nie lubi jak się na niego woła tak brzydko... Grimalkin, a ty lubisz jak się na ciebie tak woła czy nie? - zapytała, machając po chwili rączkami do Xarenta, jakby chciała mu dać znać, że chce, aby ją podniósł.
Zerknęła przelotnie na Azure, a po tym na zwierzątko. - Boli cię palec? Powinnaś uważać! Nie wolno wkładać palców i rąk w takie dziury, jak to zrobiłaś na dole... Bo zwierzątka lubią gryźć. Ale ten śmieszny futrzaczek coś trzyma! Złapiesz to dla mnie? Przyniesiesz? Proooszę! Grim, Grim! Patrz jaka zabawna skrzyneczka! Spróbuj ją otworzyć! Proszę, proszę, proszę! - mówiła z tym zabawnym i dziecięcym zaangażowaniem. Jednak... Wydawać się mogło, że zaczęła im rozkazywać. Zupełnie jakby była pewna, że oni i tak będą na każde jej zawołanie.
Nagle dostrzegła nieco czarnego futra.
- Panienko! Zobacz, podnieś to! Szybko, szybko! Bo to może być kotka... To jest niebezpieczne, aby bawił się tak wysoko! Musi gdzieś tu być! - zawołała, a jej kartki w niewiadomy sposób zniknęły. Chyba nikt nie potrafił powiedzieć, jednak nikt też na to z pewnością nie zwrócił większej uwagi.
- Jesteś taki uroczy, kiedy mruczysz! Wiem, wiem! Jeżeli nie znajdziemy mojego kotka, ty nim zostaniesz? Dobrze? Zostaniesz nim! - zawołała radośnie, a w jej głosie zabrzmiała nutka rozkazu; Czegoś niepokojącego, co mogło rozwiać otoczkę uroczej i nieświadomej świata, małej dziewczynki. Może była w tym momencie trochę władcza, uznając Yuno za swoją własność? Możliwe... Nikt jej nie zabroni! Ona chciała znaleźć jedynie swojego przyjaciela, ale jeżeli jej się nie powiedzie - będzie musiała znaleźć kolejnego mruczka. Nikt nie lubi być sam! Ona także za tym nie przepada.
Spojrzała z uśmiechem na Xarenta, na powrót wydając się delikatnym kwiatuszkiem, który nie zaznał w żaden sposób otaczającego go świata. Musiała w jakiś sposób udawać i namówić ich do współpracy.
- Braciszku Xarencie! Ale mój kotek nie lubi jak się na niego woła tak brzydko... Grimalkin, a ty lubisz jak się na ciebie tak woła czy nie? - zapytała, machając po chwili rączkami do Xarenta, jakby chciała mu dać znać, że chce, aby ją podniósł.
Zerknęła przelotnie na Azure, a po tym na zwierzątko. - Boli cię palec? Powinnaś uważać! Nie wolno wkładać palców i rąk w takie dziury, jak to zrobiłaś na dole... Bo zwierzątka lubią gryźć. Ale ten śmieszny futrzaczek coś trzyma! Złapiesz to dla mnie? Przyniesiesz? Proooszę! Grim, Grim! Patrz jaka zabawna skrzyneczka! Spróbuj ją otworzyć! Proszę, proszę, proszę! - mówiła z tym zabawnym i dziecięcym zaangażowaniem. Jednak... Wydawać się mogło, że zaczęła im rozkazywać. Zupełnie jakby była pewna, że oni i tak będą na każde jej zawołanie.
Nagle dostrzegła nieco czarnego futra.
- Panienko! Zobacz, podnieś to! Szybko, szybko! Bo to może być kotka... To jest niebezpieczne, aby bawił się tak wysoko! Musi gdzieś tu być! - zawołała, a jej kartki w niewiadomy sposób zniknęły. Chyba nikt nie potrafił powiedzieć, jednak nikt też na to z pewnością nie zwrócił większej uwagi.
- YunosukeKreator
- Liczba postów : 268
Re: Prośba Ichizu
Sro 30 Gru 2015, 23:28
Robił co chciał, bo pierwszy się za to zabrał. Jeśli reszta chciała pomóc, to mogła robić to na własną rękę lub po prostu za nim podążać. On zaś słuchał jedynie próśb małej wywłoki. Ucho drgało za każdym razem, kiedy dziewczynka próbowała go za nim drapać. Na początku się dawał, ale teraz niezdarne ruchy małych palców coraz bardziej mu przeszkadzały. Nie zamierzał też udawać, że mu się to podoba. Po prostu nie reagował, choć mogłoby się wydawać, że młoda zwyczajnie nie słyszy pomruku, którego tak naprawdę z siebie nie wydawał. Rozglądał się uważnie, w milczeniu słuchając głosu znad swojej głowy. Powoli zaczynało go drażnić, że Ichizu była takim radosnym dzieckiem. Pierwotna niechęć do dzieci budziła w nim odrazę nawet do tak uroczej istotki jak ona. Nie potrafił też sobie z nimi radzić, a wiedział, że odmowa często wiązała się z krzykiem i generalnym chaosem, więc wolał milczeć. Pozbawiona odpowiedzi nie będzie mogła się niczego spodziewać. Coś mu jednak nie pasowało... "Jeżeli nie znajdziemy mojego kotka"? Czyżby tak łatwo przychodziło jej pogodzenie się z utratą przyjaciela, którego ponoć tak bardzo jej brakuje? Yunosuke wyłapywał elementy, które coraz bardziej nie pasowały mu do całości, choć póki co zatrzymywał te obserwacje dla siebie. Tylko na jedno pytanie odpowiedział.
- Nienawidzę. - burknął, spoglądając na Xarenta. - To prawie jak zniewaga.
Podszedł też bliżej chłopaka w razie, gdyby jednak chciał odebrać od niego tego małego potwora.
Rozejrzał się jeszcze raz. Platforma pod nimi wydawała się stabilna, choć miał wrażenie, że w każdej chwili mogłaby się zwyczajnie rozejść. W ogóle wszystko wokół wydawało się pułapką. Nawet ten jakże uroczy zwierzak, który w łapach trzymał coś. Dobrze, że to Azure została poproszona o zajęcie się nim, bo kot nie miał najmniejszego zamiaru ganiać za jakimś gryzoniem. Natomiast pudełko... Podszedł do niego i podniósł je. Obrócił je parę razy w palcach, przystawił na chwilę do ucha, nic. Wydawało się puste. W tym momencie zauważył czarną sierść, zresztą, jednocześnie z Ichizu. Zmrużył oczy. Wydawała mu się dziwnie znajoma, jakby... jego? Uniósł ogon i przyjrzał mu się. Nie, na pewno nie. To pewnie tylko podobna barwa.
Postawił młodą na ziemię, jeśli Xarent jej wcześniej nie odebrał. Pudełko schował do kieszeni spodni i czmychnął na drugą platformę, aby zakosić następne.
- Jeśli tak to wygląda, to kot jak najbardziej mógł się tu wdrapać. - zawołał z odległości, wskazując pozostałe dwie platformy. - Weźcie też tamte pudełka, może razem stanowią jakąś całość.
Spokojnym krokiem wrócił do reszty, sprawdzając kolejną zdobycz w ten sam sposób, co pierwszą. W tym momencie zaczęło intrygować go samo to miejsce, już nawet nie obchodził go ten kot. Cała ta wyprawa zaczynała być dla niego wyborem, a nie przymusem. Aczkolwiek coraz mniej ufał pannie, która ich w to wciągnęła. Coś było nie tak.
- Nienawidzę. - burknął, spoglądając na Xarenta. - To prawie jak zniewaga.
Podszedł też bliżej chłopaka w razie, gdyby jednak chciał odebrać od niego tego małego potwora.
Rozejrzał się jeszcze raz. Platforma pod nimi wydawała się stabilna, choć miał wrażenie, że w każdej chwili mogłaby się zwyczajnie rozejść. W ogóle wszystko wokół wydawało się pułapką. Nawet ten jakże uroczy zwierzak, który w łapach trzymał coś. Dobrze, że to Azure została poproszona o zajęcie się nim, bo kot nie miał najmniejszego zamiaru ganiać za jakimś gryzoniem. Natomiast pudełko... Podszedł do niego i podniósł je. Obrócił je parę razy w palcach, przystawił na chwilę do ucha, nic. Wydawało się puste. W tym momencie zauważył czarną sierść, zresztą, jednocześnie z Ichizu. Zmrużył oczy. Wydawała mu się dziwnie znajoma, jakby... jego? Uniósł ogon i przyjrzał mu się. Nie, na pewno nie. To pewnie tylko podobna barwa.
Postawił młodą na ziemię, jeśli Xarent jej wcześniej nie odebrał. Pudełko schował do kieszeni spodni i czmychnął na drugą platformę, aby zakosić następne.
- Jeśli tak to wygląda, to kot jak najbardziej mógł się tu wdrapać. - zawołał z odległości, wskazując pozostałe dwie platformy. - Weźcie też tamte pudełka, może razem stanowią jakąś całość.
Spokojnym krokiem wrócił do reszty, sprawdzając kolejną zdobycz w ten sam sposób, co pierwszą. W tym momencie zaczęło intrygować go samo to miejsce, już nawet nie obchodził go ten kot. Cała ta wyprawa zaczynała być dla niego wyborem, a nie przymusem. Aczkolwiek coraz mniej ufał pannie, która ich w to wciągnęła. Coś było nie tak.
- XarentDusza astralna
- Liczba postów : 222
Re: Prośba Ichizu
Sob 02 Sty 2016, 18:36
Uzyskawszy odpowiedź co do faktu że wejście na drzewo byłoby jak zniewaga - przynajmniej dla Yuno, chcąc nie chcąc postanowił wejść na liście razem za nim. Całą tą piękną akcję z lotem na liściach do góry, i ogółem czymkolwiek, powiedzmy że najzwyczajniej w świecie przespał. Dosłownie. Powieki zamknęły się niemal samodzielnie, a umysł przeszedł w stan drzemki, zastając Xarenta na stojąco. O dziwo, nie przewrócił się, a stał całkowicie równo, lecąc prosto do góry. Przegapił nawet gestykulacje dziewczynki i jej słowa co do tego, że jej kot nie lubi być "kiciany". Praktycznie dopiero kilka chwil po "zatrzymaniu się windy" Xarent w końcu się obudził, i z dużą dezorientacją rozejrzał w pobliżu.
- Hy... Coś tu wysoko, i dziwnie, i co się stało? - Jego zdezorientowane wzrok próbował odszukać coś, co by łączyło to miejsce z ostatnim, zapamiętanym punktem. Dopiero wyjrzenie poza krawędź w jakiś sposób go naprowadziło na to, gdzie jest. A więc te liście go wyniosły do góry? Ciekawe.
Bez większego wahania posłuchał Yuno i ruszył ku najbliższej sobie platformie, by zgarnąć jedno z tych pudełek. po prawdzie - sam się tymi pudełkami zainteresował, gdy tylko zrozumiał, gdzie jest i co się stało. Takie leżące, dziwne, i ciekawe. Próbował to otworzyć, ale nic to nie dawało. Głucho zamknięte, ale może coś tam jest, stąd skrył ją w kieszeni i wrócił do grupy, chwilowo dobudzając się z zaspania.
Słaby troszkę, gomen. Postaram się następny lepiej.
- Hy... Coś tu wysoko, i dziwnie, i co się stało? - Jego zdezorientowane wzrok próbował odszukać coś, co by łączyło to miejsce z ostatnim, zapamiętanym punktem. Dopiero wyjrzenie poza krawędź w jakiś sposób go naprowadziło na to, gdzie jest. A więc te liście go wyniosły do góry? Ciekawe.
Bez większego wahania posłuchał Yuno i ruszył ku najbliższej sobie platformie, by zgarnąć jedno z tych pudełek. po prawdzie - sam się tymi pudełkami zainteresował, gdy tylko zrozumiał, gdzie jest i co się stało. Takie leżące, dziwne, i ciekawe. Próbował to otworzyć, ale nic to nie dawało. Głucho zamknięte, ale może coś tam jest, stąd skrył ją w kieszeni i wrócił do grupy, chwilowo dobudzając się z zaspania.
Słaby troszkę, gomen. Postaram się następny lepiej.
- MonsterBadacz
- Liczba postów : 143
Re: Prośba Ichizu
Nie 03 Sty 2016, 12:24
Azure mogła poczuć jak powoli wokół jej stóp owijają się gałęzie i liście, mocno zaciskając na jej ciele. To jest dla was przestroga! Nie stójcie zbyt długo w jednym miejscu...
Niebo się zachmurzyło, jakby miała zacząć się ulewa. Mogliście obserwować jak kilka gałęzi rośnie i nad waszymi głowami splata się w coś na podobieństwo zadaszenia. Na tym szkielecie pojawiają się ogromne kwiaty i liście, wyrastając w kilka sekund.
Pudełek nie dało się otworzyć.
Aktualnie znajdujecie się na pierwszym podeście. Xarent zabrał pudełko z drugiego.
Wiewiórka za wami chodzi.
Mapeńka
Stan graczy:
Azure - uziemiona, nie możesz się ruszyć.
Reszta - bez zmian. Możecie trochę zmoknąć.
Kolejka:
Ichizu, Yunko, Xarent, Azure
Niebo się zachmurzyło, jakby miała zacząć się ulewa. Mogliście obserwować jak kilka gałęzi rośnie i nad waszymi głowami splata się w coś na podobieństwo zadaszenia. Na tym szkielecie pojawiają się ogromne kwiaty i liście, wyrastając w kilka sekund.
Pudełek nie dało się otworzyć.
Aktualnie znajdujecie się na pierwszym podeście. Xarent zabrał pudełko z drugiego.
Wiewiórka za wami chodzi.
Mapeńka
Stan graczy:
Azure - uziemiona, nie możesz się ruszyć.
Reszta - bez zmian. Możecie trochę zmoknąć.
Kolejka:
Ichizu, Yunko, Xarent, Azure
- IchizuNowy przybysz
- Liczba postów : 8
Re: Prośba Ichizu
Nie 03 Sty 2016, 12:59
Spojrzała zaskoczona na Xarenta, kiedy ten nie zechciał jej wziąć na ręce. Co się stało? Dlaczego? Jej humor powoli się zmieniał, a pogoda za nim. Słysząc ten rozkaz od Grimcośtam, była oburzona. On śmie jej mówić, co ma robić? Posłała mu jakże mordercze spojrzenie siedmiolatki i ruszyła na platformę numer cztery. Zabrała to pudełko, o którym ten wcześniej mówił... A po tym wróciła powoli i spokojnie, niczym największa dama dworu, którą ktoś właśnie uraził. Była zła, że ten ją tak traktował! Ludzie zawsze zachowywali się wobec niej tak... Ugh, nienawidziła ich!
Rzuciła spojrzeniem w stronę zmiennokształtnego, dając mu jasno do zrozumienia, że popełnił błąd i już nie będzie taka milusia w stosunku do niego. Ech, typowa kobieta! Yuno mógł się poczuć jak facet w związku. Nie wie o co, ale taka prawda, że kobiecie coś zrobił.
Podeszła do Xarenta, przytulając się do jego boku i pokazując mu pudełko, które przyniosła.
- Zobacz, co to jest? Nie umiem tego otworzyć... I... I naprawdę nie wiesz, co się stało? Weszliśmy na listki, a listki nas uniosły tak wysoko do góry! - wytłumaczyła z lekkim uśmiechem. Nie bała się zmiany pogody... Dlaczego miałaby to zrobić? - Mój kotek nie lubi deszczu... Może się gdzieś schowa i łatwiej nam będzie go znaleźć? Ach, Xarent! Będę mogła z tobą iść pod parasolem? Nie chcę zmoknąć... Jeszcze się przeziębię! Bardzo łatwo łapię przeziębienia... - powiedziała, patrząc na niego prosząco. Istna z niej przylepa. I lepiej ten przylepy nie drażnić!
- Mam nadzieję, że nie będzie burzy... On nie lubi burzy! Robi się wtedy zawsze nerwowy... Nie chcielibyście go zobaczyć, kiedy jest nerwowy. Mi nic nie zrobi, ale za was nie mogę ręczyć! Ale tak to z niego bardzo miły kotek. Och... Ta wiewiórka tak za nami chodzi... Może ona zna mojego kotka? - powiedziała, wesoło się uśmiechając i ciągnąc Xarenta na platformę, na której jeszcze żadne z nich się nie znalazło. Chciała szybko znaleźć kotka, za którym tak tęskniła.
Rzuciła spojrzeniem w stronę zmiennokształtnego, dając mu jasno do zrozumienia, że popełnił błąd i już nie będzie taka milusia w stosunku do niego. Ech, typowa kobieta! Yuno mógł się poczuć jak facet w związku. Nie wie o co, ale taka prawda, że kobiecie coś zrobił.
Podeszła do Xarenta, przytulając się do jego boku i pokazując mu pudełko, które przyniosła.
- Zobacz, co to jest? Nie umiem tego otworzyć... I... I naprawdę nie wiesz, co się stało? Weszliśmy na listki, a listki nas uniosły tak wysoko do góry! - wytłumaczyła z lekkim uśmiechem. Nie bała się zmiany pogody... Dlaczego miałaby to zrobić? - Mój kotek nie lubi deszczu... Może się gdzieś schowa i łatwiej nam będzie go znaleźć? Ach, Xarent! Będę mogła z tobą iść pod parasolem? Nie chcę zmoknąć... Jeszcze się przeziębię! Bardzo łatwo łapię przeziębienia... - powiedziała, patrząc na niego prosząco. Istna z niej przylepa. I lepiej ten przylepy nie drażnić!
- Mam nadzieję, że nie będzie burzy... On nie lubi burzy! Robi się wtedy zawsze nerwowy... Nie chcielibyście go zobaczyć, kiedy jest nerwowy. Mi nic nie zrobi, ale za was nie mogę ręczyć! Ale tak to z niego bardzo miły kotek. Och... Ta wiewiórka tak za nami chodzi... Może ona zna mojego kotka? - powiedziała, wesoło się uśmiechając i ciągnąc Xarenta na platformę, na której jeszcze żadne z nich się nie znalazło. Chciała szybko znaleźć kotka, za którym tak tęskniła.
- XarentDusza astralna
- Liczba postów : 222
Re: Prośba Ichizu
Sob 09 Sty 2016, 11:51
- Sam chciałbym wiedzieć co to jest, znalazłem coś podobnego, i też nie mogę otworzyć. - Pokazał Ichizu, jaka do niego podeszła własne pudełko. Wyglądały w sumie dość podobnie, ale dzieliły tą samą przypadłość. Były zamknięte, i kij wie jak je otworzyć. Uśmiechną się zakłopotany, słysząc pytanie że nie wie co się stało, unosząc dłoń do góry i podrapując się po tyle głowy.
- Wiesz, może to dziwnie zabrzmi, ale zasnąłem w trakcie tego unoszenia. Mam tak dziwnie, że zasypiam bez powodu i budzę się kilka minut później. - Rozłożył bezradnie ręce na boki, opierając parasolkę o bark. Zaczynało padać, więc rozłożył ją, bez chwili zawahania dzieląc się parasolką z "przylepą" przy jego boku.
- Oczywiście że możesz. Raczej burzy nie powinno być, byłoby już... - Urwał, widząc ich towarzyszkę, Azure, zawiniętą w jakiś dziwny bluszcz i nie mogącą się wydostać. Podał Ichizu parasolkę z krótkim "potrzymaj", po czym pobiegł w stronę kobiety. Gdy tylko do niej dopadł, wcisną ręce w korzenie i bluszcz, próbowając je jakoś porozrywać. Mocne były, lecz nie zmienia to faktu, że nie mógł od tak patrzeć jak ktoś jest zawijany w drzewo. No bez przesady!
- Ma ktoś nóż lub coś ostrego?! Nie chcą puścić! - Zawołał dość głośno, starając się jakoś oswbodzić kobietę z uścisku gałęzi, korzeni, lian, winorośli - nieważne co to, ale zawija się wokół niej i nie ma raczej na myśli niczego dobrego!
Niemniej, nie olał Ichizu, wszak oddał jej swój parasol, więc nie powinna teraz zmoknąć, prawda?
- Wiesz, może to dziwnie zabrzmi, ale zasnąłem w trakcie tego unoszenia. Mam tak dziwnie, że zasypiam bez powodu i budzę się kilka minut później. - Rozłożył bezradnie ręce na boki, opierając parasolkę o bark. Zaczynało padać, więc rozłożył ją, bez chwili zawahania dzieląc się parasolką z "przylepą" przy jego boku.
- Oczywiście że możesz. Raczej burzy nie powinno być, byłoby już... - Urwał, widząc ich towarzyszkę, Azure, zawiniętą w jakiś dziwny bluszcz i nie mogącą się wydostać. Podał Ichizu parasolkę z krótkim "potrzymaj", po czym pobiegł w stronę kobiety. Gdy tylko do niej dopadł, wcisną ręce w korzenie i bluszcz, próbowając je jakoś porozrywać. Mocne były, lecz nie zmienia to faktu, że nie mógł od tak patrzeć jak ktoś jest zawijany w drzewo. No bez przesady!
- Ma ktoś nóż lub coś ostrego?! Nie chcą puścić! - Zawołał dość głośno, starając się jakoś oswbodzić kobietę z uścisku gałęzi, korzeni, lian, winorośli - nieważne co to, ale zawija się wokół niej i nie ma raczej na myśli niczego dobrego!
Niemniej, nie olał Ichizu, wszak oddał jej swój parasol, więc nie powinna teraz zmoknąć, prawda?
- MonsterBadacz
- Liczba postów : 143
Re: Prośba Ichizu
Pon 11 Sty 2016, 08:57
Starania Xarenta szły na marne. Kiedy rośliny coraz mocniej oplatały się wokół ciała Azure, stawały się coraz czarniejsze. Zupełnie jakby wysysały z niej coś – może jakieś wspomnienia? Może najgorsze lęki? Cokolwiek innego? Nikt z was nie mógł odkryć, o co dokładniej chodziło.
Pnącza nagle przestały, cofnęły się znikając w podłożu – pozostawiły jedynie puste ciało kobiety, martwej kobiety.
Ichizu zajęta widokiem Azure, a także Xarent któremu nie udało się wygrać z rośliną, nie zauważyli zniknięcia Yunosuke. Nagle wziął i wyparował. Może gdzieś uciekł? Nie było wam to wiadome, jednak zniknęło także pudełko, które ściskał w dłoniach.
Stan graczy:
Azure - martwa.
Yunosuke - zawieszony do czasu powrotu; zniknął, ale nic mu nie grozi... Może.
Xarent i Ichizu - nic wam nie jest, no może poza lekkim wstrząsem psychicznym.
Kolejka:
Ichizu, Xarent.
Inne:
Azure - jesteś martwa, ale tylko w Insomnium, czyli nie możesz znaleźć się w nim na żadnej (nowej) fabule. Cierpisz na bezsenność oraz masz zwidy, jakby wszystkie rośliny się poruszały. Otrzymujesz 4 PD. Misja dla ciebie w tym momencie się kończy.
Pnącza nagle przestały, cofnęły się znikając w podłożu – pozostawiły jedynie puste ciało kobiety, martwej kobiety.
Ichizu zajęta widokiem Azure, a także Xarent któremu nie udało się wygrać z rośliną, nie zauważyli zniknięcia Yunosuke. Nagle wziął i wyparował. Może gdzieś uciekł? Nie było wam to wiadome, jednak zniknęło także pudełko, które ściskał w dłoniach.
Stan graczy:
Azure - martwa.
Yunosuke - zawieszony do czasu powrotu; zniknął, ale nic mu nie grozi... Może.
Xarent i Ichizu - nic wam nie jest, no może poza lekkim wstrząsem psychicznym.
Kolejka:
Ichizu, Xarent.
Inne:
Azure - jesteś martwa, ale tylko w Insomnium, czyli nie możesz znaleźć się w nim na żadnej (nowej) fabule. Cierpisz na bezsenność oraz masz zwidy, jakby wszystkie rośliny się poruszały. Otrzymujesz 4 PD. Misja dla ciebie w tym momencie się kończy.
- IchizuNowy przybysz
- Liczba postów : 8
Re: Prośba Ichizu
Wto 12 Sty 2016, 09:57
Mała dziewczynka złapała za podaną jej parasolkę, trzymając mocno, aby na pewno ją ochroniła. Nie bardzo miała ochotę pomagać Azure, jednak kiedy sytuacja robiła się coraz gorsza, podbiegła do Xarenta, przytulając się mocno.
- Chodźmy... Ja nie chcę tutaj patrzeć na nią! I gdzie.... Gdzie jest Grimalkin? Co się dzieje? To nas może zaatakować? Ja nie chcę... Boję się... - mówiła, mocno się wtulając w Xarenta, aby ten przypadkiem jej nie puścił. - Mamy dwa pudełka... Jest jeszcze jedno, prawda? Zabierzemy je czy idziemy stąd? Naprawdę nie chcę tutaj być... Co jeśli i nam się coś stanie? - zapytała, ciągnąc go w stronę jedynego pozostałego podestu. W rzeczywistości, nie bardzo się bała. Po prostu... Musiała chociaż trochę udawać, nieprawdaż? Zależało jej jedynie na znalezieniu swojego kotka! Gdzieś musiał być, musieli go gdzieś znaleźć.
- Tęsknie za moim kotkiem... A ty masz kogoś, za kim tęsknisz? Porozmawiajmy trochę! Może poszukamy koteczka? Grimalkin tak nagle zniknął... Może naprawdę powinniśmy go poszukać? Mój kotek na pewno sobie poradzi przez dłuższy czas. A mój kotek może zrobić krzywdę Grimalkinowi! On jest niebezpieczny, kiedy jest sam... Ale przy mnie jest całkiem miły, wiesz? On jest potworkiem, ale nie takim złym! Ja go znam i on jest milusi. Zawsze się do mnie przytulał... - powiedziała z uśmiechem, po chwili już nieco się uspokajając. Nie lubiła długo udawać, że coś jest nie tak. Nie chciała okłamywać ludzi! A raczej nie zawsze chciała to robić.
Przytulała się do ramienia Xarenta, jak to drobna i wystraszona dziewczyna. Mocno trzymała jego parasol w dłoni, na razie nie mając zamiaru mu go oddawać. Może kiedyś, może nie... Całkiem ładna była ta parasolka. Może będzie mogła ją sobie zabrać? To w końcu przecież jest tylko parasol.
- Chodźmy... Ja nie chcę tutaj patrzeć na nią! I gdzie.... Gdzie jest Grimalkin? Co się dzieje? To nas może zaatakować? Ja nie chcę... Boję się... - mówiła, mocno się wtulając w Xarenta, aby ten przypadkiem jej nie puścił. - Mamy dwa pudełka... Jest jeszcze jedno, prawda? Zabierzemy je czy idziemy stąd? Naprawdę nie chcę tutaj być... Co jeśli i nam się coś stanie? - zapytała, ciągnąc go w stronę jedynego pozostałego podestu. W rzeczywistości, nie bardzo się bała. Po prostu... Musiała chociaż trochę udawać, nieprawdaż? Zależało jej jedynie na znalezieniu swojego kotka! Gdzieś musiał być, musieli go gdzieś znaleźć.
- Tęsknie za moim kotkiem... A ty masz kogoś, za kim tęsknisz? Porozmawiajmy trochę! Może poszukamy koteczka? Grimalkin tak nagle zniknął... Może naprawdę powinniśmy go poszukać? Mój kotek na pewno sobie poradzi przez dłuższy czas. A mój kotek może zrobić krzywdę Grimalkinowi! On jest niebezpieczny, kiedy jest sam... Ale przy mnie jest całkiem miły, wiesz? On jest potworkiem, ale nie takim złym! Ja go znam i on jest milusi. Zawsze się do mnie przytulał... - powiedziała z uśmiechem, po chwili już nieco się uspokajając. Nie lubiła długo udawać, że coś jest nie tak. Nie chciała okłamywać ludzi! A raczej nie zawsze chciała to robić.
Przytulała się do ramienia Xarenta, jak to drobna i wystraszona dziewczyna. Mocno trzymała jego parasol w dłoni, na razie nie mając zamiaru mu go oddawać. Może kiedyś, może nie... Całkiem ładna była ta parasolka. Może będzie mogła ją sobie zabrać? To w końcu przecież jest tylko parasol.
- XarentDusza astralna
- Liczba postów : 222
Re: Prośba Ichizu
Wto 12 Sty 2016, 14:56
Och, doprawdy, ona nie chce patrzeć na nią, to co ma powiedzieć Xarent, widząc jak to... To coś z niej wysysa kolory, a potem oddaje martwe ciało? Nie słuchał w tej chwili Ichizu i jej marudzenia, narzekania, czy prób odciągnięcia. Ba, można powiedzieć że nawet wzgardził takowymi, przysuwając się jeszcze bliżej martwego ciała. Pierwszy raz w życiu widział martwego człowieka, nie wiedział co powinien teraz zrobić.
A może nie jest martwy?! Może tylko śpi!? Skąd te głupie pomysły że umarła od kwiatków?
Ale nie oddycha.
Przykucną obok ciała Azure i potrząsną jej ramieniem. Zero reakcji. Zagryzł dolną wargę zębami i potrząsną mocniej, trzymając za ramiona.
- A-a-a-azure? Ś-śśpisz, prawda? O-obudź się, n-nie lubię takich głupich dowcipów! - Potrząsną nią jeszcze kilka razy. Nie znał jej, ale skoro przedstawiła się, chciała pomóc i była tu z nimi, dlaczego miał jej nie polubić? Nawet tak krótko. Nie mógł powstrzymać łez z kącików oczu, gdy co raz bardziej docierało do niego to, co się stało.
I że Azure nie żyje. W końcu, po kilku minutach walczenia z samym sobą, wstał, puszczając Azure i odwracając się do niej tyłem. Skierował się tam, gdzie wcześniej próbowała go ściągnąć Ichizu, do tego ostatniego pudełka.
- P-przepraszam, Ichizu. Ch-chodźmy. - Przetarł dłonią oczy, chcąc zmazać powstałe łzy i możliwe ich ślady, kierując się w stronę kolejnego podestu.
- Uhm, myślę że Y... Grimalkin da sobie radę, nie sądzę by nawet twój potworny kotek był mu groźny. Wydaje się twardą osobą, która umie o siebie zadbać. I tak, mam taką osobę. - Starał się uważnie dobierać słowa, by przypadkiem nie zdradzić, że ten Grimalkin, heh, co za pomysł na imię. Że zna Yuno. Od dawna. I to za nim tęskni.
Niemniej, zdołali dotrzeć do ostatniego podestu i Xarent podniósł z niego pudełeczko. Podobnie jak pozostałe dwa, to też było zamknięte, nawet gdy z zaparciem próbował je otworzyć.
- Jak na takie małe pudełeczko jest strasznie twarde. Myślisz że może gdybym spróbował na tym stanąć to by się zniszczyło i moglibyśmy wyjąć coś, co w tym jest? - Spytał, z zastanowieniem przyglądając się pudełeczku. To jest opcja, prawda? Oczywiście, pudełko wtedy by zostało zniszczone, ale może jego zawartość by ocalała? Hm. Co prawda jest opcja że nie, no ale shh.
A skoro mowa o rzeczach, przypomniało mu się coś.
- Uhm... Oddasz mi parasolkę? Będzie łatwiej nas osłonić przed deszczem jeśli ja będę ją trzymał. Chcesz trzymać też i to drugie pudełko, czy ja mam je nieść? - Nie wydawało się ciężkie, ale z drugiej strony, miał już takie, po co mu drugie? Nigdy nie był zbyt pazerny. Niemniej, zdobyli te pudełeczka, teraz trzeba by pójść dalej.
Tylko hm, gdzie?
- Masz pomysł gdzie dalej iść? Nawet wyższy, nie widzę zbyt wiele zastanawiających rzeczy, czy możliwych kryjówek dla twojego kotka.
A może nie jest martwy?! Może tylko śpi!? Skąd te głupie pomysły że umarła od kwiatków?
Ale nie oddycha.
Przykucną obok ciała Azure i potrząsną jej ramieniem. Zero reakcji. Zagryzł dolną wargę zębami i potrząsną mocniej, trzymając za ramiona.
- A-a-a-azure? Ś-śśpisz, prawda? O-obudź się, n-nie lubię takich głupich dowcipów! - Potrząsną nią jeszcze kilka razy. Nie znał jej, ale skoro przedstawiła się, chciała pomóc i była tu z nimi, dlaczego miał jej nie polubić? Nawet tak krótko. Nie mógł powstrzymać łez z kącików oczu, gdy co raz bardziej docierało do niego to, co się stało.
I że Azure nie żyje. W końcu, po kilku minutach walczenia z samym sobą, wstał, puszczając Azure i odwracając się do niej tyłem. Skierował się tam, gdzie wcześniej próbowała go ściągnąć Ichizu, do tego ostatniego pudełka.
- P-przepraszam, Ichizu. Ch-chodźmy. - Przetarł dłonią oczy, chcąc zmazać powstałe łzy i możliwe ich ślady, kierując się w stronę kolejnego podestu.
- Uhm, myślę że Y... Grimalkin da sobie radę, nie sądzę by nawet twój potworny kotek był mu groźny. Wydaje się twardą osobą, która umie o siebie zadbać. I tak, mam taką osobę. - Starał się uważnie dobierać słowa, by przypadkiem nie zdradzić, że ten Grimalkin, heh, co za pomysł na imię. Że zna Yuno. Od dawna. I to za nim tęskni.
Niemniej, zdołali dotrzeć do ostatniego podestu i Xarent podniósł z niego pudełeczko. Podobnie jak pozostałe dwa, to też było zamknięte, nawet gdy z zaparciem próbował je otworzyć.
- Jak na takie małe pudełeczko jest strasznie twarde. Myślisz że może gdybym spróbował na tym stanąć to by się zniszczyło i moglibyśmy wyjąć coś, co w tym jest? - Spytał, z zastanowieniem przyglądając się pudełeczku. To jest opcja, prawda? Oczywiście, pudełko wtedy by zostało zniszczone, ale może jego zawartość by ocalała? Hm. Co prawda jest opcja że nie, no ale shh.
A skoro mowa o rzeczach, przypomniało mu się coś.
- Uhm... Oddasz mi parasolkę? Będzie łatwiej nas osłonić przed deszczem jeśli ja będę ją trzymał. Chcesz trzymać też i to drugie pudełko, czy ja mam je nieść? - Nie wydawało się ciężkie, ale z drugiej strony, miał już takie, po co mu drugie? Nigdy nie był zbyt pazerny. Niemniej, zdobyli te pudełeczka, teraz trzeba by pójść dalej.
Tylko hm, gdzie?
- Masz pomysł gdzie dalej iść? Nawet wyższy, nie widzę zbyt wiele zastanawiających rzeczy, czy możliwych kryjówek dla twojego kotka.
- IchizuNowy przybysz
- Liczba postów : 8
Re: Prośba Ichizu
Pią 29 Sty 2016, 12:21
Mała dziewczynka uznała reakcję Xarenta za nieco przesadzoną. On przecież kompletnie nie znał tej dziewczyny! Moż była jaką morderczynią psychopatką, która dla samej satysfakcji odebrała życie kilkudziesięciu - lub chociaż kilku - osobą, a oni mieli być jej kolejnymi ofiarami? W takim wypadku nie byłoby co płakać nad tą damą! Problemem był jedynie fakt, że Ichizu nie wiedziała, jak dokładnie miały się sprawy z kobietą, która chciała jej pomóc.
Idąc obok Xarenta, trochę go ignorowała. Prędko znaleźli się na ziemi dzięki windzie z liści.... dopiero te słowa o parasolce wywołały u niej większą reakcję.
- Masz kogoś ci bliskiego? Opowiedz o tej osobie więcej! Ja też ci coś opowiem o moim kotku! - zaproponowała, oddając parasolkę koledze. Nie będzie się o nią kłóciła, choć chciałaby móc to zrobić! Jedynie spojrzała za parasolką tęsknym wzrokiem, po kilku chwilach znów zabierając głos:
- Mój kotek był bardzo dobry, miły.. ale nie każdego lubił! Czasami robił innym krzywdę, ale to dlatego, że to kotek. Moja mama zawsze mi powtarzała, że jest duża róznica między ludźmi, zwierzętami... No bo zachowanie! Bo jak sobie kuisz pieska to ten piesek będzie ci bardzo wdzięczny za to, a jeśli kotka, to ten kotek uzna, że jemu się to po prostu należało... Ale ja bardzo kocham moje zwierzątko! Bo ono jest kochane i tak fajnie się z nim bawiłam... - mówiła, szeroko się uśmiechając, jakgdyby była pewna dwóch rzeczy: że jej rozmówca ją rozumie i ona sama niedługo znów spotka swego przyjaciela, którego przecież w tym momencie poszukują. Ach, dlaczego uciekł? I dlaczego miała tak niewiele wspomnień o nich? Podobno robił złe rzeczy, kiedy był tutaj... A to z niego łobuz! Będzie musiała na niego trochę pokrzyczeć, ale to z czasem na pewno minie - po prostu kotek się znudzi robieniem złych rzeczy. To kotek, a one często się nudzą i szukają nowych zabaw. Chociaż nie będzie w stanie się na niego gniewać zbyt długo... Bo on jest kochanym stworzeniem!
Powoli krocząc, rozglądała się po tych cudownych roślinach. Niektóre większe, inne mniejsze, ale wszystkie w najróżniejszych barwach świata!
Nagle spostrzegła na piasku kilka odcisków. Może to łapki kotka? Akurat mokry piach lepiej zachowywał kształty, więc widziała co nieco. Złapała towarzysza za ramię, ciągnąc go w tamtą stronę.
- Spójrz, zobacz! Co to? To może być kotek? Tak, to na pewno będzie on! Chodź, chodź! - zawołała, a powietrze wkoło jakby zrobiło się cięższe. Może spadło także ciśnienie? Zawiało chłodniej, a ciemne i burzowe chmury zostały odgonione.
Idąc obok Xarenta, trochę go ignorowała. Prędko znaleźli się na ziemi dzięki windzie z liści.... dopiero te słowa o parasolce wywołały u niej większą reakcję.
- Masz kogoś ci bliskiego? Opowiedz o tej osobie więcej! Ja też ci coś opowiem o moim kotku! - zaproponowała, oddając parasolkę koledze. Nie będzie się o nią kłóciła, choć chciałaby móc to zrobić! Jedynie spojrzała za parasolką tęsknym wzrokiem, po kilku chwilach znów zabierając głos:
- Mój kotek był bardzo dobry, miły.. ale nie każdego lubił! Czasami robił innym krzywdę, ale to dlatego, że to kotek. Moja mama zawsze mi powtarzała, że jest duża róznica między ludźmi, zwierzętami... No bo zachowanie! Bo jak sobie kuisz pieska to ten piesek będzie ci bardzo wdzięczny za to, a jeśli kotka, to ten kotek uzna, że jemu się to po prostu należało... Ale ja bardzo kocham moje zwierzątko! Bo ono jest kochane i tak fajnie się z nim bawiłam... - mówiła, szeroko się uśmiechając, jakgdyby była pewna dwóch rzeczy: że jej rozmówca ją rozumie i ona sama niedługo znów spotka swego przyjaciela, którego przecież w tym momencie poszukują. Ach, dlaczego uciekł? I dlaczego miała tak niewiele wspomnień o nich? Podobno robił złe rzeczy, kiedy był tutaj... A to z niego łobuz! Będzie musiała na niego trochę pokrzyczeć, ale to z czasem na pewno minie - po prostu kotek się znudzi robieniem złych rzeczy. To kotek, a one często się nudzą i szukają nowych zabaw. Chociaż nie będzie w stanie się na niego gniewać zbyt długo... Bo on jest kochanym stworzeniem!
Powoli krocząc, rozglądała się po tych cudownych roślinach. Niektóre większe, inne mniejsze, ale wszystkie w najróżniejszych barwach świata!
Nagle spostrzegła na piasku kilka odcisków. Może to łapki kotka? Akurat mokry piach lepiej zachowywał kształty, więc widziała co nieco. Złapała towarzysza za ramię, ciągnąc go w tamtą stronę.
- Spójrz, zobacz! Co to? To może być kotek? Tak, to na pewno będzie on! Chodź, chodź! - zawołała, a powietrze wkoło jakby zrobiło się cięższe. Może spadło także ciśnienie? Zawiało chłodniej, a ciemne i burzowe chmury zostały odgonione.
- YunosukeKreator
- Liczba postów : 268
Re: Prośba Ichizu
Pią 29 Sty 2016, 13:52
To ten kot.
Ta myśl przebiegła mu przez głowę, kiedy wszyscy zajęci byli dramatem Azure, a on spoglądał w zupełnie inną stronę. Gdzieś na uboczu, skryty wśród zarośli siedział czarny zwierz. Chłopak zacisnął palce na drobnym pudełku, stojąc nieruchomo. Wpatrywał się w jego białe i puste oczy. Coś tutaj nie pasowało. Stworzenie miało ludzką prezencję, zdawało się zbyt inteligentne, jak na swoją futrzastą powłokę, a przede wszystkim wydawało się przebiegłe. Nabrał podejrzeń, ale mimo to postanowił za nim ruszyć. Krzyknął reszcie kompanii, że chyba znalazł zgubę, z tym, że oni tego nie usłyszeli, bo tylko zdawało mu się, że to zrobił. W ciszy i niezauważenie zaczął stąpać w stronę czarnego zwierza. I nagle nastała ciemność.
Nera zginęła przez twoją głupotę.
Kiedy otworzył oczy, był już sam. Przetarł twarz i rozejrzał się. Był chyba w tym samym miejscu, choć nie był tego pewien. Był tylko pewien, że został sam. Nawet kota już nie było. Czyżby stratowali go w pogoni za futrzakiem i stracił przytomność? Niedorzeczne. Szybciej by ich zagryzł. I co z tymi nachalnymi myślami? Tak jakby jego mózg nie mógł znaleźć sobie lepszego momentu na bezsensowne obwinianie się za śmierć siostry. Chociaż ten głos, który zawsze wypowiada się w jego głowie tym razem brzmiał jakoś inaczej. To na pewno był on? Czy to była jego myśl?
Nie.
Jakby odpowiadając na nigdy nie zadane pytanie. Wzdrygnął się i zrobił krok w tył. Co jest? Coś tu się odpierdala i raczej nie jest to nic dobrego. Skrobnął pazurami własne ramię, ponownie się rozglądając. Biel. Właśnie tę barwę zdążył wyłapać kątem oka zanim odwrócił głowę w inną stronę. Momentalnie spojrzał w tamtym kierunku. Oto jest. Siedzi i się puszy, jak jakiś, kurwa, król wszechświata. Yunosuke nagle poczuł coś w rodzaju wstrętu wobec tego stworzenia. Obserwował jak tamten porusza ogonem i mimowolnie ruszał swoim w takiej samej manierze.
- Nie jesteś tylko kupą sierści, nie wierzę w to. - rzucił nagle, chcąc podejść bliżej "rozmówcy". Hah. Ten jednak zniknął. Chłopak był zdezorientowany, ale coś mu podpowiadało w którą stronę teraz spojrzeć. No i znowu, był tam. Wpatrywał się tymi pustymi łypiami.
A co, jeśli jestem twoim sumieniem?
No i zaczęła się jazda. Właśnie takiej gadki nienawidził. Pokręcił głową, spoglądając gniewnie na stworzenie. Na jego skórze, a właściwie pod nią pojawiły się ciemne punkty. Już za długo siedział w Insomnium i to właśnie było tego konsekwencją. Na jego twarzy powoli pojawiały się ciemne, kocie wąsy. Łydki już dawno przestały przypominać ludzkie. Jakby mu się stawy poprzestawiały. A do tego wszystkiego coraz mniej myślał jak człowiek, a coraz bardziej jak kot. Dlatego też zgarbił się nieco, kiedy czarnuch(hihi) ruszył w jego stronę. Mniejszy, a i tak wydawał się niebezpieczny niczym lew lub inny drapieżca z rodziny kotowatych. I znów. Rudemu wydawało się, że coś powiedział, a tak naprawdę tego nie zrobił. Nie przeszkodziło mu to jednak w wykonywaniu gestów, które normalnie robiłby mówiąc.
A jak wyglądało to z boku?
Zgarbiony kotołak bezgłośnie rozmawiał ze sobą i odsuwał się od czegoś, czego tak naprawdę nie było.
A może to właśnie ten widok jest złudzeniem?
Ta myśl przebiegła mu przez głowę, kiedy wszyscy zajęci byli dramatem Azure, a on spoglądał w zupełnie inną stronę. Gdzieś na uboczu, skryty wśród zarośli siedział czarny zwierz. Chłopak zacisnął palce na drobnym pudełku, stojąc nieruchomo. Wpatrywał się w jego białe i puste oczy. Coś tutaj nie pasowało. Stworzenie miało ludzką prezencję, zdawało się zbyt inteligentne, jak na swoją futrzastą powłokę, a przede wszystkim wydawało się przebiegłe. Nabrał podejrzeń, ale mimo to postanowił za nim ruszyć. Krzyknął reszcie kompanii, że chyba znalazł zgubę, z tym, że oni tego nie usłyszeli, bo tylko zdawało mu się, że to zrobił. W ciszy i niezauważenie zaczął stąpać w stronę czarnego zwierza. I nagle nastała ciemność.
Nera zginęła przez twoją głupotę.
Kiedy otworzył oczy, był już sam. Przetarł twarz i rozejrzał się. Był chyba w tym samym miejscu, choć nie był tego pewien. Był tylko pewien, że został sam. Nawet kota już nie było. Czyżby stratowali go w pogoni za futrzakiem i stracił przytomność? Niedorzeczne. Szybciej by ich zagryzł. I co z tymi nachalnymi myślami? Tak jakby jego mózg nie mógł znaleźć sobie lepszego momentu na bezsensowne obwinianie się za śmierć siostry. Chociaż ten głos, który zawsze wypowiada się w jego głowie tym razem brzmiał jakoś inaczej. To na pewno był on? Czy to była jego myśl?
Nie.
Jakby odpowiadając na nigdy nie zadane pytanie. Wzdrygnął się i zrobił krok w tył. Co jest? Coś tu się odpierdala i raczej nie jest to nic dobrego. Skrobnął pazurami własne ramię, ponownie się rozglądając. Biel. Właśnie tę barwę zdążył wyłapać kątem oka zanim odwrócił głowę w inną stronę. Momentalnie spojrzał w tamtym kierunku. Oto jest. Siedzi i się puszy, jak jakiś, kurwa, król wszechświata. Yunosuke nagle poczuł coś w rodzaju wstrętu wobec tego stworzenia. Obserwował jak tamten porusza ogonem i mimowolnie ruszał swoim w takiej samej manierze.
- Nie jesteś tylko kupą sierści, nie wierzę w to. - rzucił nagle, chcąc podejść bliżej "rozmówcy". Hah. Ten jednak zniknął. Chłopak był zdezorientowany, ale coś mu podpowiadało w którą stronę teraz spojrzeć. No i znowu, był tam. Wpatrywał się tymi pustymi łypiami.
A co, jeśli jestem twoim sumieniem?
No i zaczęła się jazda. Właśnie takiej gadki nienawidził. Pokręcił głową, spoglądając gniewnie na stworzenie. Na jego skórze, a właściwie pod nią pojawiły się ciemne punkty. Już za długo siedział w Insomnium i to właśnie było tego konsekwencją. Na jego twarzy powoli pojawiały się ciemne, kocie wąsy. Łydki już dawno przestały przypominać ludzkie. Jakby mu się stawy poprzestawiały. A do tego wszystkiego coraz mniej myślał jak człowiek, a coraz bardziej jak kot. Dlatego też zgarbił się nieco, kiedy czarnuch
A jak wyglądało to z boku?
Zgarbiony kotołak bezgłośnie rozmawiał ze sobą i odsuwał się od czegoś, czego tak naprawdę nie było.
A może to właśnie ten widok jest złudzeniem?
- XarentDusza astralna
- Liczba postów : 222
Re: Prośba Ichizu
Czw 04 Lut 2016, 09:09
Co z tego że jej nie znał! Była człowiekiem, człowiekiem który z własnej chęci i bez wyraźnej nagrody chciał pomóc małej dziewczynce. To samo w sobie mówiło, że nie była złą osobą. A nawet jeśli była - nikogo nie powinno coś takiego spotkać. Nie czuł, jakby "przesadzał", był naprawdę emocjonalny w wielu sprawach.
No i hej, to wcale nie tak że widok pierwszego, martwego ciała jest czymś, nad czym można od tak przejść do porządku dziennego, prawda?
Przyjął parasolkę, unosząc ją do góry i ustawiając tak, by zasłaniała ich oboje przed możliwym deszczem, jaki raczej nie skończyłby padać "bo zeszli na dół", prawda?
- Miałem, Ichizu. Miałem... - Wstrzymał na chwilę krok, wpatrując się w swoje buty. Yuno tu był, nawet niedawno. Widział go. Wiedział że to on.
Ale jednak go stracił. Nie odzyska go. Nie jest już jego siostrą, nie jest już mu bliski.
Już nie... Potrząsną głową na boki, szybko doganiając Ichizu gdyby ta uciekła, zmazując z twarzy zamyślony wyraz i wracając do nieco bladego uśmiechu. Wspomnienia truchła Azure wciąż były dość świeże, ciężko jest się pozbyć takiego widoku z umysłu.
- Dlatego chcę ci pomóc znaleźć twojego kotka, byś nie straciła go tak, jak ja straciłem moją osobę. - Dopowiedział do poprzedniej, urwanej myśli, by następnie posłuchać dość długiego wykładu o kotku. Hm, raczej "kotki" nie robią innym osobom krzywdy, prawda? Mówiła już o tym, fakt, ale to, że to powtarza sprawia iż brzmi to co raz bardziej podejrzanie.
Niemniej, końcowe słowa a pro po kotów i ich podejścia do ludzi sprawiły, że Xarent zachichotał cicho, nie mogąc się nie zgodzić z tym. Też bardzo lubił koty, i wiedział że ich podejście bywa dokładnie takie.
- Wiem jak to jest z kotkami, Ichizu. Zawsze je lubiłem, często jak widziałem jakiegoś, to próbowałem zawołać, byleby chociaż móc go chwilę pogłaskać lub się z nim pobawić. Nie wszystkie były miłe. - Podrapał się po nadgarstku prawej dłoni, kontynuując marsz aż do chwili, gdy został nagle powstrzymany od rozglądania się i dalszego kroczenia w tą stronę, a pociągnięty w inną. Skupił spojrzenie spod ściągniętych brwi, ale gdy usłyszał zawołanie szybko zrozumiał o co chodzi. Z wyraźnym zaciekawieniem podszedł do śladów jakie wypatrzyła mała i przykucnął przy nich, próbując je rozpoznać.
- Może...? - Mrukną pod nosem sam do siebie.
Sorki że tak długo : c Postaram się nie wstrzymywać tego.
No i hej, to wcale nie tak że widok pierwszego, martwego ciała jest czymś, nad czym można od tak przejść do porządku dziennego, prawda?
Przyjął parasolkę, unosząc ją do góry i ustawiając tak, by zasłaniała ich oboje przed możliwym deszczem, jaki raczej nie skończyłby padać "bo zeszli na dół", prawda?
- Miałem, Ichizu. Miałem... - Wstrzymał na chwilę krok, wpatrując się w swoje buty. Yuno tu był, nawet niedawno. Widział go. Wiedział że to on.
Ale jednak go stracił. Nie odzyska go. Nie jest już jego siostrą, nie jest już mu bliski.
Już nie... Potrząsną głową na boki, szybko doganiając Ichizu gdyby ta uciekła, zmazując z twarzy zamyślony wyraz i wracając do nieco bladego uśmiechu. Wspomnienia truchła Azure wciąż były dość świeże, ciężko jest się pozbyć takiego widoku z umysłu.
- Dlatego chcę ci pomóc znaleźć twojego kotka, byś nie straciła go tak, jak ja straciłem moją osobę. - Dopowiedział do poprzedniej, urwanej myśli, by następnie posłuchać dość długiego wykładu o kotku. Hm, raczej "kotki" nie robią innym osobom krzywdy, prawda? Mówiła już o tym, fakt, ale to, że to powtarza sprawia iż brzmi to co raz bardziej podejrzanie.
Niemniej, końcowe słowa a pro po kotów i ich podejścia do ludzi sprawiły, że Xarent zachichotał cicho, nie mogąc się nie zgodzić z tym. Też bardzo lubił koty, i wiedział że ich podejście bywa dokładnie takie.
- Wiem jak to jest z kotkami, Ichizu. Zawsze je lubiłem, często jak widziałem jakiegoś, to próbowałem zawołać, byleby chociaż móc go chwilę pogłaskać lub się z nim pobawić. Nie wszystkie były miłe. - Podrapał się po nadgarstku prawej dłoni, kontynuując marsz aż do chwili, gdy został nagle powstrzymany od rozglądania się i dalszego kroczenia w tą stronę, a pociągnięty w inną. Skupił spojrzenie spod ściągniętych brwi, ale gdy usłyszał zawołanie szybko zrozumiał o co chodzi. Z wyraźnym zaciekawieniem podszedł do śladów jakie wypatrzyła mała i przykucnął przy nich, próbując je rozpoznać.
- Może...? - Mrukną pod nosem sam do siebie.
Sorki że tak długo : c Postaram się nie wstrzymywać tego.
- MonsterBadacz
- Liczba postów : 143
Re: Prośba Ichizu
Sob 20 Lut 2016, 10:09
Choć Yuno nie znajdywał się bezpośrednio w pobliżu kotka, ten na niego oddziaływał. Wyczuł zagrożenie. W rzeczywistości, przez cały czas obserwował tę małą ekspedycję, a to jak Ichizu przytulała się do nowego kotołaka, bardzo mu się nie podobało. Właśnie dlatego postanowił, że musi się pozbyć swego rywala jak najprędzej.
Pozostawił iluzję, samemu ukrywając się w pobliskich krzakach. Nie znajdywali się wcale tak daleko od Xarenta i dziewczynki. Koteczek już starał się ich jakoś do siebie ściągnąć... Jednak nie chciał robić krzywdy swojej przyjaciółce! Nie mógł pozwolić na to, aby ta go zobaczyła lub znalazła.
Nic dziwnego, że powoli zaczął mieszać w głowie żyjącego we śnie, ukazując mu obraz jak Ichizu od niego ucieka w jedne z krzaków. Dokładnie te, którymi podążając, znajdzie Yunosuke. Byli niebezpieczni... Przytulała się do nich! Nie mogli stać się jej nowymi przyjaciółmi!
Sama Ichizu, nie mogąc zbliżyć się do Purrla, a widząc że z Xarentem coś się złego dzieje, ruszyła w stronę fałszywych śladów, oddalając się od nich.
Purrl. Tym był kotek - małą i fałszywą bestią. Uwielbia zamęt, a ze spotkania z nim nikt jeszcze nie wyszedł bez szwanku. Także w tej chwili miał się zamiar zabawić, kiedy iluzja kotka zniknęła i stanął przed Yunosuke w swojej prawdziwej postaci. Za kilka chwil miał do nich dołączyć Xarent, jednak podła bestia zadbała o to, aby w głowie kotołaka pojawiła się siostra, a nie jakiś obcy chłopak. Chciał się nad nim poznęcać. W końcu on na pewno planował odebranie mu jego Ichizu!
Stan graczy:
Yuno - Purrl cały czas miesza ci w głowie. Kiedy widzisz Xarenta - widzisz go jako swoją siostrzyczkę.
Xarent - jako tako, tylko ukrył przed tobą prawdziwy obraz Ichizu. Dodatkowo jeszcze zejście ze ścieżki, którą cię chciał prowadzić, wywoływało u ciebie migrenę.
Kolejka:
Piszecie we dwójkę - więc jaką chcecie.
Pozostawił iluzję, samemu ukrywając się w pobliskich krzakach. Nie znajdywali się wcale tak daleko od Xarenta i dziewczynki. Koteczek już starał się ich jakoś do siebie ściągnąć... Jednak nie chciał robić krzywdy swojej przyjaciółce! Nie mógł pozwolić na to, aby ta go zobaczyła lub znalazła.
Nic dziwnego, że powoli zaczął mieszać w głowie żyjącego we śnie, ukazując mu obraz jak Ichizu od niego ucieka w jedne z krzaków. Dokładnie te, którymi podążając, znajdzie Yunosuke. Byli niebezpieczni... Przytulała się do nich! Nie mogli stać się jej nowymi przyjaciółmi!
Sama Ichizu, nie mogąc zbliżyć się do Purrla, a widząc że z Xarentem coś się złego dzieje, ruszyła w stronę fałszywych śladów, oddalając się od nich.
Purrl. Tym był kotek - małą i fałszywą bestią. Uwielbia zamęt, a ze spotkania z nim nikt jeszcze nie wyszedł bez szwanku. Także w tej chwili miał się zamiar zabawić, kiedy iluzja kotka zniknęła i stanął przed Yunosuke w swojej prawdziwej postaci. Za kilka chwil miał do nich dołączyć Xarent, jednak podła bestia zadbała o to, aby w głowie kotołaka pojawiła się siostra, a nie jakiś obcy chłopak. Chciał się nad nim poznęcać. W końcu on na pewno planował odebranie mu jego Ichizu!
Stan graczy:
Yuno - Purrl cały czas miesza ci w głowie. Kiedy widzisz Xarenta - widzisz go jako swoją siostrzyczkę.
Xarent - jako tako, tylko ukrył przed tobą prawdziwy obraz Ichizu. Dodatkowo jeszcze zejście ze ścieżki, którą cię chciał prowadzić, wywoływało u ciebie migrenę.
Kolejka:
Piszecie we dwójkę - więc jaką chcecie.
Strona 1 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach